niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 15

z perspektywy Sophie

Rano wstałam jako pierwsza, wiem, że to do mnie nie podobne, ale chciałam rozluźnić sytuacje. Po wczorajszej kłótni jaka zaszła pomiędzy Alice, a Jamesem jest jakaś dziwna atmosfera, niby jest dobrze, a jednak nie do końca. Myśle, że będe musiała porozmawiać z Jamesem, spróbuje mu to wszystko jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale Alice jest moją najlepszą przyjaciółką i nie darowałabym sobie gdyby cały czas była smutna i przygaszona. Na śniadanie usmażyłam naleśniki i do tego dżem. Zrobiłam ich dwa razy więcej sądząc po apetycie Nialla. Po woli wszyscy zaczęli się schodzić.
- Sophie ty wiesz co zrobić żebyśmy byli szczęśliwi!- krzyknął Niall i dał mi buziaka w policzek.
- Tak wiem- uśmiechnełam się zadziornie- A gdzie Alice?
- Jeszcze się szykuje, byłem u niej przed chwilą.- odpowiedział Niall niespokojnie
- Ale wszystko z nią w porządku, tak?- zapytałam podejrzliwie
- Sądzę, że raczej tak, chociaż nie wiem co mam sądzić o tym całym Jamesie.
- Ja coś wykombinuje.- powidziałam pośpiesznie i ruszyłam w strone mojego chłopaka, który właśnie zszedł na dół
- Cześć kotku.- przywitał się ze mną chłopak i dał czułego buziaka w usta
- No hej.- przytuliłam go
- Gdzie byłaś, bo nie zastałem cię w twoim pokoju?
- Zrobiłam wam śniadanko. - odpowiedziałam z uśmiechem
- Alice! Jesteś wreszcie, wszystko ci wystygnie.- podbiegłam do przyjaciółki
- Dobrze, już jem.- powiedziała wymuszając uśmiech
Usiadłam na kanapie i zaczęłam myśleć co powinnam zrobić. Jednak nie dane mi było w spokoju myśleć. Koło mnie przysiadł się mój chłopak.
- Ślicznie dziś wyglądasz, wiesz?- pogłaskał mnie ręką po policzku. Dziś byłam ubrana w bordowy sweter i połyskujące czarne spodnie.
SWAGGIE † - Dzięki - uśmiechnęłam się szczerze. Jednak znów się zamyśliłam. Nie dawała mi spokoju sprawa z Alice i Jamesem.
- Ej co jest? Czym się martwisz? - spytał chłopak
- A nic, niczym się nie martwie, tylko się zamyśliłam.- wyminęłam się
- Znam cię i wiem, że coś jest na rzeczy. Powiesz mi?- dociekał chłopak.
- Nie teraz, ok?- nie chciałam mówić teraz o tym, szczególnie, że wszyscy są w pokoju.
- Wiesz, musze coś załatwić, wróce za godzinke ok? - oznajmiłam Zaynowi i delikatnie pocałowałam w usta
- Pójść z tobą? A wogóle o co chodzi?
- Nie, chce iść sama. Wszystko ci wieczorem wytłumacze.- powiedziałam i chwyciłam moją torbę.
- Cześć wszystkim, niedługo wracam. - rzuciałam na pożegnanie. Usłyszałam tylko głośne paa. Ruszyłam w stronę parku, to tam chciałam się spotkać z Jamesem. Usiadłam na ławce, która znajdowała się pod drzewem. Wyjęłam swojego i'Phona i postanowiłam zadzwonić do Jamesa. Po chwili chłopak odebrał telefon.
- Hej James, tu Sophie.- powiedziałam w miarę wesołym głosem
- O Sophie, cześć.
- Słuchaj, moglibyśmy się spotkać?- spytałam
- Hmm, jasne. Kiedy i gdzie?
- Mógłbyś podejść do parku, spotkamy się przy tej jedynej ławce pod drzewem ok?
- Ok, zaraz będe.. Paa.- powiedział i się rozłączył
Czekałam w spokoju, myśląc nad tym co mam mu powiedzieć. Po 10 minutach zauważyłam go. Był ubrany w szary sweter i ciemne spodnie. Tumblr_m8f26qcxuu1rxdwg3o1_250_large
- Cześć Sophie- prztulił mnie chłopak i usiadł koło mnie.
- Pamiętasz te czasy w których byliśmy najlepszymi przyjaciółmi? Nadal chciałabym żeby tak było.- zamyśliłam się- Wiesz przez ten cały czas brakowało mi ciebie i Emily.
- Mi was też. To były dobre czasy.- spojrzał na mnie James- To co tam u was słychać w wielkim świecie z One Direction?- spytał jakby troche złośliwie
- Przestań, to nie nasza wina, że spotkałyśmy tych chłopaków na swojej drodze. Tak się poprostu złożyło.
- Niech będzie więc co tam u was?- poprawił się chłopak
- Wszystko dobrze, chłopaki są świetni. Wprowadzili do naszego życia wiele pozytywnej energii.
- I jesteś z Zaynem, tak?
- Mhmm, to aż tak widać?
- Na pierwszy rzut oka można zobaczyć, że tylko on się patrzy na ciebie z taką troską i miłością. No i te wasze czułości..- uśmiechnął się chłopak i przewrócił oczyma- A Alice jest z Niallem.- posmutniał chłopak
- No tak, między innymi dlatego chciałam się z tobą spotkać na osobności.
- No wiem wczoraj głupio wyszło, ale ja miałem nadzieję, że coś może z tego wyjdzie. W liceum..
- Podkochiwałeś się w niej.- dokończyłam
- Skąd wiedziałaś?
- Hmm, to widać?
- Myślałem, że może teraz ona mogłaby coś do mnie poczuć, ale teraz jest Niall. I co ja mam zrobić?
- Myśle, że powinieneś szczerze i na spokojnie z nią pogadać. Przeprosić za to całe zamieszanie, wiesz jej też nie jest łatwo. W końcu przyjaźniliśmy się długo  i ona miała nadzieję, że nadal tak będzie. Trochę ją znam i wiem, że jej na tobie zależy, ale jako na przyjacielu. Powinieneś to uszanować.- powiedziałam spokojnie, chłopak cały czas patrzył mi w oczy co mnie trochę onieśmielało, ale musiałam powiedzieć mu to bez owijania w bawełne.
- Ja nie wiem czy tak potrafie.
- No wiem, że łatwo mi mówić, ale postaraj się dla niej, dla nas. Ona jest z Niallem naprawdę szczęśliwa i nie próbuj tego zniszczyć, proszę.
- Ok, ja muszę to sobie jeszcze przemyśleć.
Patrzeliśmy razem jak zbierają się chmury nad Londynem. Jak znam życie zaraz zacznie padać.
- I co mi powiesz, zmieniłem się jakoś?- szturchnął mnie lekko, wybudzając z zamyślenia
- Zdecydowanie jesteś przystojniejszy.- uśmiechnęłam się zadziornie
- No dzięki. Wiedziałem, że tak myślisz.- wyszczerzył zęby chłopak
- Nie pochlebaj już sobie tak.- walnęłam go lekko pięścią w ramię
- Ach tak? - zapytał i zaczął mnie gilgotać. Nie mogłam powstrzymać od śmiechu. Nagle poczułam krople deszczu na ramieniu.
- Chodźmy bliżej drzewa, zaraz rozpada się na maksa.- krzyknęłam do chłopaka i stanęliśmy opierając się o drzewo.- Oby szybko przeszło.
- W to wątpie.
- To mnie pocieszyłeś.- powiedziałam z sarkazmem
- Zawsze do usług.- uśmiechnął się chłopak
- W którym hotelu mieszkasz?- spytałam nagle
- Pięć przecznic dalej.
- To kawałek drogi. Poczekajmy chwile, może zaraz deszcz ustąpi.- powiedziałam z nadzieją.
Staliśmy tak i rozmawialiśmy jeszcze pół godziny. Byłam już cała przemoknięta i było mi zimno, a deszcz cały czas padał i zamiast mniej to jeszcze więcej. James zaczął czegoś szukać w swojej torbie.
- Załóż ten sweter, jest suchy, a ty cała mokra. - podał mi swoje ubranie
- Widzę, że jesteś zabezpieczony, dzięki.- wzięłam sweter i szybko go na siebie nałożyłam.- Wiesz ja chyba pójde już do domu, tak szybko ten deszcz nie przestanie padać.
- Odprowadzę cię.
- Będziesz jeszcze bardziej mokry. Twój hotel i mój dom są nie po drodze.
- Nie sprzeciwiaj się i tak nic ci to nie da.
- Tylko jak będziesz chory to mnie nie obwiniaj.- odpowiedziałam i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Gdy doszliśmy ja znowu byłam cała zmarznięta i przemoczona.
- Jak tylko wejdziesz to szybko się wysusz.
- Nie wejdziesz?- zapytałam zdziwiona
- Nie, wiesz tam pewnie będzie Alice. - spojrzałam na niego ostro- Obiecuję, że z nią pogadam tylko najpierw chce to wszystko przemyśleć ok?
- No niech ci będzie, ale teraz szybko pędź do hotelu. Jak będziesz chory to będe miała wyrzuty sumienia. - podeszłam do chłopaka i na pożegnanie przytuliliśmy się. Chłopak ruszył w swoją stronę, a ja szybko weszłam do domu. Szczerze mówiąc nie czułam się najlepiej od momentu kiedy szliśmy do domu.
Weszłam do salonu w którym ku mojemu zdziwieniu siedział Zayn, który niecierpliwie bawił się pilotem. Gdy tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł i mocno przytulił.
- Boże, jak ja się o ciebie martwiłem, wiesz ile cie nie było? Przecież ty cała się trzęsiesz z zimna i jesteś mokra jak szczur.- popatrzył na mnie z przejęciem
- No dzięki, nie spodziewałam się po tobie tego, że nazwiesz mnie szczurem.
- Oj, przecież wiesz, że mi o to nie chodziło.
- A gdzie są wszyscy?- zapytałam rozglądając się
- Postanowili rozweselić trochę Alice i gdzieś z nią wyszli.
- Czemu ty nie poszedłeś?
- Chciałem na ciebie poczekać. Martwiłem się o ciebie.
- Kochany jesteś.- dałam chłopakowi buziaka w policzek
- Mhmm, wiem. Czyj to sweter, bo napewno nie twój?- spytał przyglądając mi się
- Jamesa, spotkałam się dzisiaj z nim.- powiedziałam po chwili- Pożyczył mi go, bo byłam cała mokra.
- Aha, Jamesa- powiedział podejrzliwie- Wiesz, ja mam fajniesze ciuchy. Następnym razem nigdzie cię samej nie puszcze.
- Nie przesadzaj, to było coś ważnego. - powiedziałam chwytając się za głowę, która bolała coraz mocniej
- Ej co jest?
- Nic, tylko trochę mnie głowa rozbolała.
- Idź się przebrać. Weź jakieś ciuchy z mojej szafy, bo pewnie nie masz tu nic swojego. No chyba, że wolisz ciuchy Jamesa.
- Skończyłeś już? Nie chce mi się z tobą teraz kłócić.- powiedziałam z pretensją
- Przepraszam, ja po prostu nie chce żeby ci się stało coś złego.
- Z Jamesem nic mi nie będzie, on jest moim przyjacielem.
- Ok, niech będzie. Idź już, ja zrobię ci herbaty. - powiedział i poszedł do kuchni. Gdy osuszyłam już włosy i ciało w łazience udałam się do jego pokoju. Na szafce zauważyłam nasze wspólne zdjęcie. Ujełam je w dłonie, było zrobione, kiedy spaliśmy wtuleni w siebie. Musiał je zrobić któryś z chłopaków. Dopiero teraz wpatrując się w to zdjęcie uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham. Odłożyłam zdjęcie na miejsce i wyjęłam z szafy koszulke Zayna. Założyłam ją, sięgała mi za uda, ale mniejszej tu raczej nie znajdę. Zeszłam na dół. Zayn stał już czekając na mnie z herbatą.
- Dziękuje.- powiedziałam gdy upiłam łyk gorącego napoju. Po chwili nic już nie zostało.
- Chodź tu do mnie. Jesteś strasznie blada i cała się trzęsiesz.- powiedział i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w niego całym ciałem. Czułam jego bijące ciepło i zapach. Dzięki temu było mi trochę cieplej. Jednak nadal było mi słabo i strasznie bolała mnie głowa.
- Wiesz ja chyba pójde się położyć.- powiedziałam półgłosem- Mogę w twoim pokoju?
- No jasne, ide z tobą.- ruszyłam powoli po schodach do pokoju chłopaka. Jak najszybciej wskoczyłam pod kołdrę.- Dzięki, że jesteś.
- Jak mógłbym nie być tutaj, przecież jesteśmy razem. Na tym polega związek, wspieranie się w trudnych chwilach i opiekowaniem się sobą nawzajem.- chwycił mnie chłopak za dłoń.- Ale ty masz zimne ręce.- dotknął mojego czoła ręką - Przecież ty masz gorączkę.
- To nic, spokojnie. Macie tu coś na zbicie gorączki?
- Chyba tak, czekaj idę zobaczyć na dół, zaraz wracam.- powiedział zdenerwowany chłopak i pobiegł szybko na dół.
- Szybki jesteś.- chłopak wbiegł do pokoju po niespełna 2 minutach.
- Weź te dwie tabletki, powinny ci pomóc.- podał mi pastylki i szklankę wody. Szybko przełknęłam gorzkie lekarstwa.
- Dzięki.- powiedziałam ledwo usłyszalnie.
- Mogę się położyć koło ciebie?
- Nie chce żebyś się zaraził, lepiej nie.
Chłopak wyraźnie posmutniał, ale nie chciałam żeby on też był chory.
- To teraz powinnaś trochę pospać.- powiedział troskliwie i ucałował w czoło
Mocno wtuliłam się w kołdrę, ale nie mogłam zasnąć. Strasznie mnie wszystko bolało, ale coś za coś. Przynajmniej załatwiłam sprawę z Jamesem, a to jest ważniejsze. Po chwili zasnęłam.... .
Obudziłam się już bez gorączki, leki które podał mi Zayn zadziałały. Co ja bym bez niego zrobiła. Obróciłam się na drugą stronę. Siedział tam Zayn i grzebał coś w komórce.
- O nie śpisz już? I jak się czujesz, lepiej?- wypytywał chłopak
- Tak, znacznie lepiej. Dzięki tobie.- uśmiechnęłam się już znacznie wyraźniej- Z kim tam piszesz?
- Chłopcy, Alice i Emily martwili się o ciebie i chcieli wrócić, ale ja uspokoiłem ich i powiedziałem, że się tobą zajmę.
- Aaa, ok. A tak wogóle to która godzina?- zapytałam przecierając oczy
- Prawie 21.
- To gdzie ich powiało, że jeszcze ich nie ma?
- Sam nie wiem, potem się ich zapytasz.
- Ale ja długo spałam. Cały czas tu byłeś?
- Tak.
- Pewnie zanudziłeś się na śmierć.
- Nie no coś ty, wiesz jest dużo fanek, które chcą żebym im odpisał, a zazwyczaj nie mam na to czasu.
Chłopak usiadł koło mnie na łóżku. Rozmawialiśmy długo, opowiedziałam mu w końcu po co spotkałam się z Jamesem.
- To gość ma pecha, a nasz Niall szczęście.- stwierdził Zayn
- Można tak powiedzieć, ale ja Jamesowi życzę jak najlepiej, zasługuje na szczęście. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz mieszka niedaleko, więc znowu możemy utrzymywać bliski kontakt.
- Żebyś znowu była chora?
- Oj, czepiasz się. Akurat tak się złożyło.- przewróciłam oczami
- Dobra, niech ci będzie.
Uśmiechnęłam się do niego. Cieszyłam się, że jest przy mnie kiedy tylko tego potrzebuje, on rozumie mnie bez słów.
- Teraz mogę się koło ciebie położyć? - zapytał z uśmiechem
- Ja nie chce żebyś był przezemnie chory
- Proszęęę.- zrobił słodkie oczka
- Okej, ale co złego to nie ja.
Chłopak natychmiast wgramolił się pod kołdrę, musiał się już wcześniej wykąpać i przebrać, bo był w samych bokserkach. Patrzeliśmy sobie w oczy, aż w końcu nasze usta zetknęły się. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu oderwaliśmy się od siebie.
- Kocham cię wiesz?- wyznałam
- Ja ciebie też.- powiedział dając mi przelotnego buziaka w usta
Szczęśliwa wtuliłam się w chłopaka i po chwili razem zasnęliśmy.

