perspektywa Sophie
Dziś obudziłam się o 6, niechciało mi się wstawać, ale był dziś piątek więc wiedziałam, że jutro dłużej pośpie. Gdy wygramoliłam się z łóżka, wzięłam orzeźwiający prysznic. Następnie lekko podkreśliłam oczy tuszem do rzęs i ubrałam się w to. Jadąc do pracy cały czas myślałam o Zaynie. O jego ślicznych oczach, pięknym uśmiechu. Nie wiedziałam czemu, ale mnie do niego ciągło. Gdy dojechałam poszłam do garderoby szykując ubrania na sesje dla jakiegoś zespołu. Nagle weszła Alice, jak zwykle wyglądała świetnie. Ale za nią wszedł Niall, który chciał jej potowarzyszyć. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, bo widziałam jak na siebie patrzą. Wyglądali na zakochanych, a ja byłam tylko szczęśliwa z tego, że moja przyjaciółka wreszcie spotkała fajnego chłopaka. Gdy wyszli ja miałam przygotować ten zespół, ale dalej nikt się nie zjawił, więc postanowiłam, że poczekam. I znowu do garderoby przyszli zakochani mówiąc, że jedziemy do domu bo zespół odmówił brania udziały w sesji. W sumie to się ucieszyłam, bo niechciało mi się dzisiaj pracować. W drodze do domu Alice i Niall cały czas rozmawiali, a ja udawałam, że ich słucham, choć tak naprawde cały czas myślałam o tych czekoladowych oczach Zayna. Miałam nadzieje, że jeszcze będzie okazja ich spotkać. W domu mi się strasznie nudziło, a Alice i Niall nie zwracali na mnie uwagi, więc pomyślałam, że pójde do chłopaków. Niall powiedział, że o tej porze w domu jest tylko Zayn, więc czym prędzej opuściłam nasz dom i udałam się do sąsiada. Lubiłam spędzać z nim czas choć znaliśmy się krótko. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili stanął w dzwiach Zayn ubrany w czarne rurki, niebieską koszulke z krótkim rękawem i niebieskie vansy.
Z: Oooo cześć Sophie. - powiedział nieźle zaskoczony moim widokiem
S: No hej wpadłam do was, bo Alice i Niall zajęli naszą chate i poyślałam, że zostawie ich samych. - wytłumaczyłam
Z: Aaa no jasne wchodź- otworzył przedemną drzwi, abym mogła wejść
I faktycznie w domu nikogo nie było.
S: To gdzie reszta? - spytałam
Z: Pojechali coś załatwić, nie wiem co, bo nie chcieli mi powiedzieć. Wiem tylko, że będą bardzo późno.
S: Serio moge tu być? Bo jak nie to ja sie ulotnie. - spytałam dla pewności
Z: Możesz tu przychodzić gdy tylko chcesz.- powiedział mi prosto w oczy - Ja uwielbiam spędzać z tobą czas
S: No wiesz ja też- powiedziałam nieśmiało- To co idziemy na ogród?
Uwielbiałam spędzać czas na świerzym powietrzu, szczególnie kiedy była ładna pogoda, a taka w Anglii jest rzadkością.
Z: Jak chcesz. W sumie to miałem dziś posadzić jakieś kwiaty, ale ogrodnik ze mnie marny.
S: Ja ci pomoge. Troche się na tym znam.- powiedziałam z uśmiechem
Z: No to chodźmy.
Umiałam się obchodzić z kwiatami. One są takie śliczne.
Gdy doszliśmy do grządki zaczełam wykonywać swoją prace. Zayn cały czas przypatrywał mi się z podziwem. Na koniec musiałam tylko jeszcze je podlać. Wzięłam wąż ogrodowy i przez przypadek włączyłam go w kierunku Zayna zamiast kwiatów.
Z: Tak pogrywasz? - zapytał cały mokry z podstępem w oczach
S: Ale ja przez przypadek - przeprosiłam go, ale mimo to zaczełam sie strasznie z niego śmiać. Jego miny w tej chwili nie da się opisać.
Z: Ja tego tak nie zostawie.
W tym momencie zaczął mnie gonić, ale ja szybko się nie dam. Nagle poczułam jego dłonie na moim ramionach. Gdy mnie złapał, straciłam równowage i oboje przewróciliśmy się. On miał gorzej bo upadł na trawe, a ja na niego. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Widziałam, że tego chce, ale po tym co przeżyłam z moimi byłymi, chciałam być pewna na 100% . Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy. W jego ramionach było mi tak dobrze. Panowała wśród nas cisza, chciałam ją przerwać, bo było mi niezręcznie. Pocałowałam go w policzek i położyłam koło niego. Chyba zrobiło mu się przykro.
S: Nie bądź zły ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa- powiedziałam ze łzami w oczach
Z: Rozumiem, ja poczekam- otarł moją łze i cmoknął w policzek- to co, idziemy do domu? - spytał z uśmiechem
S: Ok- powiedziałam już weselej
Zayn wstał i podał mi ręke.
Z: Za to, że jestem mokry musisz spełnić moje życzenie.
S: No słucham. - powiedziałam zaciekawiona
Z: Jutro spędzisz ze mną cały dzień ok? - spytał z iskierkami w oczach
S: Noo niech ci będzie. - starałam się ukryć moją radość spędzenia z nim czasu, ale jakoś to mi nie wyszło
Z: To ja idę się przebrać w suche rzeczy, a ty możesz iść na kanape. Może jest coś ciekawego w telewizji.
Zayn poszedł, a ja rzeczywiście włączyłam telewizor, ale nie było w nim nic ciekawego, więc wyłączyłam go i położyłam się, bo byłam zmęczona. Myślałam o tym co się wydarzyło. Wiem, że kiedy będe gotowa na ten krok to, to zrobie.
Z: O nie jeszcze za wcześnie na spanie.- podszedł do mnie i podał mi swoją ręke, abym wstała. Ja z niechęcią to zrobiłam.
S: Nie chce mi się- powiedziałam ziewając przy tym
Z: Teraz idziemy na spacer. - powiedział błagalnym tonem
S: No dobra, niech ci będzie
Szliśmy tak uliczkami, na szczęście nie było dużo ludzi, bo się ściemniało. Przez ten czas coraz lepiej się poznawaliśmy. On opowiedział mi o swojej przygodzie w x-factorze, rodzinie, przyjaciołach. Cały czas uważnie go słuchałam i coraz bardziej go lubiłam. Ja za to opowiedziałam mu o swojej pracy, którą naprawde uwielbiałam, o ludziach, którzy sprawiali, że byłam szczęśliwa. Rozmawialiśmy tak długo, a tematy do rozmów wcale się nie kończyły.
S: Wracamy, bo trochę mi zimno?
Z: Nie wiedziałem, że jest już 21. Dobra możemy wracać- powiedział i założył mi na ramiona swoją kurtkę.
S: Nie trzeba, naprawde
Z: Przecież nie pozwole ci marznąć- powiedział z troską
S: Dzięki- powiedziałam, a on objął mnie ramieniem.
Czułam się przy nim bezpiecznie. Tak doszliśmy na naszą ulicę.
S: To ja chyba pójde do domu.- powiedziałam kierując się do budynku
Z: Z tego co wiem to Nialla jeszcze nie ma w domu więc chodź do nas, pooglądamy jakieś filmy co?
S: Dobra, dam im jeszcze chwile.- powiedziałam, w sumie to nie chciałam wracać
Gdy weszliśmy do domu chłopaków nadal nie było.
Z: Jakim cudem ich jeszcze nie ma? - powiedział Zayn, w jego głosie można było usłyszeć niepokój
S: Napewno niedługo przyjadą- powiedziałam próbując go uspokoić
Z: Pewnie tak. To co, oglądamy jakiś film?
S: Spoko- powiedziałam i poszłam w strone kuchni, szczerze mówiąc byłam troche głodna, więc zrobiłam dla nas kanapki i poszłam na kanapę. Tam czekał na mnie Zayn z filmem w ręku.
Z: Może być ten? - spytał pokazując jakiś film
S: Może być- powiedziałam kładąc kanapki na stole
Z: Ty czytasz mi w myślach- powiedział Zayn biorąc do ręki kanapkę
Gdy już zjedliśmy włączyliśmy film, a ponieważ kanapa była dość duża położyliśmy się na niej, bo byliśmy zmęczeni. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam w jego objęciach. Obudziło mnie dopiero światło które zostało przez kogoś włączone.
Lou: Woooow, co tu zaszło?- krzyknął zaskoczony Louis
H: Ale słodko razem wyglądają- powiedział rozmarzony Harry
Li: Ja się domyślam co się stało- powiedział z uśmieszkiem Liam
S: Co się dzieje? O wróciliście.- powiedziałam, udawając, że nie słyszłam ich rozmowy przed chwilą
Nagle Zayn zerwał się, bo poczuł, że wstałam
Z: Co jest?- spytał jakby miał zaraz się rozpłakać
Li: Właśnie wróciliśmy i zastanawiamy się co tu zaszło? - spytał roześmiany Liam
S: A co miało zajść? Po prostu zasneliśmy na kanapie, oglądając film- powiedziałam udając, że nie zroumiałam sarkazmu.
Lou: Jasne, rozumiemy.
Z: A tak w ogóle to gdzie wyście się podziewali? My tu od zmysłów odchodziliśmy.- powiedział zdenerwowany Zayn
H: A tam i tu - powiedział wymigająco Loczek
Z: Jak jeszcze chcecie robić takie wypady to prosze mnie powiadomić, że żyjecie, zrozumiano- powiedział groźnie na nich patrząc Zayn
-Zrozumiano!- wykrzykneli chórem
S: To ja będe się zbierać, bo i tak się zasiedziałam.- powiedziałam pacząc na zegarek
Z: Jak chcesz to możesz zostać- powiedział chwytając mnie za ręke na co chłopcy zrobili głośne: uuuuu
Ja tylko spojrzałam na nich groźnie, na co im od razu zbladły miny.
S: Nie lepiej pójde, bo jeszcze Alice będzie się martwić. Może następnym razem.
Z: Aaa i pamiętaj jutro po ciebie podjeżdżam równo o 9 rano. Obiecałaś- powiedział uśmiechając się szeroko
S: Jasne, że pamiętam- potwierdziłam- No to pa chłopaki- krzyknęłam na co oni od razu przybiegli i mnie uściskali
Z: Ej zostawcie coś dla mnie- powiedział odrywając ich odemnie
Gdy wreszcie chłopacy poszli zostałam sama z Zaynem.
Z: Chodź odprowadze cie- powiedział i poszliśmy pod mój dom
S: No to dobranoc- powiedziałam patrząc mu w oczy
Z: Dobranoc- powiedział i czule mnie pocałował w policzek. Ja odwzajemniłam mu się mocnym uściskiem i weszłam do domu. Byłam bardzo zmęczona, więc po cichu powędrowałam do łazienki gdzie zmyłam makijaż. Na szczęście nie obudziłam Alice. Przebrałam się w piżamkę i poszłam spać.
I jest kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się podoba. Następny będzie niedługo. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz