piątek, 5 października 2012

Rodział 3




z perspektywy Nialla

Tak strasznie się ucieszyłem, że Alice zgodziła się pójść ze mną na spacer. Ona jest taka śliczna. I jeszcze to że mieszkamy obok siebie. Wyszliśmy ze studia rozmawiając.
- Wiesz zdjęcia wyszły świetnie. Naprawdę masz talent - komplementowałem ją. Lecz nie kłamałem  bo to jest fakt.
- Oj przesadzasz. Po prostu robię co lubię. A ty też masz ogromny talent.
- Dzięki. Ej czy tylko ja zauważyłem, że Zayn klei się do Sophie ??
- Hahaha nie. Ja też to widzę. Dobrze  im się razem rozmawia.
- No nigdy bym nie pomyślał że się zakocha. No ale zna ją dopiero kilka godzin więc jeszcze zobaczymy.
-Masz racje. Słuchaj, dręczy mnie jedno pytanie. Dlaczego wprowadzacie się na taką małą uliczkę na przedmieściach?? No przeciecz jesteście sławni i możecie sobie pozwolić na różne bardziej luksusowe rzeczy.
- Tak ale ta okolica jest taka spokojna, a po za tym nigdzie się nie przeprowadzimy, bo na tej ulicy mieszkacie wy a trudno jest znaleść tak ładną dziewczynę jak ty - wytłumaczyłem jej mając nadzieje, że moimi słowami nie zrobiłem z siebie głupka. Ale ona zarumieniła się i spojrzała mi głęboko w oczy. Zatopiłem się w brązie jej oczu i gdyby nie to że już prawie doszliśmy do naszego domu mógł bym patrzeć  w jej oczy godzinami. Gdy weszliśmy do domu chłopaki z Sophie siedzieli na kanapie w salonie i strasznie ją zagadywali. Zayn siedział obok niej i co chwile "dyskretnie" się na nią patrzył. Od razu widać że mu się podoba.
- Hej wróciliśmy- krzyknąłem z korytarza. Dośedliśmy się do naszych przyjaciół.
- O proszę, proszę wróciły nasze gołąbeczki -odparł Harry.
- Cicho bądź! - żuciłem w niego poduszką i groźnym spojrzeniem. Bo w końcu to moja sprawa czy Alice mi się podoba czy nie.
- Oj już tak się nie wściekaj. Tylko żartowałem - próbował się bronić. Spojrzałem na Alice. Miała
dwa duże rumieńce na policzkach. No nie dziwę się jej bo sam szczeliłem buraka.
-No to co oglądamy jakiś horror? - zaproponował Louis. Wszyscy się zgodzili. Film był naprawdę straszny. Siedziałem obok Alice, która miała przerażone oczy . Chciałem wyłączyć film ale ona wtuliła się w mój tors chowając głowę. Objąłem ją ramieniem i lekko ją przytuliłem. Było mi smutno, że się aż tak boi, ale wgłębi serca cieszyłem się że miałem okazję ją przytulić. Resztę filmu Alice spędziła w moich ramionach. Chciałem żeby ta chwila trwała dłużej no ale niestety jak na złość film się skończył. Alice wstała i popatrzyła na zegarek. Dochodziła 22.
- My już chyba będziemy się zbierać. Zrobiło się puzino a jutro trzeba wstać do pracy.
- Szkoda bo fajnie było- powiedziałem smutny.
- Może jutro się jeszcze zobaczymy.
- Mam taką nadzieje- uśmiechnąłem się do niej. Obie dziewczyny pożegnały się z chłopakami a ja poszedłem odprowadzić je do domu. Przy drzwiach Sophie przytuliła mnie i wbiegła do domu. W końcu mogłem zostać sam na sam z Alice.
- Dziękuję za cudowny wieczór. Naprawdę  bardzo dobrze się bawiłam. Mam nadzieję, że to powtórzymy.
-Ja też się świetnie z tobą bawiłem.
-Jakby co to dzwoń. Masz mój numer. A teraz muszę lecieć. pa.
-Pa- pożegnałem się z nią. Ona dała mi całusa w policzek i wbiegła do domu. Miałem ochotę skakać i tańczyć na środku ulicy. Ale opanowałem się i wróciłem w ciszy do domu. Nie miałem ochoty rozmawiać z chłopakami, bo dobrze wiedziałem, że na całą sytuację obserwowali przez okno. Jeżeli zaczął bym z nimi na ten temat rozmawiać pewnie znowu żucili jakiś dzicinny tekst w stylu : zakochana para. Nie miałem ochoty tego słuchać więc szybko pobiiegłem do swojego pokoju. Żuciłem się na łóżko, wziąłem laptopa i weszłem na tt. Nic  ciekawego nie było więc odłożyłem komputer i leżałem na łóżku wspominając dzisiejszy wieczór. Zanim się obejrzałem już zasnąłem myśląc o Alice.

Przepraszam że taki kiepski ale miałam kiepską wennę. Proszę o komentarze i nie długo pojawi się następny Rozdział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz