środa, 10 października 2012

Rozdział 8

perspektywa Sohie

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kto czegoś od nas chce o 9 rano. Założyłam kapcie i poszłam je otworzyć. W drzwiach stał Zayn z czerwonymi różami w ręku.

S: Zaaaaayn!? - krzyknęłam zdziwiona, nagle przypomniało mi się, że miałam z nim dzisiaj spędzić dzień- Ja cię strasznie przepraszam, zaraz się ubieram. - przytuliłam go i dałam całusa w policzek
Z:No ładnie, już o mnie zapomniałaś- powiedział z grymasem i dał buziaka- będziesz musiała mi to jakoś wynagrodzić
S:Zrobię wszystko i naprawde przepraszam- powiedziałam szczerze- ja poprostu byłam po wczorajszym dniu zmęczona  i zapomniałam nastawić budzik
Z: Dobra niech ci będzie, a i to dla ciebie - podał mi kwiaty, uśmiechając się
S: Dzięki, są naprawde śliczne - podziękowałam mu i go przytulłam. Skąd on mógł wiedzieć, że czerwone róże to moje ulubione? Teraz jednak nie czas się nad tym zastanawiać.
Z: To szybko idź się ubierz, bo wychodzimy, no chyba, że chcesz iść w piżamie. Jak dla mnie nawet w niej wyglądasz pięknie.
S: No nie przesadzaj.
Poszłam włożyć kwiaty do wazonu i szybko pobiegłam do pokoju. Nałożyłam na siebie jakieś ciuchy.
Włosy zaplotłam w warkocza na bok i podkreśliłam rzęsy tuszem, a usta błyzczykiem. Po chwili zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Zayn.
Z: Świetnie wyglądasz. Widać, że masz gust.- powiedział z uznaniem Zayn
S: No włożyłam na siebie coś w pośpiechu
Z: Dobra,dobra.- powiedział z niedowierzaniem, na co ja tylko przewróciłam oczami- To idziemy?
S: Jasne, tylko najpierw napisze Alice, że jestem z tobą, bo wczoraj nie miałyśmy okazji pogadać.
Poszłam do kuchni i nabazgrałam coś na kartce.
S: Gotowe no to chodźmy, prowadź. - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi- A tak w ogóle to gdzie chcesz jechać?
Z: A to jest niespodzianka- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę
S: Rozumiem, że masz wszystko zaplanowane- powiedziałam, zastanawiając się co to może być. Patrzyłam na niego i coraz bardziej się w nim zakochiwałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że tą niespodzianką było...
S: Woow, zoo! - wykrzyknęłam- Ty wiesz jak ja dawno nie byłam w zoo, ostatni raz chyba jak miałam 10 lat. Extra! - powiedziałam z dużym uśmiechem
Z: Cieszę się, że zrobiłem ci niespodziankę, szczerze mówiąc to ja też byłem w zoo dawno temu- otworzył mi dzwi od samochodu, abym mogła wysiąść. Ale gdy weszliśmy nikogo nie było, co było dziwne, bo zoo zawsze jest pełne.
S: Coś tu dziwnie pusto. - powiedziałam zdziwiona
Z: Bo wiesz załatwiłem z właścicielem, żeby zoo było otwarte tylko dla nas. Gdyby fanki mnie zobaczyły nie mielibyśmy dla siebie za dużo czasu. Mam nadzieje, że się nie gniewasz? - spytał, patrząc mi w oczy.
S: Nie, jasne,że nie.
Z: To idziemy- powiedział i chwycił mnie za ręke- Nie przeszkadza ci to?- spytał niepewnie
S:Nie, jest bardzo dobrze.- powiedziałam i tylko mocniej uścisnełam jego dłoń
Szliśmy tak i podziwialiśmy te wszystkie wspaniałe stworzenia.
Z: To co, kupujemy watę?
S: No jasne, uwielbiam ją.- powiedziałam i podbiegłam do sprzedawcy
Gdy zajadaliśmy się watą, przypomniały nam się nasze dzieciństwa.
Z: Gdy byłem młodszy, zawsze gdy była okazja naciągałem rodziców na watę.- powiedział nagle
S: Ja miałam tak samo i pewnie przez to teraz jestem trochę przy kości
Z: Żartujesz prawda?! Ty jesteś chuda !