Na wstępie przepraszam za długą nieobecność, ale ostatnią miałam maaasę nauki i tak wyszło. Jako, że teraz mam wolne to następny rozdział powinien ukazać się w przyszłym tygodniu. Nadal zapraszam do komentowania, to dla nas dużo znaczy! :)

czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 14

z perspektywy Emily.

Jechałam z Jamesem samochodem do Londynu. Nikt z nas nie przerywał ciszy, która toważyszy nam od wyruszenia w drogę. Nie mogę się doczekać mieszkania z dziewczynami. Miło z ich strony, że pozwoliły mi się wprowadzić. Bardzo się za nimi stęskniłam. Specjalnie wzięły dzisiaj wolne aby mi pomóc. No ale martwię się trochę o mojego  brata. Po ostatniej rozmowie z nim wiem, że nie pożucił uczuć do Alice. Nie wiem jak zareaguje na wiadomość o jej chłopaku. Dowiedziałam się o nim wczoraj ale już wiem ,  że on i James nie przypadną sobie do gustu. No a dzisiaj braciszek odwozi mnie więc z pewnością się spotkają. Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie Jamsa.
- Emily a ty może wiesz czy Alice ma kogoś?- powiedział a ja z lekkim przerażeniem spojrzałam na niego. Tego pytania się najbardziej obawiałam .
- No z tego co wiem to....- zawahałam się.
- Powiedz mi prawdę i nie przeciągaj.

- Ma, od kilku tygodni spotyka się z Niallem. Nie znasz go i ja też- wyżuciłam z siebie. Ale zaraz pożałowałam, ponieważ iskierka nadziei, która dotychczas gościła na jego twarzy znikła.
- Aha, szkoda - odparł pacząc w dół ale zaraz znów zaczął patrzeć na drogę.
- No nie martw się, znajdziesz tak samo ładną i fajną dziewczynę jak ona. A teraz się skup na drodze bo powinieneś już skręcić- postanowiłam zakończyć temat bo wiem, że jest to dla niego trudne.
Ale wiem, że James nie podda się i będzie robić wszystko, żeby do niego wróciła.
Właśnie w tej chwili skręciliśmy na ulicę gdzie mieszka Alice i Sophie.
Wypatrywałam niebieskiego domu z numerem 15.  Gdy wreszcie znaleźliśmy ten dom zatkało mnie. Dziewczny muszą nieźle zarabiać jeżeli stać je na takie cudo. Zaparkowaliśmy, a ja chciałam odrazu wybiec ale drzwi były zamknięte. Spojrzałam na Jamsa a on siedział z rękami na kierownicy i patrzył przed siebie.
- ej James, chodź idziemy.
- mm.. co??- zapytał bo jak widać wyrwałam go z zamyślenia.
grafika- otwórz drzwi, wysiadamy.
Na te słowa otworzył i szybko wysiadłam. Od razu skierowałam się do drzwi a mój brat powoli wlukł się za mną. Zadzwoniłam i po 5 sekundach w drzwiach pojawiła się Alice. Ubrana była w żółtą koszulę, jeansowe shorty i niebieskie vansy. Włosy miała upięte w koczek a na to nałożone okulary przeciwsłoneczne.
- Emily jak dobrze cię widzieć , jak ja się za tobą stęskniłam- powiedziała i żuciły mi się na szyję. Za nią od razu pojawiła się Sophie.
- Ale ty wypiękniała , chodź tu do mnie - i żóciła mi się na szyję.Gdy obie się odemnie odkleiły , to samo zrobiły z Jamsem.
- Cześc , miło cię widzieć. Za tobą tez się stęskniłam - przywitała się z nim Alice. Przytuliła go a on odwzajemnił uścisk. Sophie zrobiła to samo i weszliśmy do środka . Na kanapie siedziało 5 chłopaków i gdy nas zobaczyli odrazu wstali. Dziewczyny do nich podbiegły.
grafika- James, Emily to jest Louis, Zayn, Niall, Harry i Liam, chłopacy to jest Emily i James. - przedstawiła nas Sophie , która ubrana była w jeansowe shorty, niebieską bluzkę na ramiączkach. Na nogach miała granatowe conversy, na ręce niebieską branzoletkę a na głowie błękitnego fullcapa.
- Hej.
- Cześć - powiedziałam razem z Jamesem, ale on powiedział to tak jakoś bez wyrazu.
- No chłopaki idziemy pomóc Emily się rozpakować- wydała polecenie Alice a chłopaki poszli do drzwi ubierając buty. Niall podszedł do mojej przyjaciółki i pocałował ją namiętnie. Spojrzałam na brata i widziałam nutkę rozczarowania na jego twarzy.
- Kochanie, tylko spokojnie , nie musisz krzyczeć. Przyszyłem ci tu pomóc więc nie musisz mnie zaganiać bo robię to z przyjemnością- powiedział Niall do Alice a ona chyba utonęła w jego ramionach bo tylko się uśmiechnęła i go pocałowała.
- Nikt mnie jeszcze tak przyjemnie nie uciszył - odparła i pociągneła go w stronę drzwi. Podążyłam za nimi i wyszłam do samochodu . Reszta już tam stała i wyciągała pudła z bagażnika. Niall podbiegł i wziął dwie walizki z mojimi ubraniami. Wszyscy razem weszliśmy do domu i zaczeliśmy wchodzić po schodach. Gdy razem byliśmy w mojej nowej sypialni znowu  mnie zatkało. Jest przepiękna. Ma biało, zielone ściany. Na ciemno brązowych panelach stoi dwuosobowe łóżko a obok niego mała szawka nocna. Obok okna stoi brązowo kremowa szafa a na przeciwko łóżka tego samego koloru szuflady. Weszłam na samym końcu do sypialni. Chłopacy odłożyli pudła i walizki na podłogę a potem pozwolili mi spokojnie obejrzeć mój nowy pokój.
- No i jak ci się podoba?- zapytała Alice , chociaż doskonale wiedziała że jestem zachwycona.
- Jest niesamowita. Dziękuję - przytuliłam moje współlokatorki.
- No dobra idziemy coś zjeść - zaproponował Niall i wszyscy się zgodzili. Gdy byliśmy juz w kuchni Sophie zaczęła robić pizze. Pomagał jej przy tym Zayn. Z tego co wiem to są razem. Ale nie trzeba mieć dedukcji by to zauważyć. Usiedliśmy w kuchni przy stole. Reszta zaczęła o czym zawzięcie dyskutować, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Widziałam jak James cierpi patrząc na obściskujących się Nialla i Alice. Wiedziałam że zaraz nie wytrzyma i wyjdzie. No i się nie myliłam.
- Wiecie co, ja też muszę się rozpakować w nowym mieszkaniu , więc chyba pojadę już.- zdeklarował nam mój brat. Widziałam że Alice nie uwieżyła w jego słowa. Ona jedyna oprócz mnie znała go najlepiej.
- No James, zostań. Tak dawno cię nie widziałyśmy. Stęskniłyśmy się za tobą- próbowała go zatrzymać Alice.
- No jak widać ty nie tęskniłaś - wycisnął przez zęby i wyszedł. Wszyscy zdezorientowani patrzyli na siebie a moja przyjaciółka aż kipiała złością. Wiem że zaraz wybuchnie. No i znowu miałam rację. Poszła za nim na korytarz , który wychodził z kuchni. I mimo że chcieli porozmawiać na osobności to tak krzyczeli, że wszystko słyszeliśmy.
- Co ty wyprawiasz? Myślałam że będzie tak jak dawniej. Co cię ugryzło ? - zaatakowała go Alice.
- Ja ? To ty się kleisz do tego Nialla i nic cię nie obchodzi co czuję.
- No bardzo cię przepraszam, że tulę się do mojego chłopaka, no bo to przecież takie dziwne - odparła z ironią.
- Słuchaj , jeżeli myślisz, że już nic do ciebie nie czuję to się mylisz.  Ale no to jak widać cię nie interesuje.
- Już ci w liceum wytłumaczyłam że nic do ciebie nie czuję. No ale ty się uparłeś i nie możesz przyjąć tego do świadomości. Zrozum to wreszcie.
- A ja myślałem , że się zmieniłaś i nie jesteś taka ...
- No jaka ??
- No taka, że wszystko się musi kręcić wokół ciebie. Nie jesteś pępkiem świata.
- Haha no proszę, mówi to ktoś, którego ego jest tak wielkie że obraża się na dziewczynę bo ona nic do niego nie czuję i nie jest w stanie przyjąć tego do świadomości.
- Jeżeli myślałaś, że będzie jak dawniej to się pomyliłaś.
- Najwidoczniej. Mógł byś mieć chociaż trochę przyzwoitości i spróbować aby było tak jak kiedyś. No ale oczywiście jeżeli nie jest tak jak po twojej myśli to już nie da się nic zrobić.
- Wiesz, nie mogę tego słuchać.
- To nie słuchaj. - Wrzasnęła Alice. James spojrzał na nią gniewnie i wyszedł trzaskając drzwiami. A ona pobiegła do swojego pokoju tak samo jak on trzaskając drzwiami.
W osłupieniu patrzeliśmy na siebie i nikt z nas nie wiedział co powiedzieć. W spokoju patrzyliśmy jak Zayn i Sophie kończą przygotowywanie posiłku. Każdy z nas próbował odnaleźć się w nowej sytuacji.
- Pójdę do niej- zaproponowałam i zaraz biegłam po schodach. Zapukałam lekko i czekałam na odpowiedź .
- Idź sobie Emily -usłyszałam ciche jęknięcie.
- Skąd wiedziałaś, że to ja
- Bo zawsze ty w takich momentach przychodziłaś mnie pocieszyć.
- No wpuść mnie.
- Wchodź już.- na te słowa weszłam i zobaczyłam Alice leżącą na łóżku w głowie w poduszkach.
Usiadłam na krawędzi i zastanowiałam się co powiedzieć.
- No już się nie martw, on zawsze był wybuchowy.
- No ale ty nic nie rozumiesz. Myślałam, że będzie tak jak dawniej. Że będziemy przyjaciółmi. Ale on dał mi do zrozumienia, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.
- Rozumiem , tylko ty nie możesz się tym zadręczać. Przeżyłas to raz no to drugi też dasz radę. Masz teraz nas i będziemy cię wspierać. A po za tym James jakochłonie to cię przeprosi. Jestem pewna. - po długim namyślę wypowiedziaałam te słowa, chociaż sama nie do końca w to wierzyłam.
- Napewno?
- Na 100%. A jeżeli nie to ja mu już przemowie do rozsądku.
- Dzięki - powiedziała z uznaniem w głosie i mnie przytuliła.
- A teraz chodź idziemy na dół bo twój chłopak pewnie się już nieźle podenerwował.
Razem z Alice zeszłyśmy na dół. Wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film. Dołączyliśmy do nich, ja usiadłam obok Harrego a ona na kolanach Nialla.
- Już wszystko dobrze kochanie ?- zapytał z troską.
- Tak , wszystko wpożądku - odparła z uśmiechem i go namiętnie pocałowała.
Resztę wieczoru  spędziliśmy na kanapie oglądając telewizję i grając w butelkę. Na początku świetnie mi się rozmawiało z Harrym ale potem powoli zaczęłam się z nim kłócić. No ale cuż, nie z każdym mogę się zaprzyjaźnić. Gdy chłopcy poszli, zmęczone położyłyśmy się spać. Myślę, że mój pobyt w ich domu będzie naprawdę owocny.

No i jest kolejny rozdział i zapraszam do komentowania.
:)

                                 

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 13

perspektywa Sophie

Nie mogę się doczekać kiedy wprowadzi się do nas Emily. Była naszą przyjaciółką za czasów liceum. Pewnie się bardzo zmieniła. Dziś chciałam spędzić dzień z Zaynem, bo wczoraj nawet się do niego nie odezwałam, byłam z Alice. Wzięłam mojego i'Phona i napisałam sms'a do chłopaka.
- Hej. Trochę cię wczoraj zaniedbałam. Ty też nie pisałeś, ale nie jesteś obrażony co? :*- wysłałam wiadomość, po chwili Zayn odpisał
- No będziesz mi to musiała jakoś wynagrodzić. Zaraz przyjeżdżam. ;*
Niech mu będzie, poświęce mu dzisiejszy dzień, w końcu jest moim chłopakiem.
- Słuchaj nie obrażaj się, ale zaraz Zayn przyjedzie i gdzieś pojedziemy. Będziesz miała zajęcie przez ten czas? - podeszłam do przyjaciółki, która właśnie jadła śniadanie.
- Spoko, może wybiorę się na zakupy, bo mamy pustą lodówke przez pewnego głodomora.
- To jedź razem z nim- podsunełam propozycję
- Dobry pomysł, zaraz po niego zadzwonie.- uśmiechnęła się Alice- O popatrz twój królewicz już podjechał- pokazała na okno.
- To ja się zbieram, miłego dnia.- ucałowałam Alice i ruszyłam do drzwi
- I nawzajem- krzyknęła dziewczyna gdy już wychodziłam. Wsiadłam do samochodu chłopaka i dałam mu całusa w policzek.
- No witaj, piękna.- uśmiechnął się chłopak
- Cześć, przystojniaku.- poczochrałam mu włosy.
- Porywam cię dzisiaj, wczoraj nie miałaś dla mnie czasu.- posmutniał
- Oj no przepraszam, ale wczoraj byłam z Alice, ona też jest dla mnie ważna. - oparłam swoją głowę na jego ramieniu
- Dobra, wybaczam. - pocałował mnie w czoło- Jedziemy.- ruszyliśmy w drogę, po 10 min. znaleźliśmy się pod kinem.
- Jak ja dawno w kinie nie byłam, nigdy nie miałam czasu na takie rzeczy.- uśmiechnęłam się
- No widzisz, komedia czy horror? - zapytał zabawnie poruszając brwiami
- Sądze, że wolisz horrory, to jak chcesz.- powiedziałam wzdychając
- Ej, nie bój się, masz mnie.- objął mnie chłopak i poszliśmy w strone sali kinowej, odziwo nikogo nie było.
- Zayn, czy to nie dziwne, że nikogo tu nie ma?- spytałam podejrzliwie
- No wiesz, przynajmniej nikt nie będzie nam przeszkadzał.
Usiadłam na miejscu, a chłopak poszedł po popcorn. Wrócił w samą porę, bo film się akurat zaczął.
Oglądaliśmy chwile, aż w końcu akcja zaczęła się rozwijać. Ścisnęłam jego ręke mocniej. Miałam przerażenie w oczach. Zayn objął mnie swoim ramieniem, a ja tylko bardziej się w niego wtuliłam. Chłopak lekko się zaśmiał.
- Ładnie tak się ze mnie śmiać?- rzuciłam go popcornem
- No nie, czy ty rzuciłaś tym we mnie?  - spytał spoglądając pod koszulkę gdzie wleciał mu kawałek popcornu.
- Nie to ten gość z filmu.- powiedziałam z sarkazmem
- Pożałujesz tego.- wyjął popcorn z pod koszulki i zaczął mnie gilgotać
- Dobra przestań! To ty się zacząłeś. - krzyknęłam ze śmiechu
- To daj buziaka.- pokazał na policzek
- Chyba śnisz, Malik. Mam dać ci buziaka za to, że się ze mnie śmiałeś? - udałam obrażoną
- No to ja ci dam w przeprosinach.
- Nie, wypchaj się buziakiem.- odsunełam się
- No, przepraszam.- zrobił maślane oczka
- Dobra, niech ci będzie, nie umiem się na ciebie długo gniewać.- położyłam swoją dłoń na jego.
On dał mi tylko całusa w policzek i przytulił do siebie. Reszta filmu szybko zleciała.
- To może teraz pójdziemy do Strarbucks'a?- spytał Zayn gdy szliśmy za ręke do samochodu
- Pewnie, uwielbiam ich kawe.- uśmiechnęłam się do chłopaka
Po 5 minutach byliśmy już w Starbucksie i piliśmy nasze kawy.
- Wiesz, musze ci coś powiedzieć...- powiedział niepewnie chłopak
- O co chodzi?
- Wiesz, będziemy musieli niedługo wyjechać, mamy już zaplanowaną trasę na nowy album- trzymał mnie za ręke.
- Ale kiedy?- spytałam cicho
- W przyszłym miesiącu.- powiedział jeszcze bardziej zaciskając ręke
- Ja musze iść. Cześć- rzuciłam i wyszłam z kawiarni, skierowałam się do najbliższego parku, ale ponieważ zaczynało się ściemniać, nie było tam dłużo ludzi, może to i lepiej. Nagle usłyszałam szmery, ktoś za mną szedł.Zaczynałam się bać, szybko wyciągnęłam i'Phona, bo chciałam zadzwonić po Zayna, ale ktoś przytulił mnie od tyłu. Zaczełam się szarpać.
- Hej, mała, to ja - powiedział do ucha
- Możesz mnie więcej tak nie straszyć?  - krzyknęłam na niego
- Przepraszam, ja tylko pobiegłem za tobą, bo nie wiem co się stało.- powiedział chwytając moje obie dłonie w ręce.
- Wyjeżdżasz na długo i nie wiesz co się stało?!- krzyknęłam, a w oczach zaczęły pojawiać się łzy- A co będzie z nami przez ten czas? Ja cię kocham Zayn.- wydusiłam i mocno przytuliłam się do chłopaka
- Ja też cię kocham.
Nagle do Zayna przyszedł sms. Chłopak wyciągnął swojego i'Phona i odczytał wiadomość. Oczy wyraźnie mu zaiskrzyły.
- Co jest? - spytałam zdziwiona
- Właśnie dowiedziałem się od naszego menagera, że możesz z nami jechać.- powiedział uszczęśliwiony chłopak
- Ale jak to? Naprawdę?- spytałam chłopaka na co on tylko twierdząco pokręcił głową- Ale ja nie wiem czy będe mogła, wiesz praca..
- Tym się nie przejmuj, tak pomyślałem, że mogłabyś być naszą stylistką na trasie. Co ty na to?
- Jasne, w sumie czemu nie? A co z Alice? Ja jej tak nie zostawie.
- Ona może jechać z nami, jak będzie chciała.
- Mówiłam ci już, że cię kocham? - oznajmiłam i podeszłam do chłopaka bliżej
- Nie przypominam sobie- zażartował chłopak
- Kocham cię- powiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek. Trwaliśmy w nim długo, aż zabrakło nam powietrza. Zayn potrafi być taki czuły, a zarazem namiętny.
- Ja cię też.- chwycił poją twarz w dłonie i patrzył mi głeboko w oczy.
- Wracajmy już- chwyciłam chłopaka w dłoń i ruszyliśmy w stronę samochodu- Muszę ci coś powiedzieć.- zaczełam temat
- Co?- zaciekawił się
- W piątek przyjeżdża do nas przyjaciółka z lieceum i jej brat.- uśmiechnęłam się- Emily zamieszka u nas na jakiś czas.
- A ten kolega?- zapytał podejrzliwie
- James raczej nie.- stwierdziłam, bo tego nie spytałam się Emily gdy gadałyśmy przez telefon- Pamiętam te nasze wypady z Jamesem i Emily, było po prostu bosko.
- Do czegoś doszło?- spytał zszokowany
- No coś ty głuptasie- szturchnęłam go w ramię. Akurat dojechaliśmy pod mój dom.
- To pa, kotku.- cmoknełam go w usta
- Do jutra, mam nadzieje- spojrzał znacząco.
- Ja też ją mam- uśmiechnęłam się i weszłam do domu. Poszłam pod prysznic i szybko ruszyłam w stronę łóżka. Strasznie chciało mi się spać. Myślałam jeszcze chwile o tym, że mam wyjechać z chłopakami w trasę, sama nie wiem czy się zgodzi. To będzie świetna przygoda. Po chwili zaczęły zamykać mi się powieki i zasnęłam.

Jest kolejny rozdział. Zapraszam do komentowania! Niedługo pojawi się kolejny :)

czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 12




perspektywa Alice 

Kilka dni później...
Siedziałam razem z Sophie na kanapie i oglądałyśmy zdjęcia z liceum. Wspominałyśmy jak to całą paczką chodziłyśmy na wagary, jak po lekcjach jeździliśmy nad jezioro i imprezowaliśmy do białego rana. To były piękne czasy. No ale niestety po liceum ja i Sophie zaczęłyśmy zajmować się karierą a naszych kumpli zaniedbywałyśmy. Przez to kontakt z nimi został urwany i do dziś nie wiemy co się z nimi dzieje. Siedziałyśmy tak z albumem w ręce już dobre dwie godziny popijając wino. Postanowiłyśmy że dzisiaj będzie tylko nasz dzień bez chłopaków. Już dawno nie spędzałyśmy dnia sam na sam. Nie musiałyśmy brać urlopu , ponieważ jakaś piosenkarka odwołała zdjęcia więc byłyśmy wolne.
- A pamiętasz jak zrobiliśmy ognisko i James był tak zmęczony, że gdy siedział na drzewie to zasnął?? hahaha prze komiczny widok- roześmiała się przyjaciółka pokazując zdjęcie śpiącego chłopaka.
-hahaha no jak mogła bym zapomnieć. I gdyby  nie Billy to spadł by.
- Tęsknie za tamtymi chwilami- zasmuciła się Sophie.
- No ja też. No ale teraz możemy robić to z chłopakami.
- No ale to nie to samo.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu. Szybko zgarnęłam go ze stolika na kawę i zerknęłam na wyświetlacz.
- Sophie nigdy nie zgadniesz kto dzwoni. To Emily- dziewczyna spojrzała na mnie wielkimi oczami.
- To na co jeszcze czekasz. Odbierz.
Posłuchałam przyjaciółki i natychmiast nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po chwili usłyszałam w słuchawce melodyjny głos dziewczyny.
- Hej Alice.
- Hej Emily. Jak ja dawno cię nie słyszałam.
-No ja za tobą strasznie tęskniłam. No ale dobra pogadamy innym razem. Mam do ciebie małą sprawę.
- Dobrze, o co chodzi ??
- Ty mieszkasz razem z Sophie prawda?
- No tak a co?-  już powoli mnie denerwowało to że dziewczyna tak zwleka i nie przejdzie od razu do setna sprawy.
- No bo chodzi o to, że po tym jak kontakt z wami się urwał to ja i James przeprowadziliśmy się do Stratford. Oboje dostaliśmy tam prace.
- No to chyba dobrze prawda?
- W sumie tak ale nie spodobało nam się tam wogóle. Z trudem spędziliśmy tam cały rok. Dlatego znów postanowiliśmy wprowadzić się do Londynu.
- To świetnie, znowu będziemy mogli być w kontakcie.
- Tak tylko, że przed wyjazdem oboje sprzedaliśmy swoje domy na zakup wspólnego w Stratford. No  i teraz musimy go sprzedać. Tylko to może trochę potrwać. A my musimy zamieszkać w Londynie już weekend bo znaleźliśmy tu prace. No i James zatrzyma się u kolegi ale ja nie mam gdzie. Czy mogła bym na jakiś czas zamieszkać u was? - ostatnie zdanie dziewczyna powiedziała z lekkim zdenerwowaniem.
- Gdyby to tylko odemnie zależało to oczywiście, że tak ale to dom również Sophie więc jej też musisz się zapytać dam ci ją teraz do telefonu .
- Jasne, dzięki- po jej słowach podałam telefon mojej przyjaciółce. No oczywiście, że nie obyło się bez gadki typu : '' co tam u ciebie? " i " co porabiałaś przez te dwa lata?" albo "poznałaś kogoś? ". Gdy nareszcie doszły do setna sprawy, przestałam się wsłuchiwać w ich rozmowę. Wyobrażałam sobie jak będzie wyglądać nasze życie po przeprowadzce do nas Emily. Byłam na 100 % przekonana że Sophie zgodzi się jej u nas zamieszkać. Po za tym nie było w tym problemu, ponieważ miałyśmy duży dom i dwie sypialnie wolne. Bez problemu za tem mogłyśmy oddać jedną dziewczynie. Z zamyślania wyrwał mnie pisk Sophie, która zaczeła skakać po kanapie.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Będzie jak za dawnych czasów- mówiła z wielkim entuzjazmem do telefonu. Następnie trochę się uspokoiła i usiadła na kanapie wsłuchując się w słowa Emily.
- A kiedy się do nas wprowadzisz ?- zapytała z wielkim bananem na twarzy. Ja też byłam strasznie ciekawa co powie, więc próbowałam wysłyszeć coś z jej odpowiedzi ale moja nad pobudliwa przyjaciółka tak się wierciła, że nic nie usłyszałam.
- To świetnie. Jak by co to dzwoń. papa- rozłączyła się i oddała mi telefon.
- No to kiedy u nas zamieszka?- zapytałam z ogromną ciekawością.
- W piątek rano. Już się nie mogę doczekać. Będzie super. A przy okazji odnowimy też kontakt z Jamesem.
James to starszy o rok brat Emily. Są naprawdę zżyci ze sobą. Nigdy nie widziałam tak zgranego rodzeństwa. Razem należeli do naszej paczki w liceum. Jak już wcześniej mówiłam kontakt się z nimi urwał. Jednak trochę się martwię. James przez całe liceum był we mnie zakochany. Wiem to, bo pod koniec roku powiedział mi to. Ja jednak nic do niego nie czułam i musiałam mu to powiedzieć. Przez to chłopakowi było wstyd, o czym poinformowała mnie Emily. Za każdym razem gdy wszyscy gdzieś wychodziliśmy to James albo za mną nie rozmawiał albo w cale nie przychodził. Dlatego atmosfera była napięta i mimo, że udawałam wesołą i rozpromienioną, w środku bardzo mnie bolało jego zachowanie. Przed tem był mi bliski i traktowałam go jako jednego z moich najlepszych przyjaciół. Po jego wyznaniu przestał się do mnie odzywać. Nie powiem , do dziś gdzieś tam w środku brakuje mi jego i chciała bym aby był jak dawniej. Może ich przeprowadzka tutaj wszystko zmieni?? Może James zapomniał i znów będziemy się przyjaźnić ?? Naprawdę bym tego chciała.
Resztę wieczoru spędziłyśmy z Sophie na oglądaniu filmów. Zrobiłyśmy sobie maraton filmowy.  No niestety w połowie filmu film mi się urwał i zasnęłam. Później w nocy obudziłam się na kanapie przykryta kocem. Pewnie Sophie mnie przykryła. Niezastanawiając się dłużej położyłam głowę na poduszkę i zasnęłam.