S: Dobra, no jasne- powiedziałam z sarkazmem- Nawet byś mnie nie podniósł- powiedziałam z żartem
Z: Zakład, chudzielcu?- powiedział i podszedł do mnie bliżej
S: Nawet nie próbuj - pogroziłam mu palcem
Z: Za późno- uśmiechnął się.
Nagle podniósł mnie, przełożył przez ramię i zaczał biegać.
S: Ty wariacie! Zaraz się przewrócisz- powiedziałam i zaczełam krzyczeć
Z: Postawię cię jak kupisz mi jeszcze jedną watę, bo tamta leży gdzieś na trawie
S: Jasne, obiecuję. Tylko mnie puść.
Nagle Zayn zatrzymał się i postawił mnie na ziemi
Z: Jesteś strasznie lekka, mógłbym cię tak nieść nawet do domu- powiedział z uśmieszkiem
S: Ja to sobie zapamiętam- powiedziałam i poruszyłam znacząco brwiami- chiodź, kupię ci tą watę
Z: To był żart, przecież sam za siebie zapłace- powiedział i podbiegł do sprzedawcy. Za chwile był już przy mnie.
S: Podziel się trochę - wzięłam sobie kawałek waty i trochę sobie przy tym pokleiłam buzię- no fajnie teraz cała buzia mi się klei
Z: Taka jest cena jedzenia waty. Chodź kupimy wodę i zaraz już się nie będziesz kleiła.
Gdy przyniósł wodę ja postarałam jakoś umyć sobie buzię.
S: Chyba już jestem czysta.
Z: Jeszcze tutaj- zbliżył się i przetarł mój podbródek. Jego ręka nagle powędrowała na mój policzek. Patrzył mi w oczy i powoli przysuwał swoją twarz do mojej. Nasze usta złączyły się razem. Czułam się przy nim bezpiecznie. On był taki czułyi delikatny. Nagle oderwał swoje usta od moich.
Z: Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać- powiedział ze smutkiem, patrząc mi w oczy
S: Ja tez tego chcę- podeszłam do niego i teraz to ja go pocałowałam najlepiej jak potrafiłam. Wiedziałam teraz napewno, że się w nim zakochałam.
Z: Wiesz mi na tobie bardzo zależy- powiedział z iskrami w oczach
S: Mi na tobie też, Zayn- uśmiechnełam się i go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk.
Z: To mogę nazywać cię moją dziewczyną- spytał się cicho
S: Teraz już tak.- powiedziałam, a on złożył pocałunek na mom policzku.
Z: Aaa  niedługo trzeba się zbierać na imprezę.
Spojrzałam się na zegarek.
S: Jest 15.30! - krzyknęłam przerażona- Ja muszę pędzić się uszykować!
Z: Spokojnie, pomyślałam, że będziesz chciała się urwać. Zabieram cię na zakupy. Kupię ci jakieś ciuchy na imprezę
S:Ale naprawde nie musisz- powiedziałam, nie chciałam, żeby myślał, że chce tylko jego kasy
Z: Ale nie ma gadania- chwycił mnie za ręke i poszliśmy w stronę samochodu. Nareszcie byliśmy razem. Jestem naprawde szczęśliwa. Zayn ma naprawde świetny charakter, no i co tu ukrywać, jest bardzo przystojny i seksowny. Tak dojechaliśmy do centrum handlowego. Chodziliśmy po sklepach, musze przyznać, że on ma naprawde dobry gust.
S: Ja nie wiem co mam wybrać, tu jest naprawde tyle świetnych rzeczy. - spojrzałam na niego z grymasem
Z: Oj nie marudź zaraz coś znajdziemy.- powiedział i poszedł w stronę sukienek. Przyniósł jedną naprawde śliczną.
S: Chyba musze częściej chodzić z tobą na zakupy.
Wziełam sukienkę i szybko poszłam się w nią przebrać.
Z: Wyglądasz cudnie- pokazał kciuki w górę i się uśmiechnął- Bierzemy!
Kupiliśmy sukienkę, mi też bardzo się podobała. Resztę dodatków kupiłam sama.
S: Ale gdzie ja mam się przebrać? Jak zajedziemy do was pewnie będzie już pełno gości, a ja nie chce żeby mnie tak zobaczyli.
Z: Nie ma problemu. Możesz się przebrać w przymierzalni jednej ze sklepów.
S: W sumie, może i racja.- wzięłam moje zakupy i poszłam się przebrać, a Zayn stał przed nią i czekał, aż wyjdę.
Z: Ej pospiesz się, chce zobaczyć efekt końcowy.
S: No moment.- powiedziałam. Po chwili byłam gotowa i wyszłam
Z: WOOOW- krzyknął Zayn gdy zobaczył mnie w tym.- Wyglądasz bosko!
S: No dzięki - powiedziałam trochę zawstydzona
Z: Musze ciebie pilnować, bo jeszcze ktoś mi cię porwie
S: Taaaa.. To czas się zbierać. Dzięki za te ciuchy- powiedziałam szczerze i dałam mu soczystego całusa w policzek
Z: Nie ma sprawy - uśmiechnął się Zayn
S: Chyba czas się zbierać
Z:No chodźmy- ruszyliśmy w stronę samochodu. Zayn jeszcze rozdał kilka autografów fanom. Wreszcie mogliśmy wsiąść do samochodu.
S: Zayn, a tak wogóle to kogo zaprosiliście? - chciałam się czegoś dowiedzieć
Z: A no trochę ludzi będzie.- powiedział wymiająco
S: Czyli kto? Znam ich? - spytałam
Z: Raczej tak.
S: Skąd?- nie dałam za wygraną
Z: No np. ... z telewizji.
S: Żartujesz? Napewno wyjdę na totalną idiotkę.
Z: Nie denerwuj się tak. To też są normalni ludzie tacy jak ty. A poza tym jestem pewien, że zrobisz na nich dobre wrażenie.
S: Postaram się.- powiedziałam trochę pocieszona
Gdy weszliśmy do ich domu był straszny hałas. Wokół mnie było pełno gwiazd. Z każdą z nich zamieniłam kilka słów. Niektórych nawet znałam, bo ubierałam ich na sesję dla magazynu.  Poszłam się też przywitać z chłopakami i Alice. Niall jak zwykle był w nią wpatrzony, i z wzajemnością.
H: Chcesz kieliszka?- spytał się Loczek, czuć było, że trochę już sobie wypił
S: Pewnie, trochę procentów się przyda- powiedziałam i podstawiłam kieliszek
Lou: Ej Harry ty może odpuść sobie ten alkohol już co?- spytał Lou odrywając kieliszek z ust chłopaka
H: Oj nie przesadzaj- powiedział Loczek błagalnym tonem
Li: Lou ma rację, dzisiaj dałeś czadu.
Ja słuchałam ich nalewając już sobie 3 kieliszka.
Z: Ty chyba też powinnaś sobie odpuścić- powiedział Zayn z troską- Który to? -spytał pokazując na alkohol
S: No nie wiem. Chyba 3- powiedziałam chwiejnym krokiem- Masz rację starczy. Jak widać mam słabą głowę.
Z: To póki trzymasz się na nogach, zatańczymy?
S: Pewnie.-powiedziałam i ruszyłam na parkiet. Wirowaliśmy w tańcu, aż w końcu puścili wolne piosenki. Objęłam Zayna wokół szyji, a on trzymał mnie w talii. Było bardzo romantycznie. Kątem oka widziałam Nialla, który pocałował Alice. Cieszyłam się z tego. Napewno Alice mi jutro wszystko opowie. Tymczasem ja wtuliłam się w Zayna i tańczyliśmy już przytuleni do siebie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Był to Lou.
Lou: No hej, tańczycie już chyba z godzinę ja też chce zatańczyć z tobą, Sophie.
S: No pewnie.- puściłam Zayna
Z: No niech będzie, to ja pójdę usiąść na kanapę.
Była to wolna piosenka, więc chcąc nie chcąc musiałam objąc Louisa wokół szyji. Czułam się trochę niezręcznie, ale to w końcu jest tylko przyjaciel.
Lou: No muszę powiedzieć, że świetnie tańczysz.- powiedział z podziwem
S: No ty też. - uśmiechnęłam się do niego. Darzyłam go ogromną sympatią, on zawsze był bardzo wyluzowany i taki zabawny.