a o to nowi bohaterowie:

 

Emily Thomas
wzrost: 168 cm
waga: 56 kg
kolor oczu: brązowy
kolor włosów: aktualnie brązowy
miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania
matka: Diana Thomas, architekt wnętrz
ojciec: Mat Thomas, właściciel restauracji w Londynie
data urodzenia: 17 marca 1993
wiek: 19 lat
znaki szczególne: szeroki uśmiech, duże oczy
Emily jest żywą i energiczną osobą. Jednak ma trudny charakter. Ciężko jest się z nią zaprzyjaźnić. Jest lekko zadziorna. W Londynie zacznie pracować jako fryzjerka w salonie fryzjerskim Madame Style. Razem z Alice i Sophie chodziła do liceum. Ona i jaj brat wywrócą życie dziewczyn do góry nogami.
           



Douglas Booth Douglas Booth at the Burberry Prorsum S/S 2011 catwalk show at Chelsea College of Art and Design during London Fashion Week. The quintessential British brand's Creative Director Christopher Bailey MBE debuts his designs.
James Thomas
wzrost:176cm
waga: 63 kg
kolor oczu: niebieski
kolor włosów : brązowy
miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania
matka: Diana Thomas, architekt wnętrz
ojciec:Mat Thomas,właściciel restauracji w Londynie
data urodzenia: 15 luty 1992
wiek: 20 lat
znaki szczególne: włosy przeczesane na bok, duże oczy
James jest najczęściej wesołą i odważną osobą. Trudno zdobyć jego zaufanie. W liceum razem z Emily, Sophie i Alice należał do szkolnej elity. W Londynie zacznie prace jako nauczyciel gry na gitarze.  


No i jest kolejny rozdział zapraszam do komentowania bo jest to dla mnie ważne. Możecie zadawać też pytania na które z chęcią od powiem :)
                                                                                        

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 11

      perspektywa Sophie

Dziś obudziłam się bardzo wczeście, chociaż normalnie mogę spać nawet cały dzień. To wszystko dlatego, że nadal nie mogłam uwierzyć, że jestem z Zaynem. Wstałam z łóżka i postanowiłam pójść do Alice. Ostatnio nie rozmawiałyśmy ze sobą za dużo. Bez pukania weszłam do jej pokoju i położyłam się obok niej. Ona gdy tylko poczuła, że ktoś koło niej leży, zerwała się na równe nogi.
-Spokojnie to tylko ja- powiedziałam śmiejąc się z niej
-Boże, Sophie jak ty mnie wystraszyłaś- powiedziała zdenerwowana
-Stęskniłam się za naszymi rozmowami, dlatego przyszłam. Ostatnio w ogóle nie poświęcasz mi czasu.- powiedziałam z wyrzutem
-No ty też nie. Ale wszystko da się nadrobić- uśmiechnęła się Alice- No to opowiadaj, co tam u ciebie i u.......Zayna?- spytała niepewnie
-No wszystko w porządku- powiedziałam wymijająco, nie wiedziałam jak zareaguje gdy się dowie, że jesteśmy parą
- To możesz powiedzieć mamie, ale nie mi- nie dała za wygraną- Przecież to widać, że za sobą przepadacie. Obca osoba mogłaby nawet powiedzieć, że jesteście razem.- powiedziała obojętnie
- Noo....... - nie wiedziałam jak jej to powiedzieć
-Zaraz, zaraz. Chcesz powiedzieć, że to prawda?
-W sumie to tak ....... - powiedziałam niepewnie
- Ale się ciesze! -krzyknęła Alice i mocno mnie przytuliła- Ale jak to się stało, opowiadaj!
Ja opowiedziałam Alice wszystko ze szczegółami, wyglądała jakby była bardzo szczęśliwa.
-Ale super, szczerze mówiąc wy naprawde do siebie pasujecie. Życzę wam jak najlepiej.
-No dzięki. A co tam u ciebie i Nialla?
- Wiesz..... my też jesteśmy razem
- Ale się cieszę! No to teraz mamy chłopaków, którzy na dodatek też są najlepszymi przyjaciółmi- byłam bardzo podekscytowana
Alice również po kolei opowiedziała mi jak to się stało. Strasznie się cieszyłam. Nawet nie wiem jak ten czas minął.
-OMG! Ale późno, a my jeszcze nie ubrane.- krzyknęłam patrząc na zegarek, który wskazywał godzinę 9
-No nie przesadzaj, jest dopiero 9 i dziś jest niedziela.
-Ale ja obiecałam chłopakom, że przyjdziemy pomóc po imprezie. Oni mnie zabiją! - krzyknęłam i obie wyparowałyśmy z pokoju do łazienki. Ja postanowiłam ubrać się w to, a Alice wrzuciła na siebie to. Wyglądałyśmy nieźle jak na tak szybkie szykowanie. Pobiegłyśmy do domu chłopaków jak najszybciej. Otworzył nam Harry.
- Oooo patrzcie kto do nas przyszedł. - powiedział do nas Harry i mocno nas wyściskał.
Alice szybko wbiegła do domu i przywitała sie z chłopakami, gdy już miałam wejść Harry złapał mnie za nadgarstek.
-Możemy się na chwile przejść?- spytał
-No jasne- zgodziłam się, chyba było to coś ważnego. Szliśmy wzdłuż ulicy. Żadne z nas nic nie mówiło, wreszcie zniecierpliwiłam się i przerwałam tę ciszę.
-Powiesz mi co się stało?
-No wiesz...- spojrzał mi w oczy- chciałem cię przeprosić za wczoraj. Zayn dzisiaj przyszedł i robił mi kazania.
- Ale ja w ogóle nie byłam zła. Po prostu odprowadziłam cię do łóżka, bo sam nie byłeś w stanie.
- Chyba trochę przesadziłem. - przyznał szczerze Loczek
- Czasem trzeba się zabawić- uśmiechnęłam się i dałam chłopakowi buziaka w policzek na co on od razu się zarumienił- To jak, wracamy? - spytałam i wróciliśmy do domu. W drzwiach już stał zdenerwowany Zayn.
-Harry gdzieś ty ją zabrał?- powiedział wkurzony, zauważyłam, że Harry lekko się przestraszył
- Ale spokojnie, musieliśmy sobie coś wyjaśnić.- powiedziałam miłym głosem i pocałowałam Zayna w policzek
-Sophie jesteś super tylko ty potrafisz mnie przed nim uchronić- powiedział Loczek z uśmieszkiem
-No niech cie tylko dorwę- na te słowa Harry pobiegł z piskiem do środka, Zayn już chciał za nim biedz, ale go w ostatniej chwili chwyciłam za ręke
-Oj daj mu spokój, nic się nie stało.- chwyciłam go za drugą ręke
-Wierze- powiedział uspokojony- co on chciał?
-A tylko mnie przeprosił za wczoraj, ktoś mu kazał- powiedziałam z karcącą miną- wiesz może kto?
-No tak w sumie to ... nie.- powiedział zakłopotany
-Aha.. to ja już pójde do nich- powiedziałam udając smutną
Już chciałam wejść, ale chlopak przyciągnął mnie do siebie. Oparł swoją głowe o moją
-To byłem ja, przepraszam. Po prostu byłem trochę zazdrosny.- powiedział pacząc w moje oczy
- Ale nie masz powodu. Ja jestem z tobą naprawdę szczęśliwa- uśmiechnęłam się
- Ja z tobą też
Nasze usta złączyły się. Całowaliśmy się delikatnie, a zarazem namiętnie. Każdy pocałunek był magiczny. Nagle oderwaliśmy się od siebie, bo usłyszeliśmy za nami szepty.
- No, no nieźle. Czy my o czymś nie wiemy? - spytał z uśmiechem Lou
-W sumie to nie- powiedzieliśmy razem z Zaynem
-To słuchamy- powiedzieli wszyscy jednocześnie
- Jesteśmy razem- powiedział Zayn z iskierkami w oczach, ja tylko się uśmiechnęłam
-No to gratulacje, Zayn super dziewczyne sobie znalazłeś- powiedział Harry i wszyscy rzucili się na nas z uściskami.
- No dziękujemy.- powiedziałam szczęśliwa, patrząc się na chłopaków. Zastanawiałam się kiedy Alice i Niall to oznajmią. - Chyba czas wziąść się za sprzątanie
I tak wszyscy weszliśmy do domu. Sprzątaliśmy ze 2 godziny, ale za to dom lśnił czystością.
- Ale dziwnie się tu czuje. Tak czysto- powiedziała Liam, na co wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
-Ale ja jestem zmęczona.- powiedziałam i znużona położyłam się na kanapie. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.Ale nie było mi dane pospać dłużej. Wszyscy zmówili się przeciwko mnie i zaczeli mnie łaskotać. Ja jak opętana zaczęłam krzyczeć i błagać, aby przestali. Udało mi się uciec i szybko wbiegłam do pokoju Zayna. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na jego łóżku w celu drzemki. Ale nie mogłam zasnąć, bo co chwile ktoś się do mnie dobijał. W końcu wszyscy sobie odpuścili oprócz Zayna.
-No błagam otwórz. Ja ci nic nie zrobie- prosił chłopak
- Czy wyście się na mnie uwzieli? Nawet chwile pospać nie można.
-No już ich tu nie ma.
-Ale ty jesteś. Idź!
-Ale ja się stęskniłem.
-Yhhyy, no nie przesadzaj. Mi się chce spać. Daj mi z jedną godzinkę, co?
-A moge chociaż położyć się przy tobie? - spytał z nadzieją
- Idź na kanapę
- No prooooszę tam są chłopacy. Zresztą to moje łóżko.
- Jak chcesz mogę leżeć na ziemi.- powiedziałam już trochę wkurzona, otworzyłam chłopakowi dzwi, na co on tylko mocno mnie przytulił
-Nie pozwoliłbym ci leżeć na ziemi
-To po co takie teksty?
-No przepraszam- powiedział skruszony, ja tylko wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę łóżka. Zayn od razu położył się koło mnie. Obróciłam się do niego plecami. Chyba wyczuł, że jestem zdenerwowana.
- Przepraszam, nie bądź zła- powiedział i przytulił mnie od tyłu
-Niech ci będzie- powiedziłam, nie umiałam się długo gniewać, szczególnie na niego
- To dawaj buziaka- powiedział z uśmiechem. Obróciłam się do niego i dałam całusa w usta.
-Może być? - spyatałam
-Może jeszcze jednego?- powiedział z nadzieją
-Chyba śnisz, Malik- powiedziałam i wtuliłam się w tors chłopaka, na co on tylko mocniej mnie przytulił i pocałował w czoło. Zasneliśmy tak i spaliśmy dosyć długo, czasami podczas snu raziło mnie w oczy jakieś światło, ale nie chciało mi się ich otwierać. W końcu przebudziłam się, Zayn jeszcze spał. Patrzyłam na niego, coraz bardziej go kochając. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go w usta. On otworzył oczy zdziwiony.
- O już nie śpisz- powiedział z lekkim uśmiechem
-Nie chciałam cię obudzić, przepraszam.
- W tak miły sposób możesz to robić zawsze.- powiedział i zbliżał się powoli do mojej twarzy. Dotknął ręką mojego policzka i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Wstajemy- spytałam
-Nieeee..- opierał się Zayn
-No dalej nie można całego dnia przespać- wstałam i podałam mu ręke
- Ja moge z tobą przeleżeć cały dzień, zakład?- spytał się pewny siebie Zayn
- Jasne, tylko nie teraz.- puściłam mu oczko i razem wyszliśmy do kuchni, gdzie siedziała cała reszta przeglądając jakieś zdjęcia
- Co oglądacie?- spytałam zaciekawiona
- Zdjęcia pewnej przeuroczej, zakochanej w sobie po uszy pary- powiedział Lou
- Jakiej pary? - spytał zaciekawiony Zayn
- Was głuptasy!- krzykneli wszyscy naraz
- Że co?! - powiedzieliśmy z zaskoczonymi minami
-To dlatego podczas snu coś mi świeciło w oczy. Który to zrobił?
-Onn- wszyscy zgodnie pokazali na Harrego
- No teraz przykro mi Harry, ale nie będe cię broniła przed Zaynem- powiedziałam z uśmieszkiem
Zayn zaczął gonić Harrego, w całym domu można było usłyszeć śmiechy. Wyglądało to przekomicznie. Gdy skończyli ja podeszłam do Harrego.
-Nigdy więcej takich rzeczy, jak będziemy chcieli zdjęcia to poprosimy ok? - spytałam ślicznie
-Jasne jak słońce- powiedział zdyszany Loczek
- No to pokażcie te zdjęcia.- wzięłam je do ręki i zaczęłam przeglądać. Wyszły naprawde extra.- Woow! Harry ty masz talent, naprawde.- na te słowa Loczek się uśmiechnął, a Zayn podszedł i również zaczął oglądać.
- No, ale te zdjęcia nie pokażą tak dobrze jaka jesteś śliczna i seksowna- powiedział Zayn i dał całusa w policzek
- No nie przesadzaj, ale nawzajem.- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- To teraz możecie mi podziękować- powiedział dumny Harry
-No dobrze dziękuje- przytuliłam Loczka, na co on wyraźnie czekał
-A ty możesz mnie przeprosić, Zaynuś- powiedział Loczek szukając zaczepki
-Jak ty mnie nazwałeś?- powiedział z uśmieszkiem Zayn
-Ej prosze chłopaki nie teraz.- spojrzałam na nich znacząco na co oni odpuścili
- To jak, czas wolny?- spytała Alice, patrząć na Nialla
- Myśle że tak - odpowiedział blondyn
- No to my spadamy- powiedział Zayn
-No spoko gołąbeczki- odpowiedział Liam, na co ja skarciłam go wzrokiem
Wyszliśmy z domu tych wariatów i ruszyliśmy przed siebie trzymając się za ręke. Czasami Zayn rozdał jakiś autograf albo zrobił sobie zdjęcie z fankami. Niektóre mnie też o to prosiły, ale ja odmawiałam. Uważałam, że nie jestem kimś wyjątkowym. Byłam zwykłą dziewczyną tak jak one.
- To nie jest krępujące, że co chwile jakaś dziewczyna prosi cię o zdjęcie albo o autograf?
-No na początku czułem się nieswojo, ale już się przyzwyczaiłem. - powiedział- To jest właśnie wada bycia ze mną, mało życia prywatnego. Wiesz jak ci to przeszkadza to..- nie pozwoliłam dokończyć mu tego co chciał powiedzieć tylko zamknęłam jego usta namiętnym pocałunkiem. - Nigdy więcej tak nie mów, mógłbyś być oblegany przez tysiące dziewczyn, a ja nadal byłabym z tobą. Wiesz ja cie.. kocham- powiedziałam mu to, co leżało mi na sercu od dłuższego  czasu
- Ja ciebie też. - powiedział patrząc mi w oczy
-Nigdy nie wątp w moje uczucia
- Obiecuje- pocałował mnie jeszcze raz tym razem czule i delikatnie. Wreszcie się od siebie oderwaliśmy i poszliśmy w strone Starbucksa. Tam była moja ulubiona kawa. Usiedliśmy przy stoliku i piliśmy swoje napoje.
- Poczekasz na mnie, chyba musze iść do WC?- spytał Zayn
-Jasne, idź.- powiedziałam miłym tonem
Siedziałam sama i zastanawiałam się nad całym moim dotychczasowym życiem. Teraz byłam szczęśliwa, ale nie zawsze tak było. Nagle usłyszałam za sobą głos, który wiązał się z przykrymi chwilami. Obróciłam się. Zobaczyłam przed sobą mojego byłego, Josha.
-Ooo Sophie- powiedział zaskoczony- wyładniałaś.
- Cześć Josh-powiedziałam oschle
-Moge się dosiąść?- spytał
-Nie, nie możesz- odpowiedziałam, ale on nic sobie z tego nie zrobił i przysiadł się do mnie
- To co tam u ciebie?- powiedział z ironią
-Jestem szczęśliwa, BEZ ciebie- powiedziałam mu to w twarz
-No akurat. Ciekawe z kim?
- Napewno z kimś kto jest bardziej wartościowy od ciebie.
-Pewnie jakiś idiota, który jest z tobą dla litości- powiedział z  pogardą
- Tak jak ty?- powiedziałam starając się zadusić łzy, które mimowolnie cisnęły mi się do oczu
-Ty nie byłaś dla mnie wystarczająca. Ale można spróbować jeszcze raz.
- Po moim trupie. Nigdy nie popełniłabym tego samego błędu. Nie jesteś nic wart! - powiedziałam ze złością
- Uważaj co mówisz.- popatrzył na mnie srogo
-Jeszcze się ciebie przestrasze- powiedziałam kpiąco
- Nie wiedziałem, że tak ci się język zaostrzył. Ty byłaś dla mnie jednorazową przygodą. Jesteś beznadziejna.- nie mogłam tego słuchać, a Zayna nadal nie było więc szybko wybiegłam ze sklepu. W oddali słyszałam jego szyderczy śmiech. Nienawidziłam go z całego serca. Biegłam w kierunku domu, cały czas leciały mi potoki łez. Wbiegłam do pokoju Zayna i rzuciłam się na łóżku. Wszyscy chcieli dowiedzieć się co się stało, ale ja nie byłam gotowa mówić im o tym. Tak jak prosiłam wyszli z pokoju i zostawili mnie samą. Cały czas bardzo płakałam. Myślałam o tym gnojku, który cały czas mnie wykorzystywał. Nagle do pokoju wbiegł Zayn cały zdyszany.
- Boże, jak ja się o ciebie martwiłem. Nie wiedziałem gdzie jesteś. - powiedział ze łzami w oczach, siadając na łóżku i chwytając mnie za ręke- Co się stało? Dlaczego płaczesz?- spytał zmartwiony
- Nic się nie stało- przez łzy wypowiedziałam te słowa, nie chciałam jeszcze mu tego mówić, nie byłam w stanie.
- Mnie nie oszukasz. Co się stało? Prosze powiedz mi.- powiedział błagalnym tonem
- Nie teraz. Ja teraz nie moge.- powiedziałam cicho cały czas płacząc. Przeszywał mnie ogromny ból.
-Już dobrze, nie płacz- położył się koło mnie i mocno do siebie przytulił. W tym momencie poczebowałam takiej osoby jak on bardziej niż czegokolwiek. On potrafił sprawić, abym znów poczuła się bezpiecznie. Jego zapach i bijące od niego ciepło koiło moją duszę. Cały czas całował mnie w czoło i głaskał po głowie. Jego koszulka była już mokra od moich łez, ale jemu to nie przeszkadzało. Usnełam w jego ramionach na chwile zapominając od rzeczywistości. Po kilku godzinach przebudziłam się, a on cały czas był przy mnie. Leżałam i myślałam o całej tej sytuacji. On jakby wyczuwając, że nie śpie otworzył oczy. Było widać w nich smutek i żal. Pocałował mnie bardzo czule w policzek i przetarł łzy.
- Powiesz mi jak to się stało? - spytał cicho, ja kiwnęłam głową. Chciałam żeby wiedział o mnie wszystko, żebyśmy nie mieli żadnych tajemnic. Opowiedziałam mu całą historię z Joshem, on tylko cały czas uważnie mnie słuchał. Gdy skończyłam znowu się rozpłakałam. To były dla mnie bardzo silne emocje.
- Jak tylko dorwę idiotę to nogi z dupy powyrywam. Jak on mógł ci to zrobić? Jesteś najlepszą osobą jaką w życiu spotkałem, a on nie dostrzegał tego wszystkiego. Zdradzał cię na prawo i lewo, a teraz cię jeszcze poniża? Już ja się z nim policze.- powiedział surowo chłopak, jeszcze nigdy nie widziałam go tak złego.
- Zayn on nie jest tego wart. Mi poprostu bardzo na nim zależało, a on mnie wykorzystał. - powiedziałam smutna, przytulając chłopaka
- Ale ja mu tego nie daruje- tylko mocniej mnie ścisnął
- Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego, czego potem będziesz żałował. - powiedziałam patrząc na jego oczy, które teraz wydawały mi się być czarne.
- Teraz nie myśl o tym - powiedział już łagodniej ujmując moją twarz w dłonie i składając na moich ustach pocałunek. Potrzebowałam tego. - Kocham cię wiesz?
-Ja ciebie też- siedzieliśmy tak trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy. Oparłam się o chłopaka, a on objął mnie ramieniem. Chciałam być dla niego silna.
-Chyba musze iść do domu, jest już późno.
- Dziś zostań ze mną. Nie chce żebyś była sama. Wiem, że masz jeszcze Alice, ale ja chciałbym być przy tobie.- powiedział łagodnym głosem
- Dobrze moge zostać.Dziękuje
-Jesteśmy razem i ja musze się tobą opiekować bo cię kocham. To przyjemność spędzać z tobą czas.
-I nawzajem- powiedziałam i na mojej twarzy po raz pierwszy zagościł lekki uśmiech. Cały wieczór przegadaliśmy, coraz lepiej się poznając. Tak zasnęłam w jego ramionach nawet nie wiem kiedy. Ale czułam się coraz lepiej tylko dzięki niemu.

No i jest kolejny rozdział trochę nad nim siedziałam, ale to nic. Czekamy na komentarze :))

piątek, 19 października 2012

Rozdział 10

z perspektywy Nialla

Tańczyłem razem z Alice wtulony w nią. To było magiczne. Wolna piosenka już dawno się skończyła ale my wciąż wolno tańczyliśmy. Pomyślałem że może wyjdziemy na spacer. Oderwałem się od niej i pociągnąłem ją za rękę w stronę drzwi. Ona pytająco się na mnie spojrzała. Nie miałem zamiaru jej tłumaczyć co chcę zrobić tylko wyciągnąłem ją na zewnątrz.
- Niall, gdzie my idziemy - zapytała z lekkim nie pokojem w głosie.
- To niespodzianka.
Szliśmy w ciszy przez park. Alice rozglądała się nerwowo. Było widać że się boji. Wiedziałem, że im dłużej będziemy szli tym będzie się coraz bardziej bała dlatego przyspieszyłem kroku. Wreszcie między drzewami zobaczyłem wyszukiwane miejsce. Było to duże wzgórze całe porośnięte trawą. Zacząłem się powoli na nie wspinać. Spojrzałem na dziewczynę. Najwyraźniej się trochę rozluziniła.Weszliśmy prawie na samą górę i położyliśmy się na trawie. Wreszcie Alice zrozumiała dlaczego ją tu przyprowadziłem. Niebo było bez ani jednej chmurki a gwiazdy lśniły pełnym blaskiem. Razem upajaliśmy się tym widokiem. Kątem oka spoglądałem na nią. Uśmiechała się. To sprawiało że sam byłem wesoły. Odwróciłem głowę w jej stronę. Ona zrobiła tak samo. Utonąłem w jej brązowych oczach. Ale nie mogłem zmarnować takiej okazji. Lekko musnąłem jej usta. Całowałem ją delikatnie bo bałem się że jej się to nie spodoba. Gdy skończyłem spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się.
- Alice, czy zostaniesz moją dziewczyną?- musiałem ją o to zapytać. Jeżeli nie teraz to kiedy miałbym to zrobić ? Jej oczy zaszkliły się. W głowie ukaładałęm sobie czarne scenariusze.
- Oczywiście że tak- gdy to powiedziała myślałem że zaraz popłaczę się ze szczęścia. Jednak się opanowałem i pocałowałem. Resztę wieczoru leżeliśmy na tym wzgórzu oglądaliśmy gwiazdy. Około północy odprowadziłem ją do domu. Potem sam wróciłem i poszedłem od razu spać. To była napewno najlepsza noc mojego życia.

 Wiem krótki ale niedługo pojawi się dłuższy. Jeżeli nie będzie komentarzy to chyba zacznę zastanawiać się nad usunięciem bloga. Dlatego zapraszam do komentowania :))

czwartek, 18 października 2012

Rozdział 9

perpektywa Zayna

Ten dzień był naprawdę cudowny. Zabrałem Sophie do zoo. Wreszcie zebrałem się na odwagę i pocałowałem ją delikatnie. Nie mogłem się powstrzymać. Speszony przeprosiłem ją, nie wiedziałem czy też tego chce. Ku mojemu zdziwieniu ona podeszła do mnie i też mnie pocałowała. To był najlepszy pocałunek w moim życiu, był taki szczery i prawdziwy. I wreszcie jesteśmy razem! Szalenie się w niej zakochałem. Niestety musieliśmy się zbierać, bo dzisiaj była impreza. Postanowiłem, że zabiorę Sophie do centrum handlowego. Kupiłem jej tam ciuch na impreze. Wyglądała bardzo seksownie, ogółem świetnie. Gdy dojechaliśmy, przedstawiłem ją wszystkim zaproszonym celebrytom. Okazało się, że wielu z nich już znała. Harry jak zwykle przesadził z alkoholem, ale ja postnowiłem dzisiaj nie pić za dużo. Chciałem zapamiętać ten wieczór. Było jednak widać, że Sophie już się chwieje, dlatego poprosiłem ją do tańca, póki stała jeszcze na swoich nogach. Tańczyliśmy wtuleni w siebie. W moich ramionach była taka bezbronna. Nie dałbym jej nikomu skrzywdzić. Jednak ta chwila nie trwała długo, bo chłopacy też chcieli zatańczyć z Sophie. Oddałem ją niechętnie w ich ręce, a sam poszedłem usiąść na kanapę. Przyglądałem się jak tańczyła w ramionach chłopaków. Niestety cały czas były to wolne kawałki. Widziałem, że czuje sie nieswojo. Poczułem lekką zazdrość, pacząc na nią tańczącą z chłopakami. Wiem, że nie powinienem, bo to są tylko przyjaciele. Wreszcie gdy skończyła z nimi tańczyć, przyszła do mnie i usiadła na kanapie. Bardzo się ucieszyłem. Po jakimś czasie goście zaczęli wychodzić. Nie chciało nam się sprzątać, bo byliśmy zmęczeni więc postanowiliśmy, że zrobimy to jutro. Sophie obiecała, że również nam pomoże. Odprowadziła przytulonego do niej Harrego do sypialni. Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie miałem zamiaru się kłócić. Loczek był pijany więc nie wiedział co robi. Odprowadziłem Sophie pod dom. Na pożegnanie czule pocałowałem ją w usta, a ona nie pozostała mi dłużna i odwzajemniła pocałunek, był magiczny. Ona jeszcze mnie przytuliła. Ja tylko mocniej ją do siebie przyciągnąłem. Zauważyłem, że bardzo lubi się przytulać i ja również to uwielbiałem. Pamiętałem już jej zapach i dotyk. Był cudny. Gdy już weszła do domu ja poszedłem do swojego. Strasznie się cieszę, że mamy tak blisko. Myśle, że jutro też spędze z nią chociaż trochę dnia, bo jest niedziela. Gdy wszedłem do domu chłopcy już smacznie spali w swoich łóżkach.  Ja też poszedłem tylko do łazienki, wziąłem prysznic i poszedłem spać. Musze przecież jutro być wyspany.

Już niedługo następny :))

środa, 10 października 2012

Rozdział 8

perspektywa Sohie

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kto czegoś od nas chce o 9 rano. Założyłam kapcie i poszłam je otworzyć. W drzwiach stał Zayn z czerwonymi różami w ręku.

S: Zaaaaayn!? - krzyknęłam zdziwiona, nagle przypomniało mi się, że miałam z nim dzisiaj spędzić dzień- Ja cię strasznie przepraszam, zaraz się ubieram. - przytuliłam go i dałam całusa w policzek
Z:No ładnie, już o mnie zapomniałaś- powiedział z grymasem i dał buziaka- będziesz musiała mi to jakoś wynagrodzić
S:Zrobię wszystko i naprawde przepraszam- powiedziałam szczerze- ja poprostu byłam po wczorajszym dniu zmęczona  i zapomniałam nastawić budzik
Z: Dobra niech ci będzie, a i to dla ciebie - podał mi kwiaty, uśmiechając się
S: Dzięki, są naprawde śliczne - podziękowałam mu i go przytulłam. Skąd on mógł wiedzieć, że czerwone róże to moje ulubione? Teraz jednak nie czas się nad tym zastanawiać.
Z: To szybko idź się ubierz, bo wychodzimy, no chyba, że chcesz iść w piżamie. Jak dla mnie nawet w niej wyglądasz pięknie.
S: No nie przesadzaj.
Poszłam włożyć kwiaty do wazonu i szybko pobiegłam do pokoju. Nałożyłam na siebie jakieś ciuchy.
Włosy zaplotłam w warkocza na bok i podkreśliłam rzęsy tuszem, a usta błyzczykiem. Po chwili zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Zayn.
Z: Świetnie wyglądasz. Widać, że masz gust.- powiedział z uznaniem Zayn
S: No włożyłam na siebie coś w pośpiechu
Z: Dobra,dobra.- powiedział z niedowierzaniem, na co ja tylko przewróciłam oczami- To idziemy?
S: Jasne, tylko najpierw napisze Alice, że jestem z tobą, bo wczoraj nie miałyśmy okazji pogadać.
Poszłam do kuchni i nabazgrałam coś na kartce.
S: Gotowe no to chodźmy, prowadź. - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi- A tak w ogóle to gdzie chcesz jechać?
Z: A to jest niespodzianka- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę
S: Rozumiem, że masz wszystko zaplanowane- powiedziałam, zastanawiając się co to może być. Patrzyłam na niego i coraz bardziej się w nim zakochiwałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że tą niespodzianką było...
S: Woow, zoo! - wykrzyknęłam- Ty wiesz jak ja dawno nie byłam w zoo, ostatni raz chyba jak miałam 10 lat. Extra! - powiedziałam z dużym uśmiechem
Z: Cieszę się, że zrobiłem ci niespodziankę, szczerze mówiąc to ja też byłem w zoo dawno temu- otworzył mi dzwi od samochodu, abym mogła wysiąść. Ale gdy weszliśmy nikogo nie było, co było dziwne, bo zoo zawsze jest pełne.
S: Coś tu dziwnie pusto. - powiedziałam zdziwiona
Z: Bo wiesz załatwiłem z właścicielem, żeby zoo było otwarte tylko dla nas. Gdyby fanki mnie zobaczyły nie mielibyśmy dla siebie za dużo czasu. Mam nadzieje, że się nie gniewasz? - spytał, patrząc mi w oczy.
S: Nie, jasne,że nie.
Z: To idziemy- powiedział i chwycił mnie za ręke- Nie przeszkadza ci to?- spytał niepewnie
S:Nie, jest bardzo dobrze.- powiedziałam i tylko mocniej uścisnełam jego dłoń
Szliśmy tak i podziwialiśmy te wszystkie wspaniałe stworzenia.
Z: To co, kupujemy watę?
S: No jasne, uwielbiam ją.- powiedziałam i podbiegłam do sprzedawcy
Gdy zajadaliśmy się watą, przypomniały nam się nasze dzieciństwa.
Z: Gdy byłem młodszy, zawsze gdy była okazja naciągałem rodziców na watę.- powiedział nagle
S: Ja miałam tak samo i pewnie przez to teraz jestem trochę przy kości
Z: Żartujesz prawda?! Ty jesteś chuda !
S: Dobra, no jasne- powiedziałam z sarkazmem- Nawet byś mnie nie podniósł- powiedziałam z żartem
Z: Zakład, chudzielcu?- powiedział i podszedł do mnie bliżej
S: Nawet nie próbuj - pogroziłam mu palcem
Z: Za późno- uśmiechnął się.
Nagle podniósł mnie, przełożył przez ramię i zaczał biegać.
S: Ty wariacie! Zaraz się przewrócisz- powiedziałam i zaczełam krzyczeć
Z: Postawię cię jak kupisz mi jeszcze jedną watę, bo tamta leży gdzieś na trawie
S: Jasne, obiecuję. Tylko mnie puść.
Nagle Zayn zatrzymał się i postawił mnie na ziemi
Z: Jesteś strasznie lekka, mógłbym cię tak nieść nawet do domu- powiedział z uśmieszkiem
S: Ja to sobie zapamiętam- powiedziałam i poruszyłam znacząco brwiami- chiodź, kupię ci tą watę
Z: To był żart, przecież sam za siebie zapłace- powiedział i podbiegł do sprzedawcy. Za chwile był już przy mnie.
S: Podziel się trochę - wzięłam sobie kawałek waty i trochę sobie przy tym pokleiłam buzię- no fajnie teraz cała buzia mi się klei
Z: Taka jest cena jedzenia waty. Chodź kupimy wodę i zaraz już się nie będziesz kleiła.
Gdy przyniósł wodę ja postarałam jakoś umyć sobie buzię.
S: Chyba już jestem czysta.
Z: Jeszcze tutaj- zbliżył się i przetarł mój podbródek. Jego ręka nagle powędrowała na mój policzek. Patrzył mi w oczy i powoli przysuwał swoją twarz do mojej. Nasze usta złączyły się razem. Czułam się przy nim bezpiecznie. On był taki czułyi delikatny. Nagle oderwał swoje usta od moich.
Z: Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać- powiedział ze smutkiem, patrząc mi w oczy
S: Ja tez tego chcę- podeszłam do niego i teraz to ja go pocałowałam najlepiej jak potrafiłam. Wiedziałam teraz napewno, że się w nim zakochałam.
Z: Wiesz mi na tobie bardzo zależy- powiedział z iskrami w oczach
S: Mi na tobie też, Zayn- uśmiechnełam się i go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk.
Z: To mogę nazywać cię moją dziewczyną- spytał się cicho
S: Teraz już tak.- powiedziałam, a on złożył pocałunek na mom policzku.
Z: Aaa  niedługo trzeba się zbierać na imprezę.
Spojrzałam się na zegarek.
S: Jest 15.30! - krzyknęłam przerażona- Ja muszę pędzić się uszykować!
Z: Spokojnie, pomyślałam, że będziesz chciała się urwać. Zabieram cię na zakupy. Kupię ci jakieś ciuchy na imprezę
S:Ale naprawde nie musisz- powiedziałam, nie chciałam, żeby myślał, że chce tylko jego kasy
Z: Ale nie ma gadania- chwycił mnie za ręke i poszliśmy w stronę samochodu. Nareszcie byliśmy razem. Jestem naprawde szczęśliwa. Zayn ma naprawde świetny charakter, no i co tu ukrywać, jest bardzo przystojny i seksowny. Tak dojechaliśmy do centrum handlowego. Chodziliśmy po sklepach, musze przyznać, że on ma naprawde dobry gust.
S: Ja nie wiem co mam wybrać, tu jest naprawde tyle świetnych rzeczy. - spojrzałam na niego z grymasem
Z: Oj nie marudź zaraz coś znajdziemy.- powiedział i poszedł w stronę sukienek. Przyniósł jedną naprawde śliczną.
S: Chyba musze częściej chodzić z tobą na zakupy.
Wziełam sukienkę i szybko poszłam się w nią przebrać.
Z: Wyglądasz cudnie- pokazał kciuki w górę i się uśmiechnął- Bierzemy!
Kupiliśmy sukienkę, mi też bardzo się podobała. Resztę dodatków kupiłam sama.
S: Ale gdzie ja mam się przebrać? Jak zajedziemy do was pewnie będzie już pełno gości, a ja nie chce żeby mnie tak zobaczyli.
Z: Nie ma problemu. Możesz się przebrać w przymierzalni jednej ze sklepów.
S: W sumie, może i racja.- wzięłam moje zakupy i poszłam się przebrać, a Zayn stał przed nią i czekał, aż wyjdę.
Z: Ej pospiesz się, chce zobaczyć efekt końcowy.
S: No moment.- powiedziałam. Po chwili byłam gotowa i wyszłam
Z: WOOOW- krzyknął Zayn gdy zobaczył mnie w tym.- Wyglądasz bosko!
S: No dzięki - powiedziałam trochę zawstydzona
Z: Musze ciebie pilnować, bo jeszcze ktoś mi cię porwie
S: Taaaa.. To czas się zbierać. Dzięki za te ciuchy- powiedziałam szczerze i dałam mu soczystego całusa w policzek
Z: Nie ma sprawy - uśmiechnął się Zayn
S: Chyba czas się zbierać
Z:No chodźmy- ruszyliśmy w stronę samochodu. Zayn jeszcze rozdał kilka autografów fanom. Wreszcie mogliśmy wsiąść do samochodu.
S: Zayn, a tak wogóle to kogo zaprosiliście? - chciałam się czegoś dowiedzieć
Z: A no trochę ludzi będzie.- powiedział wymiająco
S: Czyli kto? Znam ich? - spytałam
Z: Raczej tak.
S: Skąd?- nie dałam za wygraną
Z: No np. ... z telewizji.
S: Żartujesz? Napewno wyjdę na totalną idiotkę.
Z: Nie denerwuj się tak. To też są normalni ludzie tacy jak ty. A poza tym jestem pewien, że zrobisz na nich dobre wrażenie.
S: Postaram się.- powiedziałam trochę pocieszona
Gdy weszliśmy do ich domu był straszny hałas. Wokół mnie było pełno gwiazd. Z każdą z nich zamieniłam kilka słów. Niektórych nawet znałam, bo ubierałam ich na sesję dla magazynu.  Poszłam się też przywitać z chłopakami i Alice. Niall jak zwykle był w nią wpatrzony, i z wzajemnością.
H: Chcesz kieliszka?- spytał się Loczek, czuć było, że trochę już sobie wypił
S: Pewnie, trochę procentów się przyda- powiedziałam i podstawiłam kieliszek
Lou: Ej Harry ty może odpuść sobie ten alkohol już co?- spytał Lou odrywając kieliszek z ust chłopaka
H: Oj nie przesadzaj- powiedział Loczek błagalnym tonem
Li: Lou ma rację, dzisiaj dałeś czadu.
Ja słuchałam ich nalewając już sobie 3 kieliszka.
Z: Ty chyba też powinnaś sobie odpuścić- powiedział Zayn z troską- Który to? -spytał pokazując na alkohol
S: No nie wiem. Chyba 3- powiedziałam chwiejnym krokiem- Masz rację starczy. Jak widać mam słabą głowę.
Z: To póki trzymasz się na nogach, zatańczymy?
S: Pewnie.-powiedziałam i ruszyłam na parkiet. Wirowaliśmy w tańcu, aż w końcu puścili wolne piosenki. Objęłam Zayna wokół szyji, a on trzymał mnie w talii. Było bardzo romantycznie. Kątem oka widziałam Nialla, który pocałował Alice. Cieszyłam się z tego. Napewno Alice mi jutro wszystko opowie. Tymczasem ja wtuliłam się w Zayna i tańczyliśmy już przytuleni do siebie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Był to Lou.
Lou: No hej, tańczycie już chyba z godzinę ja też chce zatańczyć z tobą, Sophie.
S: No pewnie.- puściłam Zayna
Z: No niech będzie, to ja pójdę usiąść na kanapę.
Była to wolna piosenka, więc chcąc nie chcąc musiałam objąc Louisa wokół szyji. Czułam się trochę niezręcznie, ale to w końcu jest tylko przyjaciel.
Lou: No muszę powiedzieć, że świetnie tańczysz.- powiedział z podziwem
S: No ty też. - uśmiechnęłam się do niego. Darzyłam go ogromną sympatią, on zawsze był bardzo wyluzowany i taki zabawny.
H: Yyykhm- gdy zobaczyłam Harrego od razu oderwałam się od Louisa- No to teraz ja
Lou: No niech ci będzie
I tak tańczyłam ze wszystkimi chłopakami, może oprócz Nialla, który czas tańczył z Alice.Cały czas widziałam na kanapie Zayna, który bacznie mnie obserwował. Chyba było mu smutno samemu więc gdy już skończyłam tańczyć z chłopakami poszłam do niego na kanapę. Wyraźnie zrobił się weselszy gdy obok niego usiadłam.
Z: Wreszcie przyszłaś. Myślałem, że chłopaki nigdy mi cię nie oddadzą.- powiedział i mnie przytulił
S: Oni są naprawdę super.
Z: Mam być zazdrosny?
S: Oj ty głuptasie, jasne, że nie. Ja chyba pójdę już do domu.
Z: Zostań jeszcze trochę, proszę- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, że nie potrafiłam mu odmówić
S: No okej
Po dwóch godzinach wszyscy opóścili już dom chłopaków.
S: To teraz trzeba posprzątać- powiedziałam patrząc na chłopaków
H: Jutro, teraz nie mam już siły- podszedł do mnie i przytulił mnie
S: No dobra, to może jutro posprzątamy, a teraz idźcie spać. Harry puścisz mnie? - spytałam
H: Jeszcze nie, bo tak dobrze.- powiedział, ale ja wiedziałam, że się spił tak, że nie wie co mówi
S: No to ja cię odprowadze do twojej sypialni
Z: Harry, możesz ją puścić? - spytał trochę zirytowany
S: Dobra daj spokój, już go odprowadze- powiedziałam łagodnie
Gdy doszłam z prawie śpiącym, przytulonym do mnie Loczkiem, położyłam go na łóżku. Nakryłam go kołdrą, ale on nadal nie chciał mnie puścić.
S: Harry puść mnie. Ja musze wracać do domu.
H: Ale mi tak dobrze. Ty jesteś taka dobra- mamrotał pod nosem.
S: Okej Harry też cię lubie, ale mnie puść.- próbowałam się od niego oderwać
H: To paa.- dał mi buziaka w policzek i puścił
S: No paa- powiedziałam i poszłam do chłopaków na dole- Ale Harry się nieźle upił
Li: Czasem tak ma, ale do jutra mu przejdzie
S: To ja się zbieram chłopaki. Gdzie Alice?- spytałam rozglądając się
Li: Chyba poszła gdzieś z Niallem
S: Spoko to ja ide- powiedziałam i każdemu z chłopaków dałam całusa w policzek
Lou: Możesz tak częściej - powiedział Lou z uśmieszkiem
Z: Nie pozwalaj sobie- nagle odezwał się Zayn, który cały czas był jakby nieobecny
S: Spokojnie chłopaki, tylko mi się tutaj nie pobijcie.
Z: Chodź odprowadze cię- wziął mnie za ręke Zayn i wyszliśmy z domu
Po 2 minutach byliśmy pod moim domem.
S: Impreza była super, trzeba to powtórzyć, ale tym razem u nas i w trochę skromniejszym gronie. Co ty na to?
Z: Ja jestem za- uśmiechnął się chłopak
S: Dziękuje za wspaniały dzień- spojrzałam głęboko w oczy chłopaka
Z: To była tylko czysta przyjemność, spędzić go z tobą.- spojrzał się na mnie i pocałował mnie czule w usta. Ja nie byłam mu dłużna i odwzajemniłam.
S: Dobranoc- na koniec przytuliłam go jeszcze
Z: Ja też lubię cię przytulać- powiedział mi do ucha Zayn, a ja się tylko uśmiechnęłam- Dobranoc
Weszłam do domu i szybko poszłam do łazienki. Po chwili byłam już wykąpana i czysta. Założyłam piżamę i wskoczyłam do mojego miekkiego łóżka. Myślałam jescze o naszym pierwszym pocałunku i o całym dzisiejszym dniu, który był naprawdę wspaniały. Byłam z Zaynem i dzięki temu mogłam być szczęśliwa.

Jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie się wam podobał :)

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 7

z perspektywy Alice

Obudził mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na zegarek. Była 10.00. Przetarłam oczy i wzięłam telefon do ręki. Był tam sms od Nialla.
"Hej Alice. Organizujemy dzisiaj wieczorem imprezę o godz. 17. Oczywiście jesteś zaproszona. Mam nadzieje że przyjdziesz" 
Nie zastanawiałam się długo tylko wystukałam jego numer w telefonie i już po chwili usłyszałam dobrze znany mi głos.
-Halo
-Cześć Niall.
- O hej Alice. Dostałaś mojego sms'a?
- Tak dostałam.
- I przyjdziesz tak??
- No jasne , że tak. Tylko mam pytanie.
- No słucham.
- Mogę przyjść wcześniej i wam pomóc?
- Jasne, przyda się pomoc.
- To o, której mam być ??
- Bądź o 13. Z robotą uwiniemy się do 15 i będziesz miała czas na uszykowanie się.
- Ok to pa.
No to muszę się zacząć szykować. Powoli wygramoliłam się z łóżka i w piżamie poszłam poszukać Sophie. Jednak nie mogłam jej znaleźć. Wreszcie doszłam do kuchni gdzie leżała karteczka od mojej przyjaciółki.
"Alice, obiecałam Zaynowi, że spędzę dzisiaj z nim dzień. Mam nadzieję że nie będziesz się nudzić. Spotkamy się u chłopaków na imprezie. Sophie"
No pięknie. Teraz sama będę musiała się wszystkim zająć. Poszłam do lodówki, wyciągnęłam potrzebne składniki i zrobiłam sobie kanapki. Póziniej poszłam pod prysznic. Założyłam różowe szorty, niebieską koszulkę i niebieskie vansy. Do tego na szyi zawiesiłam naszyjnik z czterolistną koniczynką. Włosy upięłam w koka, ponieważ było gorąco a oczy podkreśliłam tuszem. Spojrzałam na zegarek. Była 12.30. Wyszłam z domu kierując się do chłopaków.  Mimo, że miałam być pół godziny później to wiedziałam że Niall nie będzie się gniewał. Zadzwoniłam dzwonkiem i od razu zobaczyłam wesołą i uśmiechniętą twarz blądyna.
- o Alice.
- Hej sorki że tak wcześnie no ale nudziło mi sie w domu bo Sophie pojechała gdzieś z Zaynem.
- Nie ma sprawy. Wiesz twoja sprawa, że będziesz dłużej pomagać.
- No wiesz z tobą mogę jeszcze dłużej - odpowiedziałam i razem wybuchnęliśmy śmiechem.
Weszliśmy do domu. Poszliśmy do salonu gdzie na kanapie siedzieli Liam, Harry i Louis.
- Hej Alice- powiedzieli chórem i podeszli by mnie przytulić.
- No to co zabieramy się za szykowanie.
- No wiesz nam się tak nie chcę a skoro jesteś to........- próbował się wymigać od sprzątania Harry.
- O nie. Już leniuchy wstawać- pobudziłam ich do pracy na co oni szybko wybiegli na ogród.
Stanęli przy basenie i zaczęli rozkładać leżaki. Gdy skończyli popatrzyli na siebie i na mnie i powoli zaczęli do mnie podchodzić. Ja przeczuwałam co się święci więc zaczęłam uciekać. Jednak oni byli szybsi. Chwycili mnie za nogi i ręce i wrzucili do wody. Zaczęli się ze mnie śmiać.
- Tak pogrywacie. No to będziecie mieli wojnę- mówiąc to wyszłam z basenu. Oni dziwnie na mnie patrzyli nie wiedząc o co mi chodzi. Ja szybko podbiegłam do węża ogrodowego, odkręciłam wodę i zaczęłam ich polewać zimną wodą. Zaczęli biegać po całym ogrodzie ale wąż był długi więc bez problemu sięgałam ich wodą. Po 5 minutach zakręciłam wodę i dumna ze  swojej pracy wybuchłam śmiechem.
- hahahaha i dopiero to było śmieszne.
- No to jeżeli i tak wszyscy jesteśmy mokrzy no to do wody- krzyknął Louis i wszyscy wskoczyliśmy do zimnego basenu. Pływaliśmy i się wygłupialiśmy przez dobrą godzinę aż sobie zdałam sprawę że muszę iść do domu się szykować.
- Chłopcy, ja muszę iść się szykować.
- No dobra. Poczekaj dam ci ręcznik- zaproponował Niall i wyszedł razem ze mną z wody kierując się do domu. Dał mi ręcznik a ja opuściłam ich dom. Gdy do domu weszłam Sophie nadal nie było. Poszłam do swojej sypialni i wzięłam suszarkę i zaczęłam suszyć swoje kąpletnie mokre włosy. Gdy już były słuchę wygrzebałam z szafy to. Włosy rozpuściłam, oczy podkreśliłam  
tuszem, nałożyłam odrobinę pomarańczowego cienia do powiek a usta podkreśliłam szminką. Byłam już w pełni gotowa. Wyszłam z domu. Przy domu chłopaków było pełno samochodów. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Zayn. Przywitałam się z nim i weszłam do środka. Nie znałam tam nikogo. Było dużo sławnych osób ale nie zwracałam na nich uwagi. Wreszcie w tłumie znalazłam Nialla i Sophie.
- Hej.
- O Alice ślicznie wyglądasz - przywitał się chłopak.
- Cześć. Mam nadzieję że się dzisiaj nie nudziłaś. Z tego co wiem nie miałaś okazji- powiedziała Sophie.
- Chodź idziemy tańczyć- powiedział chłopak i pociągnął mnie w stronę parkietu. Tańczyliśmy cały czas. Ja z Niallem a Sophie  z Zaynem. Minęły już trzy dobre godziny i wkońcu poleciała wolna piosenka. Niall nieśmiało objął mnie w talii a ja ręce oplotłam wokół jego szyi. Razem kołysaliśmy się w rytm ballady. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Zatonęłam w nich. Gdy piosenka się skończyła Niall przysunął moją głowę do swojej i delikatnie musnął moje usta. Tak bardzo tego chciałam, że nie opierałam mu się. Po prostu muszę to przyznać byłam w nim zakochana po uszy i pocałunek był spełnieniem moich marzeń. Gdy oderwaliśmy się od siebie wtuliliśmy się i mimo że piosenka leciała szybka my kołysaliśmy się w swoim własnym rytmie.

Mam nadzieję że wam się spodoba, zapraszam do komentowania.

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 6

perspektywa Sophie

Dziś obudziłam się o 6, niechciało mi się wstawać, ale był dziś piątek więc wiedziałam, że jutro dłużej pośpie. Gdy wygramoliłam się z łóżka, wzięłam orzeźwiający prysznic. Następnie lekko podkreśliłam oczy tuszem do rzęs i ubrałam się w to. Jadąc do pracy cały czas myślałam o Zaynie. O jego ślicznych oczach, pięknym uśmiechu. Nie wiedziałam czemu, ale mnie do niego ciągło. Gdy dojechałam poszłam do garderoby szykując ubrania na sesje dla jakiegoś zespołu. Nagle weszła Alice, jak zwykle wyglądała świetnie. Ale za nią wszedł Niall, który chciał jej potowarzyszyć. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, bo widziałam jak na siebie patrzą. Wyglądali na zakochanych, a ja byłam tylko szczęśliwa z tego, że moja przyjaciółka wreszcie spotkała fajnego chłopaka. Gdy wyszli ja miałam przygotować ten zespół, ale dalej nikt się nie zjawił, więc postanowiłam, że poczekam. I znowu do garderoby przyszli zakochani mówiąc, że jedziemy do domu bo zespół odmówił brania udziały w sesji. W sumie to się ucieszyłam, bo niechciało mi się dzisiaj pracować. W drodze do domu Alice i Niall cały czas rozmawiali, a ja udawałam, że ich słucham, choć tak naprawde cały czas myślałam o tych czekoladowych oczach Zayna. Miałam nadzieje, że jeszcze będzie okazja ich spotkać. W domu mi się strasznie nudziło, a Alice i Niall nie zwracali na mnie uwagi, więc pomyślałam, że pójde do chłopaków. Niall powiedział, że o tej porze w domu jest tylko Zayn, więc czym prędzej opuściłam nasz dom i udałam się do sąsiada. Lubiłam spędzać z nim czas choć znaliśmy się krótko. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili stanął w dzwiach Zayn ubrany w czarne rurki, niebieską koszulke z krótkim rękawem i niebieskie vansy.
Z: Oooo cześć Sophie. - powiedział nieźle zaskoczony moim widokiem
S: No hej wpadłam do was, bo Alice i Niall zajęli naszą chate i poyślałam, że zostawie ich samych. - wytłumaczyłam
Z: Aaa no jasne wchodź- otworzył przedemną drzwi, abym mogła wejść
I faktycznie w domu nikogo nie było.
S: To gdzie reszta? - spytałam
Z: Pojechali coś załatwić, nie wiem co, bo nie chcieli mi powiedzieć. Wiem tylko, że będą bardzo późno.
S: Serio moge tu być? Bo jak nie to ja sie ulotnie. - spytałam dla pewności
Z: Możesz tu przychodzić gdy tylko chcesz.- powiedział mi prosto w oczy - Ja uwielbiam spędzać z tobą czas
S: No wiesz ja też- powiedziałam nieśmiało- To co idziemy na ogród?
Uwielbiałam spędzać czas na świerzym powietrzu, szczególnie kiedy była ładna pogoda, a taka w Anglii jest rzadkością.
Z: Jak chcesz. W sumie to miałem dziś posadzić jakieś kwiaty, ale ogrodnik ze mnie marny.
S: Ja ci pomoge. Troche się na tym znam.- powiedziałam z uśmiechem
Z: No to chodźmy.
Umiałam się obchodzić z kwiatami. One są takie śliczne.
Gdy doszliśmy do grządki zaczełam wykonywać swoją prace. Zayn cały czas przypatrywał mi się z podziwem. Na koniec musiałam tylko jeszcze je podlać. Wzięłam wąż ogrodowy i przez przypadek włączyłam go w kierunku Zayna zamiast kwiatów.
Z: Tak pogrywasz? - zapytał cały mokry z podstępem w oczach
S: Ale ja przez przypadek - przeprosiłam go, ale mimo to zaczełam sie strasznie z niego śmiać. Jego miny w tej chwili nie da się opisać.
Z: Ja tego tak nie zostawie.
W tym momencie zaczął mnie gonić, ale ja szybko się nie dam. Nagle poczułam jego dłonie na moim ramionach. Gdy mnie złapał, straciłam równowage i oboje przewróciliśmy się. On miał gorzej bo upadł na trawe, a ja na niego. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Widziałam, że tego chce, ale po tym co przeżyłam z moimi byłymi, chciałam być pewna na 100% . Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy. W jego ramionach było mi tak dobrze. Panowała wśród nas cisza, chciałam ją przerwać, bo było mi niezręcznie. Pocałowałam go w policzek i położyłam koło niego. Chyba zrobiło mu się przykro.
S: Nie bądź zły ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa- powiedziałam ze łzami w oczach
Z: Rozumiem, ja poczekam- otarł moją łze i cmoknął w policzek- to co, idziemy do domu? - spytał z uśmiechem
S: Ok- powiedziałam już weselej
Zayn wstał i podał mi ręke.
Z: Za to, że jestem mokry musisz spełnić moje życzenie.
S: No słucham. - powiedziałam zaciekawiona
Z: Jutro spędzisz ze mną cały dzień ok? - spytał z iskierkami w oczach
S: Noo niech ci będzie. - starałam się ukryć moją radość spędzenia z nim czasu, ale jakoś to mi nie wyszło
Z: To ja idę się przebrać w suche rzeczy, a ty możesz iść na kanape. Może jest coś ciekawego w telewizji.
Zayn poszedł, a ja rzeczywiście włączyłam telewizor, ale nie było w nim nic ciekawego, więc wyłączyłam go i położyłam się, bo byłam zmęczona. Myślałam o tym co się wydarzyło. Wiem, że kiedy będe gotowa na ten krok to, to zrobie.
Z: O nie jeszcze za wcześnie na spanie.- podszedł do mnie i podał mi swoją ręke, abym wstała. Ja z niechęcią to zrobiłam.
S: Nie chce mi się- powiedziałam ziewając przy tym
Z: Teraz idziemy na spacer. - powiedział błagalnym tonem
S: No dobra, niech ci będzie
Szliśmy tak uliczkami, na szczęście nie było dużo ludzi, bo się ściemniało. Przez ten czas coraz lepiej się poznawaliśmy. On opowiedział mi o swojej przygodzie w x-factorze, rodzinie, przyjaciołach. Cały czas uważnie go słuchałam i coraz bardziej go lubiłam. Ja za to opowiedziałam mu o swojej pracy, którą naprawde uwielbiałam, o ludziach, którzy sprawiali, że byłam szczęśliwa. Rozmawialiśmy tak długo, a tematy do rozmów wcale się nie kończyły.
S: Wracamy, bo trochę mi zimno?
Z: Nie wiedziałem, że jest już 21. Dobra możemy wracać- powiedział i założył mi na ramiona swoją kurtkę.
S: Nie trzeba, naprawde
Z: Przecież nie pozwole ci marznąć- powiedział z troską
S: Dzięki- powiedziałam, a on objął mnie ramieniem.
Czułam się przy nim bezpiecznie. Tak doszliśmy na naszą ulicę.
S: To ja chyba pójde do domu.- powiedziałam kierując się do budynku
Z: Z tego co wiem to Nialla jeszcze nie ma w domu więc chodź do nas, pooglądamy jakieś filmy co?
S: Dobra, dam im jeszcze chwile.- powiedziałam, w sumie to nie chciałam wracać
Gdy weszliśmy do domu chłopaków nadal nie było.
Z: Jakim cudem ich jeszcze nie ma? - powiedział Zayn, w jego głosie można było usłyszeć niepokój
S: Napewno niedługo przyjadą- powiedziałam próbując go uspokoić
Z: Pewnie tak. To co, oglądamy jakiś film?
S: Spoko- powiedziałam i poszłam w strone kuchni, szczerze mówiąc byłam troche głodna, więc zrobiłam dla nas kanapki i poszłam na kanapę. Tam czekał na mnie Zayn z filmem w ręku.
Z: Może być ten? - spytał pokazując jakiś film
S: Może być- powiedziałam kładąc kanapki na stole
Z: Ty czytasz mi w myślach- powiedział Zayn biorąc do ręki kanapkę
Gdy już zjedliśmy włączyliśmy film, a ponieważ kanapa była dość duża położyliśmy się na niej, bo byliśmy zmęczeni. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam w jego objęciach. Obudziło mnie dopiero światło które zostało przez kogoś włączone.
Lou: Woooow, co tu zaszło?- krzyknął zaskoczony Louis
H: Ale słodko razem wyglądają- powiedział rozmarzony Harry
Li: Ja się domyślam co się stało- powiedział z uśmieszkiem Liam
S: Co się dzieje? O wróciliście.- powiedziałam, udawając, że nie słyszłam ich rozmowy przed chwilą
Nagle Zayn zerwał się, bo poczuł, że wstałam
Z: Co jest?- spytał jakby miał zaraz się rozpłakać
Li: Właśnie wróciliśmy i zastanawiamy się co tu zaszło? - spytał roześmiany Liam
S: A co miało zajść? Po prostu zasneliśmy na kanapie, oglądając film- powiedziałam udając, że nie zroumiałam sarkazmu.
Lou: Jasne, rozumiemy.
Z: A tak w ogóle to gdzie wyście się podziewali? My tu od zmysłów odchodziliśmy.- powiedział zdenerwowany Zayn
H: A tam i tu - powiedział wymigająco Loczek
Z: Jak jeszcze chcecie robić takie wypady to prosze mnie powiadomić, że żyjecie, zrozumiano- powiedział groźnie na nich patrząc Zayn
-Zrozumiano!- wykrzykneli chórem
S: To ja będe się zbierać, bo i tak się zasiedziałam.- powiedziałam pacząc na zegarek
Z: Jak chcesz to możesz zostać- powiedział chwytając mnie za ręke na co chłopcy zrobili głośne: uuuuu
Ja tylko spojrzałam na nich groźnie, na co im od razu zbladły miny.
S: Nie lepiej pójde, bo jeszcze Alice będzie się martwić. Może następnym razem.
Z: Aaa i pamiętaj jutro po ciebie podjeżdżam równo o 9 rano. Obiecałaś- powiedział uśmiechając się szeroko
S: Jasne, że pamiętam- potwierdziłam- No to pa chłopaki- krzyknęłam na co oni od razu przybiegli i mnie uściskali
Z: Ej zostawcie coś dla mnie- powiedział odrywając ich odemnie
Gdy wreszcie chłopacy poszli zostałam sama z Zaynem.
Z: Chodź odprowadze cie- powiedział i poszliśmy pod mój dom
S: No to dobranoc- powiedziałam patrząc mu w oczy
Z: Dobranoc- powiedział i czule mnie pocałował w policzek. Ja odwzajemniłam mu się mocnym uściskiem i weszłam do domu. Byłam bardzo zmęczona, więc po cichu powędrowałam do łazienki gdzie zmyłam makijaż. Na szczęście nie obudziłam Alice. Przebrałam się w piżamkę i poszłam spać.

I jest kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się podoba. Następny będzie niedługo. :)

sobota, 6 października 2012

Rozdział 5



z perspektywy Alice

Rano obudził mnie budzik. Mimo że była 6.30 ja tętniłam życiem.  Po wczorajszym wieczorze miałam nową chęć do życia.  Spojrzałam na mojego IPhone. Był tam wiadomość od Nialla.
Szybko mu odpisałam."Dzięki za wczorajszy dzień. Mam nadzieję że się dzisiaj zobaczymy"
" Jasne nie ma sprawy. Jeżeli możesz to przyjdź do mnie po pracy. Będę czekać"
Poszłam szykować się do pracy. Ubrałam się w to .Rozpuściłam włosy a oczy podkreśliłam tuszem. Na usta lekki błyszczyk  i byłam gotowa. Zeszłam na dół  i ze spokojem zaczęłam jeść śniadanie. Sophie idzie do pracy wcześniej niż ja. Dlatego nie było jej już w domu. Cały czas myślałam o Niall. Chciałam już go zobaczyć. No ale musiałam się zbierać do pracy, bo właśnie na niej powinnam teraz się skupić. Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Bardzo się zdziwiłam gdy przy moim samochodzie stał Niall co chwilę zerkający na zegarek. Nagle mnie zauważył. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem w wzroku.
- No wiesz, tęskniłem i nie wytrzymał bym godzin odliczanych do naszego spotkania, więc postanowiłem podwieść cię do pracy. A jeżeli nie masz nic przeciwko to mogę ci w niej potoważyszyć- wytłumaczył widząc moje zdziwienie. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
- Jasne że możesz mi potoważyszyć. Ale nie możesz przeszkadzać.
- Nie będę, obiecuję. To chodź pojedziemy moim autem - powiedział i pociągnął mnie w stronę samochodu. Po drodze cały czas rozmawialiśmy. Niall opowiadał mi o swojej historii w x factorze . To naprawdę niezwykłe. Gdy dojechaliśmy do studia, poszliśmy do garderoby gdzie pracowała Sophie.
- Hej Alice, Niall co ty tu robisz??
- Niall się uparł, że będzie mi toważyszył w pracy a ja się zgodziłam.
-Hej Sophie miło cię widzieć- przywitał się z dziewczyną Niall i przytulił ją.
- Komu dziś robimy sesje?
- Nie wiem. Jakiemuś zespołowi, który bierze udział w x factorze.


- Ok. No to jak przyjdą to ich uszykuj a ja w tym czasie będę z Niallem w studiu.- uzgodniłam z przyjaciółką. Pociągnęłam Nialla w stronę studia. 
  Weszliśmy do dość dużego, jasnego pomieszczenia. W środku znajdowała się scenografia, aparaty i flesze. Niall usiadł na czerwonej kanapie stojącej przy bocznej ścianie. Ja poszłam po kawę. Gdy wróciłam zastałam chłopaka grzebiącego w moim komputerze. Gdy mnie zobaczył odskoczył od laptopa jak popażony.
- Niall co ty robisz??
- No wiesz.........ja oglądałem twoje zdjęcia. I nie mogę w to uwierzyć, że masz aż tyle talentu.
- Przesadzasz. A teraz słuchaj zespół, który miał przyjść odwołał sesje i mamy wolne.
 -To świetnie. To idziemy do kina??
- Nie zbyt bo nic ciekawego nie leci. No ale jak chcesz to możesz do mnie wpaść.
- Ok. No to chodź.
- Ale musimy jeszcze zabrać Sophie.
- No dobra. To idziemy- powiedział i pociągnął mnie w stronę garderoby.
- Sophie zbieraj się. Jedziemy do domu - poinformowałam moją przyjaciółkę.
- Jak to, przecież zaraz prz ychodzi ten zespół.
- No ale oni odwołali występ i mamy wolne.
- Ok już idę.
Po drodzę ja rozmawiałam z Niallem a Sophie przysłuchiwała się naszej rozmowie.Ona chyba nawet nie słuchała a tylko rozmyślała nad czymś. Gdy dotarliśmy ja i Niall usiedlismy na kanapie a moja ciągle zamyślona przyjaciółka poszła do kuchni. Gdy wróciła usiadła obok nas i zaczęła wypytywać chłopaka .
- A nikogo u was w domu nie ma?? Bo jak by co to ja mogę pójść do chłopaków i wam nie przeszkadzać.
Niall zauważył o co jej chodzi i zaśmiał się pod nosem.
- No w domu o tej godzinie jest tylko Zayn. I napewno ucieszł by się gdybyś do niego wpadła.
- No to ja do niego pójdę i nie będę wam przeszkadzać.
Po tych słowach wybiegła z mieszkania.
- huehue to zostaliśmy sami. co porobimy- zapytał chłopak
- no to możemy obejrzeć film
- mam lepszy pomysł- uśmiechnął się tajemniczo. Nagle zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam się powstrzymać. Zwijałam się ze śmiechu.
- Niall proszę...............hahahaha.... zostaw mnie.
- Oj najpierw musisz mi obiecać że pójdziesz zaraz do kuchni i zrobisz mi kanapkę.
-Dobrze już dobrze tylko przestań.
Niall mnie posłuchał i zostawił w spokoju.
- Jesteś z siebie zadowolony ??
- Bardzo a teraz idź mi zrobić mi kanapkę.
- Już idę.
Po 5 minutach wróciłam z kanapką. Chłopak spojrzał na mnie i wyrwał mi ją z rąk. Ja usiadłam plecami do niego i udawałam obrażoną.
- Jesteś zła??
-Tak.
- A co mam zrobić abyś mi wybaczyła?
- Ładnie przeprosić.
- Przepraszam- powiedział i pociągnął mnie za ramię w swoją stronę. Chcąc, nie chcąc odwróciłam się w jego stronę. Nasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. W tej chwili chciałam go tak bardzo pocałować. Ale opanowałam się i spojrzałam speszona w podłogę. Kilka minut siedzieliśmy w ciszy.
- Może jednak obejrzymy ten film- zaproponował Niall przerywając ciszę.
Póściłam jakiś film ale nawet go nie oglądałam. Myślałam o sytuacji, która miała miejsce przed chwilą. Po filmie porzegnałam się z Niallem i on poszedł do domu. Mimo że było wcześnie poszłam do pokoju i żuciłam się na łóżko. Nie wiem nawet kiedy zasnełam.


No to jest 5 rozdział zapraszam do komentowania .