H: Yyykhm- gdy zobaczyłam Harrego od razu oderwałam się od Louisa- No to teraz ja
Lou: No niech ci będzie
I tak tańczyłam ze wszystkimi chłopakami, może oprócz Nialla, który czas tańczył z Alice.Cały czas widziałam na kanapie Zayna, który bacznie mnie obserwował. Chyba było mu smutno samemu więc gdy już skończyłam tańczyć z chłopakami poszłam do niego na kanapę. Wyraźnie zrobił się weselszy gdy obok niego usiadłam.
Z: Wreszcie przyszłaś. Myślałem, że chłopaki nigdy mi cię nie oddadzą.- powiedział i mnie przytulił
S: Oni są naprawdę super.
Z: Mam być zazdrosny?
S: Oj ty głuptasie, jasne, że nie. Ja chyba pójdę już do domu.
Z: Zostań jeszcze trochę, proszę- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, że nie potrafiłam mu odmówić
S: No okej
Po dwóch godzinach wszyscy opóścili już dom chłopaków.
S: To teraz trzeba posprzątać- powiedziałam patrząc na chłopaków
H: Jutro, teraz nie mam już siły- podszedł do mnie i przytulił mnie
S: No dobra, to może jutro posprzątamy, a teraz idźcie spać. Harry puścisz mnie? - spytałam
H: Jeszcze nie, bo tak dobrze.- powiedział, ale ja wiedziałam, że się spił tak, że nie wie co mówi
S: No to ja cię odprowadze do twojej sypialni
Z: Harry, możesz ją puścić? - spytał trochę zirytowany
S: Dobra daj spokój, już go odprowadze- powiedziałam łagodnie
Gdy doszłam z prawie śpiącym, przytulonym do mnie Loczkiem, położyłam go na łóżku. Nakryłam go kołdrą, ale on nadal nie chciał mnie puścić.
S: Harry puść mnie. Ja musze wracać do domu.
H: Ale mi tak dobrze. Ty jesteś taka dobra- mamrotał pod nosem.
S: Okej Harry też cię lubie, ale mnie puść.- próbowałam się od niego oderwać
H: To paa.- dał mi buziaka w policzek i puścił
S: No paa- powiedziałam i poszłam do chłopaków na dole- Ale Harry się nieźle upił
Li: Czasem tak ma, ale do jutra mu przejdzie
S: To ja się zbieram chłopaki. Gdzie Alice?- spytałam rozglądając się
Li: Chyba poszła gdzieś z Niallem
S: Spoko to ja ide- powiedziałam i każdemu z chłopaków dałam całusa w policzek
Lou: Możesz tak częściej - powiedział Lou z uśmieszkiem
Z: Nie pozwalaj sobie- nagle odezwał się Zayn, który cały czas był jakby nieobecny
S: Spokojnie chłopaki, tylko mi się tutaj nie pobijcie.
Z: Chodź odprowadze cię- wziął mnie za ręke Zayn i wyszliśmy z domu
Po 2 minutach byliśmy pod moim domem.
S: Impreza była super, trzeba to powtórzyć, ale tym razem u nas i w trochę skromniejszym gronie. Co ty na to?
Z: Ja jestem za- uśmiechnął się chłopak
S: Dziękuje za wspaniały dzień- spojrzałam głęboko w oczy chłopaka
Z: To była tylko czysta przyjemność, spędzić go z tobą.- spojrzał się na mnie i pocałował mnie czule w usta. Ja nie byłam mu dłużna i odwzajemniłam.
S: Dobranoc- na koniec przytuliłam go jeszcze
Z: Ja też lubię cię przytulać- powiedział mi do ucha Zayn, a ja się tylko uśmiechnęłam- Dobranoc
Weszłam do domu i szybko poszłam do łazienki. Po chwili byłam już wykąpana i czysta. Założyłam piżamę i wskoczyłam do mojego miekkiego łóżka. Myślałam jescze o naszym pierwszym pocałunku i o całym dzisiejszym dniu, który był naprawdę wspaniały. Byłam z Zaynem i dzięki temu mogłam być szczęśliwa.

Jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie się wam podobał :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz