poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 11

      perspektywa Sophie

Dziś obudziłam się bardzo wczeście, chociaż normalnie mogę spać nawet cały dzień. To wszystko dlatego, że nadal nie mogłam uwierzyć, że jestem z Zaynem. Wstałam z łóżka i postanowiłam pójść do Alice. Ostatnio nie rozmawiałyśmy ze sobą za dużo. Bez pukania weszłam do jej pokoju i położyłam się obok niej. Ona gdy tylko poczuła, że ktoś koło niej leży, zerwała się na równe nogi.
-Spokojnie to tylko ja- powiedziałam śmiejąc się z niej
-Boże, Sophie jak ty mnie wystraszyłaś- powiedziała zdenerwowana
-Stęskniłam się za naszymi rozmowami, dlatego przyszłam. Ostatnio w ogóle nie poświęcasz mi czasu.- powiedziałam z wyrzutem
-No ty też nie. Ale wszystko da się nadrobić- uśmiechnęła się Alice- No to opowiadaj, co tam u ciebie i u.......Zayna?- spytała niepewnie
-No wszystko w porządku- powiedziałam wymijająco, nie wiedziałam jak zareaguje gdy się dowie, że jesteśmy parą
- To możesz powiedzieć mamie, ale nie mi- nie dała za wygraną- Przecież to widać, że za sobą przepadacie. Obca osoba mogłaby nawet powiedzieć, że jesteście razem.- powiedziała obojętnie
- Noo....... - nie wiedziałam jak jej to powiedzieć
-Zaraz, zaraz. Chcesz powiedzieć, że to prawda?
-W sumie to tak ....... - powiedziałam niepewnie
- Ale się ciesze! -krzyknęła Alice i mocno mnie przytuliła- Ale jak to się stało, opowiadaj!
Ja opowiedziałam Alice wszystko ze szczegółami, wyglądała jakby była bardzo szczęśliwa.
-Ale super, szczerze mówiąc wy naprawde do siebie pasujecie. Życzę wam jak najlepiej.
-No dzięki. A co tam u ciebie i Nialla?
- Wiesz..... my też jesteśmy razem
- Ale się cieszę! No to teraz mamy chłopaków, którzy na dodatek też są najlepszymi przyjaciółmi- byłam bardzo podekscytowana
Alice również po kolei opowiedziała mi jak to się stało. Strasznie się cieszyłam. Nawet nie wiem jak ten czas minął.
-OMG! Ale późno, a my jeszcze nie ubrane.- krzyknęłam patrząc na zegarek, który wskazywał godzinę 9
-No nie przesadzaj, jest dopiero 9 i dziś jest niedziela.
-Ale ja obiecałam chłopakom, że przyjdziemy pomóc po imprezie. Oni mnie zabiją! - krzyknęłam i obie wyparowałyśmy z pokoju do łazienki. Ja postanowiłam ubrać się w to, a Alice wrzuciła na siebie to. Wyglądałyśmy nieźle jak na tak szybkie szykowanie. Pobiegłyśmy do domu chłopaków jak najszybciej. Otworzył nam Harry.
- Oooo patrzcie kto do nas przyszedł. - powiedział do nas Harry i mocno nas wyściskał.
Alice szybko wbiegła do domu i przywitała sie z chłopakami, gdy już miałam wejść Harry złapał mnie za nadgarstek.
-Możemy się na chwile przejść?- spytał
-No jasne- zgodziłam się, chyba było to coś ważnego. Szliśmy wzdłuż ulicy. Żadne z nas nic nie mówiło, wreszcie zniecierpliwiłam się i przerwałam tę ciszę.
-Powiesz mi co się stało?
-No wiesz...- spojrzał mi w oczy- chciałem cię przeprosić za wczoraj. Zayn dzisiaj przyszedł i robił mi kazania.
- Ale ja w ogóle nie byłam zła. Po prostu odprowadziłam cię do łóżka, bo sam nie byłeś w stanie.
- Chyba trochę przesadziłem. - przyznał szczerze Loczek
- Czasem trzeba się zabawić- uśmiechnęłam się i dałam chłopakowi buziaka w policzek na co on od razu się zarumienił- To jak, wracamy? - spytałam i wróciliśmy do domu. W drzwiach już stał zdenerwowany Zayn.
-Harry gdzieś ty ją zabrał?- powiedział wkurzony, zauważyłam, że Harry lekko się przestraszył
- Ale spokojnie, musieliśmy sobie coś wyjaśnić.- powiedziałam miłym głosem i pocałowałam Zayna w policzek
-Sophie jesteś super tylko ty potrafisz mnie przed nim uchronić- powiedział Loczek z uśmieszkiem
-No niech cie tylko dorwę- na te słowa Harry pobiegł z piskiem do środka, Zayn już chciał za nim biedz, ale go w ostatniej chwili chwyciłam za ręke
-Oj daj mu spokój, nic się nie stało.- chwyciłam go za drugą ręke
-Wierze- powiedział uspokojony- co on chciał?
-A tylko mnie przeprosił za wczoraj, ktoś mu kazał- powiedziałam z karcącą miną- wiesz może kto?
-No tak w sumie to ... nie.- powiedział zakłopotany
-Aha.. to ja już pójde do nich- powiedziałam udając smutną
Już chciałam wejść, ale chlopak przyciągnął mnie do siebie. Oparł swoją głowe o moją
-To byłem ja, przepraszam. Po prostu byłem trochę zazdrosny.- powiedział pacząc w moje oczy
- Ale nie masz powodu. Ja jestem z tobą naprawdę szczęśliwa- uśmiechnęłam się
- Ja z tobą też
Nasze usta złączyły się. Całowaliśmy się delikatnie, a zarazem namiętnie. Każdy pocałunek był magiczny. Nagle oderwaliśmy się od siebie, bo usłyszeliśmy za nami szepty.
- No, no nieźle. Czy my o czymś nie wiemy? - spytał z uśmiechem Lou
-W sumie to nie- powiedzieliśmy razem z Zaynem
-To słuchamy- powiedzieli wszyscy jednocześnie
- Jesteśmy razem- powiedział Zayn z iskierkami w oczach, ja tylko się uśmiechnęłam
-No to gratulacje, Zayn super dziewczyne sobie znalazłeś- powiedział Harry i wszyscy rzucili się na nas z uściskami.
- No dziękujemy.- powiedziałam szczęśliwa, patrząc się na chłopaków. Zastanawiałam się kiedy Alice i Niall to oznajmią. - Chyba czas wziąść się za sprzątanie
I tak wszyscy weszliśmy do domu. Sprzątaliśmy ze 2 godziny, ale za to dom lśnił czystością.
- Ale dziwnie się tu czuje. Tak czysto- powiedziała Liam, na co wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
-Ale ja jestem zmęczona.- powiedziałam i znużona położyłam się na kanapie. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.Ale nie było mi dane pospać dłużej. Wszyscy zmówili się przeciwko mnie i zaczeli mnie łaskotać. Ja jak opętana zaczęłam krzyczeć i błagać, aby przestali. Udało mi się uciec i szybko wbiegłam do pokoju Zayna. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na jego łóżku w celu drzemki. Ale nie mogłam zasnąć, bo co chwile ktoś się do mnie dobijał. W końcu wszyscy sobie odpuścili oprócz Zayna.
-No błagam otwórz. Ja ci nic nie zrobie- prosił chłopak
- Czy wyście się na mnie uwzieli? Nawet chwile pospać nie można.
-No już ich tu nie ma.
-Ale ty jesteś. Idź!
-Ale ja się stęskniłem.
-Yhhyy, no nie przesadzaj. Mi się chce spać. Daj mi z jedną godzinkę, co?
-A moge chociaż położyć się przy tobie? - spytał z nadzieją
- Idź na kanapę
- No prooooszę tam są chłopacy. Zresztą to moje łóżko.
- Jak chcesz mogę leżeć na ziemi.- powiedziałam już trochę wkurzona, otworzyłam chłopakowi dzwi, na co on tylko mocno mnie przytulił
-Nie pozwoliłbym ci leżeć na ziemi
-To po co takie teksty?
-No przepraszam- powiedział skruszony, ja tylko wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę łóżka. Zayn od razu położył się koło mnie. Obróciłam się do niego plecami. Chyba wyczuł, że jestem zdenerwowana.
- Przepraszam, nie bądź zła- powiedział i przytulił mnie od tyłu
-Niech ci będzie- powiedziłam, nie umiałam się długo gniewać, szczególnie na niego
- To dawaj buziaka- powiedział z uśmiechem. Obróciłam się do niego i dałam całusa w usta.
-Może być? - spyatałam
-Może jeszcze jednego?- powiedział z nadzieją
-Chyba śnisz, Malik- powiedziałam i wtuliłam się w tors chłopaka, na co on tylko mocniej mnie przytulił i pocałował w czoło. Zasneliśmy tak i spaliśmy dosyć długo, czasami podczas snu raziło mnie w oczy jakieś światło, ale nie chciało mi się ich otwierać. W końcu przebudziłam się, Zayn jeszcze spał. Patrzyłam na niego, coraz bardziej go kochając. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go w usta. On otworzył oczy zdziwiony.
- O już nie śpisz- powiedział z lekkim uśmiechem
-Nie chciałam cię obudzić, przepraszam.
- W tak miły sposób możesz to robić zawsze.- powiedział i zbliżał się powoli do mojej twarzy. Dotknął ręką mojego policzka i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Wstajemy- spytałam
-Nieeee..- opierał się Zayn
-No dalej nie można całego dnia przespać- wstałam i podałam mu ręke
- Ja moge z tobą przeleżeć cały dzień, zakład?- spytał się pewny siebie Zayn
- Jasne, tylko nie teraz.- puściłam mu oczko i razem wyszliśmy do kuchni, gdzie siedziała cała reszta przeglądając jakieś zdjęcia
- Co oglądacie?- spytałam zaciekawiona
- Zdjęcia pewnej przeuroczej, zakochanej w sobie po uszy pary- powiedział Lou
- Jakiej pary? - spytał zaciekawiony Zayn
- Was głuptasy!- krzykneli wszyscy naraz
- Że co?! - powiedzieliśmy z zaskoczonymi minami
-To dlatego podczas snu coś mi świeciło w oczy. Który to zrobił?
-Onn- wszyscy zgodnie pokazali na Harrego
- No teraz przykro mi Harry, ale nie będe cię broniła przed Zaynem- powiedziałam z uśmieszkiem
Zayn zaczął gonić Harrego, w całym domu można było usłyszeć śmiechy. Wyglądało to przekomicznie. Gdy skończyli ja podeszłam do Harrego.
-Nigdy więcej takich rzeczy, jak będziemy chcieli zdjęcia to poprosimy ok? - spytałam ślicznie
-Jasne jak słońce- powiedział zdyszany Loczek
- No to pokażcie te zdjęcia.- wzięłam je do ręki i zaczęłam przeglądać. Wyszły naprawde extra.- Woow! Harry ty masz talent, naprawde.- na te słowa Loczek się uśmiechnął, a Zayn podszedł i również zaczął oglądać.
- No, ale te zdjęcia nie pokażą tak dobrze jaka jesteś śliczna i seksowna- powiedział Zayn i dał całusa w policzek
- No nie przesadzaj, ale nawzajem.- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- To teraz możecie mi podziękować- powiedział dumny Harry
-No dobrze dziękuje- przytuliłam Loczka, na co on wyraźnie czekał
-A ty możesz mnie przeprosić, Zaynuś- powiedział Loczek szukając zaczepki
-Jak ty mnie nazwałeś?- powiedział z uśmieszkiem Zayn
-Ej prosze chłopaki nie teraz.- spojrzałam na nich znacząco na co oni odpuścili
- To jak, czas wolny?- spytała Alice, patrząć na Nialla
- Myśle że tak - odpowiedział blondyn
- No to my spadamy- powiedział Zayn
-No spoko gołąbeczki- odpowiedział Liam, na co ja skarciłam go wzrokiem
Wyszliśmy z domu tych wariatów i ruszyliśmy przed siebie trzymając się za ręke. Czasami Zayn rozdał jakiś autograf albo zrobił sobie zdjęcie z fankami. Niektóre mnie też o to prosiły, ale ja odmawiałam. Uważałam, że nie jestem kimś wyjątkowym. Byłam zwykłą dziewczyną tak jak one.
- To nie jest krępujące, że co chwile jakaś dziewczyna prosi cię o zdjęcie albo o autograf?
-No na początku czułem się nieswojo, ale już się przyzwyczaiłem. - powiedział- To jest właśnie wada bycia ze mną, mało życia prywatnego. Wiesz jak ci to przeszkadza to..- nie pozwoliłam dokończyć mu tego co chciał powiedzieć tylko zamknęłam jego usta namiętnym pocałunkiem. - Nigdy więcej tak nie mów, mógłbyś być oblegany przez tysiące dziewczyn, a ja nadal byłabym z tobą. Wiesz ja cie.. kocham- powiedziałam mu to, co leżało mi na sercu od dłuższego  czasu
- Ja ciebie też. - powiedział patrząc mi w oczy
-Nigdy nie wątp w moje uczucia
- Obiecuje- pocałował mnie jeszcze raz tym razem czule i delikatnie. Wreszcie się od siebie oderwaliśmy i poszliśmy w strone Starbucksa. Tam była moja ulubiona kawa. Usiedliśmy przy stoliku i piliśmy swoje napoje.
- Poczekasz na mnie, chyba musze iść do WC?- spytał Zayn
-Jasne, idź.- powiedziałam miłym tonem
Siedziałam sama i zastanawiałam się nad całym moim dotychczasowym życiem. Teraz byłam szczęśliwa, ale nie zawsze tak było. Nagle usłyszałam za sobą głos, który wiązał się z przykrymi chwilami. Obróciłam się. Zobaczyłam przed sobą mojego byłego, Josha.
-Ooo Sophie- powiedział zaskoczony- wyładniałaś.
- Cześć Josh-powiedziałam oschle
-Moge się dosiąść?- spytał
-Nie, nie możesz- odpowiedziałam, ale on nic sobie z tego nie zrobił i przysiadł się do mnie
- To co tam u ciebie?- powiedział z ironią
-Jestem szczęśliwa, BEZ ciebie- powiedziałam mu to w twarz
-No akurat. Ciekawe z kim?
- Napewno z kimś kto jest bardziej wartościowy od ciebie.
-Pewnie jakiś idiota, który jest z tobą dla litości- powiedział z  pogardą
- Tak jak ty?- powiedziałam starając się zadusić łzy, które mimowolnie cisnęły mi się do oczu
-Ty nie byłaś dla mnie wystarczająca. Ale można spróbować jeszcze raz.
- Po moim trupie. Nigdy nie popełniłabym tego samego błędu. Nie jesteś nic wart! - powiedziałam ze złością
- Uważaj co mówisz.- popatrzył na mnie srogo
-Jeszcze się ciebie przestrasze- powiedziałam kpiąco
- Nie wiedziałem, że tak ci się język zaostrzył. Ty byłaś dla mnie jednorazową przygodą. Jesteś beznadziejna.- nie mogłam tego słuchać, a Zayna nadal nie było więc szybko wybiegłam ze sklepu. W oddali słyszałam jego szyderczy śmiech. Nienawidziłam go z całego serca. Biegłam w kierunku domu, cały czas leciały mi potoki łez. Wbiegłam do pokoju Zayna i rzuciłam się na łóżku. Wszyscy chcieli dowiedzieć się co się stało, ale ja nie byłam gotowa mówić im o tym. Tak jak prosiłam wyszli z pokoju i zostawili mnie samą. Cały czas bardzo płakałam. Myślałam o tym gnojku, który cały czas mnie wykorzystywał. Nagle do pokoju wbiegł Zayn cały zdyszany.
- Boże, jak ja się o ciebie martwiłem. Nie wiedziałem gdzie jesteś. - powiedział ze łzami w oczach, siadając na łóżku i chwytając mnie za ręke- Co się stało? Dlaczego płaczesz?- spytał zmartwiony
- Nic się nie stało- przez łzy wypowiedziałam te słowa, nie chciałam jeszcze mu tego mówić, nie byłam w stanie.
- Mnie nie oszukasz. Co się stało? Prosze powiedz mi.- powiedział błagalnym tonem
- Nie teraz. Ja teraz nie moge.- powiedziałam cicho cały czas płacząc. Przeszywał mnie ogromny ból.
-Już dobrze, nie płacz- położył się koło mnie i mocno do siebie przytulił. W tym momencie poczebowałam takiej osoby jak on bardziej niż czegokolwiek. On potrafił sprawić, abym znów poczuła się bezpiecznie. Jego zapach i bijące od niego ciepło koiło moją duszę. Cały czas całował mnie w czoło i głaskał po głowie. Jego koszulka była już mokra od moich łez, ale jemu to nie przeszkadzało. Usnełam w jego ramionach na chwile zapominając od rzeczywistości. Po kilku godzinach przebudziłam się, a on cały czas był przy mnie. Leżałam i myślałam o całej tej sytuacji. On jakby wyczuwając, że nie śpie otworzył oczy. Było widać w nich smutek i żal. Pocałował mnie bardzo czule w policzek i przetarł łzy.
- Powiesz mi jak to się stało? - spytał cicho, ja kiwnęłam głową. Chciałam żeby wiedział o mnie wszystko, żebyśmy nie mieli żadnych tajemnic. Opowiedziałam mu całą historię z Joshem, on tylko cały czas uważnie mnie słuchał. Gdy skończyłam znowu się rozpłakałam. To były dla mnie bardzo silne emocje.
- Jak tylko dorwę idiotę to nogi z dupy powyrywam. Jak on mógł ci to zrobić? Jesteś najlepszą osobą jaką w życiu spotkałem, a on nie dostrzegał tego wszystkiego. Zdradzał cię na prawo i lewo, a teraz cię jeszcze poniża? Już ja się z nim policze.- powiedział surowo chłopak, jeszcze nigdy nie widziałam go tak złego.
- Zayn on nie jest tego wart. Mi poprostu bardzo na nim zależało, a on mnie wykorzystał. - powiedziałam smutna, przytulając chłopaka
- Ale ja mu tego nie daruje- tylko mocniej mnie ścisnął
- Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego, czego potem będziesz żałował. - powiedziałam patrząc na jego oczy, które teraz wydawały mi się być czarne.
- Teraz nie myśl o tym - powiedział już łagodniej ujmując moją twarz w dłonie i składając na moich ustach pocałunek. Potrzebowałam tego. - Kocham cię wiesz?
-Ja ciebie też- siedzieliśmy tak trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy. Oparłam się o chłopaka, a on objął mnie ramieniem. Chciałam być dla niego silna.
-Chyba musze iść do domu, jest już późno.
- Dziś zostań ze mną. Nie chce żebyś była sama. Wiem, że masz jeszcze Alice, ale ja chciałbym być przy tobie.- powiedział łagodnym głosem
- Dobrze moge zostać.Dziękuje
-Jesteśmy razem i ja musze się tobą opiekować bo cię kocham. To przyjemność spędzać z tobą czas.
-I nawzajem- powiedziałam i na mojej twarzy po raz pierwszy zagościł lekki uśmiech. Cały wieczór przegadaliśmy, coraz lepiej się poznając. Tak zasnęłam w jego ramionach nawet nie wiem kiedy. Ale czułam się coraz lepiej tylko dzięki niemu.

No i jest kolejny rozdział trochę nad nim siedziałam, ale to nic. Czekamy na komentarze :))

piątek, 19 października 2012

Rozdział 10

z perspektywy Nialla

Tańczyłem razem z Alice wtulony w nią. To było magiczne. Wolna piosenka już dawno się skończyła ale my wciąż wolno tańczyliśmy. Pomyślałem że może wyjdziemy na spacer. Oderwałem się od niej i pociągnąłem ją za rękę w stronę drzwi. Ona pytająco się na mnie spojrzała. Nie miałem zamiaru jej tłumaczyć co chcę zrobić tylko wyciągnąłem ją na zewnątrz.
- Niall, gdzie my idziemy - zapytała z lekkim nie pokojem w głosie.
- To niespodzianka.
Szliśmy w ciszy przez park. Alice rozglądała się nerwowo. Było widać że się boji. Wiedziałem, że im dłużej będziemy szli tym będzie się coraz bardziej bała dlatego przyspieszyłem kroku. Wreszcie między drzewami zobaczyłem wyszukiwane miejsce. Było to duże wzgórze całe porośnięte trawą. Zacząłem się powoli na nie wspinać. Spojrzałem na dziewczynę. Najwyraźniej się trochę rozluziniła.Weszliśmy prawie na samą górę i położyliśmy się na trawie. Wreszcie Alice zrozumiała dlaczego ją tu przyprowadziłem. Niebo było bez ani jednej chmurki a gwiazdy lśniły pełnym blaskiem. Razem upajaliśmy się tym widokiem. Kątem oka spoglądałem na nią. Uśmiechała się. To sprawiało że sam byłem wesoły. Odwróciłem głowę w jej stronę. Ona zrobiła tak samo. Utonąłem w jej brązowych oczach. Ale nie mogłem zmarnować takiej okazji. Lekko musnąłem jej usta. Całowałem ją delikatnie bo bałem się że jej się to nie spodoba. Gdy skończyłem spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się.
- Alice, czy zostaniesz moją dziewczyną?- musiałem ją o to zapytać. Jeżeli nie teraz to kiedy miałbym to zrobić ? Jej oczy zaszkliły się. W głowie ukaładałęm sobie czarne scenariusze.
- Oczywiście że tak- gdy to powiedziała myślałem że zaraz popłaczę się ze szczęścia. Jednak się opanowałem i pocałowałem. Resztę wieczoru leżeliśmy na tym wzgórzu oglądaliśmy gwiazdy. Około północy odprowadziłem ją do domu. Potem sam wróciłem i poszedłem od razu spać. To była napewno najlepsza noc mojego życia.

 Wiem krótki ale niedługo pojawi się dłuższy. Jeżeli nie będzie komentarzy to chyba zacznę zastanawiać się nad usunięciem bloga. Dlatego zapraszam do komentowania :))

czwartek, 18 października 2012

Rozdział 9

perpektywa Zayna

Ten dzień był naprawdę cudowny. Zabrałem Sophie do zoo. Wreszcie zebrałem się na odwagę i pocałowałem ją delikatnie. Nie mogłem się powstrzymać. Speszony przeprosiłem ją, nie wiedziałem czy też tego chce. Ku mojemu zdziwieniu ona podeszła do mnie i też mnie pocałowała. To był najlepszy pocałunek w moim życiu, był taki szczery i prawdziwy. I wreszcie jesteśmy razem! Szalenie się w niej zakochałem. Niestety musieliśmy się zbierać, bo dzisiaj była impreza. Postanowiłem, że zabiorę Sophie do centrum handlowego. Kupiłem jej tam ciuch na impreze. Wyglądała bardzo seksownie, ogółem świetnie. Gdy dojechaliśmy, przedstawiłem ją wszystkim zaproszonym celebrytom. Okazało się, że wielu z nich już znała. Harry jak zwykle przesadził z alkoholem, ale ja postnowiłem dzisiaj nie pić za dużo. Chciałem zapamiętać ten wieczór. Było jednak widać, że Sophie już się chwieje, dlatego poprosiłem ją do tańca, póki stała jeszcze na swoich nogach. Tańczyliśmy wtuleni w siebie. W moich ramionach była taka bezbronna. Nie dałbym jej nikomu skrzywdzić. Jednak ta chwila nie trwała długo, bo chłopacy też chcieli zatańczyć z Sophie. Oddałem ją niechętnie w ich ręce, a sam poszedłem usiąść na kanapę. Przyglądałem się jak tańczyła w ramionach chłopaków. Niestety cały czas były to wolne kawałki. Widziałem, że czuje sie nieswojo. Poczułem lekką zazdrość, pacząc na nią tańczącą z chłopakami. Wiem, że nie powinienem, bo to są tylko przyjaciele. Wreszcie gdy skończyła z nimi tańczyć, przyszła do mnie i usiadła na kanapie. Bardzo się ucieszyłem. Po jakimś czasie goście zaczęli wychodzić. Nie chciało nam się sprzątać, bo byliśmy zmęczeni więc postanowiliśmy, że zrobimy to jutro. Sophie obiecała, że również nam pomoże. Odprowadziła przytulonego do niej Harrego do sypialni. Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie miałem zamiaru się kłócić. Loczek był pijany więc nie wiedział co robi. Odprowadziłem Sophie pod dom. Na pożegnanie czule pocałowałem ją w usta, a ona nie pozostała mi dłużna i odwzajemniła pocałunek, był magiczny. Ona jeszcze mnie przytuliła. Ja tylko mocniej ją do siebie przyciągnąłem. Zauważyłem, że bardzo lubi się przytulać i ja również to uwielbiałem. Pamiętałem już jej zapach i dotyk. Był cudny. Gdy już weszła do domu ja poszedłem do swojego. Strasznie się cieszę, że mamy tak blisko. Myśle, że jutro też spędze z nią chociaż trochę dnia, bo jest niedziela. Gdy wszedłem do domu chłopcy już smacznie spali w swoich łóżkach.  Ja też poszedłem tylko do łazienki, wziąłem prysznic i poszedłem spać. Musze przecież jutro być wyspany.

Już niedługo następny :))

środa, 10 października 2012

Rozdział 8

perspektywa Sohie

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kto czegoś od nas chce o 9 rano. Założyłam kapcie i poszłam je otworzyć. W drzwiach stał Zayn z czerwonymi różami w ręku.

S: Zaaaaayn!? - krzyknęłam zdziwiona, nagle przypomniało mi się, że miałam z nim dzisiaj spędzić dzień- Ja cię strasznie przepraszam, zaraz się ubieram. - przytuliłam go i dałam całusa w policzek
Z:No ładnie, już o mnie zapomniałaś- powiedział z grymasem i dał buziaka- będziesz musiała mi to jakoś wynagrodzić
S:Zrobię wszystko i naprawde przepraszam- powiedziałam szczerze- ja poprostu byłam po wczorajszym dniu zmęczona  i zapomniałam nastawić budzik
Z: Dobra niech ci będzie, a i to dla ciebie - podał mi kwiaty, uśmiechając się
S: Dzięki, są naprawde śliczne - podziękowałam mu i go przytulłam. Skąd on mógł wiedzieć, że czerwone róże to moje ulubione? Teraz jednak nie czas się nad tym zastanawiać.
Z: To szybko idź się ubierz, bo wychodzimy, no chyba, że chcesz iść w piżamie. Jak dla mnie nawet w niej wyglądasz pięknie.
S: No nie przesadzaj.
Poszłam włożyć kwiaty do wazonu i szybko pobiegłam do pokoju. Nałożyłam na siebie jakieś ciuchy.
Włosy zaplotłam w warkocza na bok i podkreśliłam rzęsy tuszem, a usta błyzczykiem. Po chwili zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Zayn.
Z: Świetnie wyglądasz. Widać, że masz gust.- powiedział z uznaniem Zayn
S: No włożyłam na siebie coś w pośpiechu
Z: Dobra,dobra.- powiedział z niedowierzaniem, na co ja tylko przewróciłam oczami- To idziemy?
S: Jasne, tylko najpierw napisze Alice, że jestem z tobą, bo wczoraj nie miałyśmy okazji pogadać.
Poszłam do kuchni i nabazgrałam coś na kartce.
S: Gotowe no to chodźmy, prowadź. - powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi- A tak w ogóle to gdzie chcesz jechać?
Z: A to jest niespodzianka- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę
S: Rozumiem, że masz wszystko zaplanowane- powiedziałam, zastanawiając się co to może być. Patrzyłam na niego i coraz bardziej się w nim zakochiwałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że tą niespodzianką było...
S: Woow, zoo! - wykrzyknęłam- Ty wiesz jak ja dawno nie byłam w zoo, ostatni raz chyba jak miałam 10 lat. Extra! - powiedziałam z dużym uśmiechem
Z: Cieszę się, że zrobiłem ci niespodziankę, szczerze mówiąc to ja też byłem w zoo dawno temu- otworzył mi dzwi od samochodu, abym mogła wysiąść. Ale gdy weszliśmy nikogo nie było, co było dziwne, bo zoo zawsze jest pełne.
S: Coś tu dziwnie pusto. - powiedziałam zdziwiona
Z: Bo wiesz załatwiłem z właścicielem, żeby zoo było otwarte tylko dla nas. Gdyby fanki mnie zobaczyły nie mielibyśmy dla siebie za dużo czasu. Mam nadzieje, że się nie gniewasz? - spytał, patrząc mi w oczy.
S: Nie, jasne,że nie.
Z: To idziemy- powiedział i chwycił mnie za ręke- Nie przeszkadza ci to?- spytał niepewnie
S:Nie, jest bardzo dobrze.- powiedziałam i tylko mocniej uścisnełam jego dłoń
Szliśmy tak i podziwialiśmy te wszystkie wspaniałe stworzenia.
Z: To co, kupujemy watę?
S: No jasne, uwielbiam ją.- powiedziałam i podbiegłam do sprzedawcy
Gdy zajadaliśmy się watą, przypomniały nam się nasze dzieciństwa.
Z: Gdy byłem młodszy, zawsze gdy była okazja naciągałem rodziców na watę.- powiedział nagle
S: Ja miałam tak samo i pewnie przez to teraz jestem trochę przy kości
Z: Żartujesz prawda?! Ty jesteś chuda !
S: Dobra, no jasne- powiedziałam z sarkazmem- Nawet byś mnie nie podniósł- powiedziałam z żartem
Z: Zakład, chudzielcu?- powiedział i podszedł do mnie bliżej
S: Nawet nie próbuj - pogroziłam mu palcem
Z: Za późno- uśmiechnął się.
Nagle podniósł mnie, przełożył przez ramię i zaczał biegać.
S: Ty wariacie! Zaraz się przewrócisz- powiedziałam i zaczełam krzyczeć
Z: Postawię cię jak kupisz mi jeszcze jedną watę, bo tamta leży gdzieś na trawie
S: Jasne, obiecuję. Tylko mnie puść.
Nagle Zayn zatrzymał się i postawił mnie na ziemi
Z: Jesteś strasznie lekka, mógłbym cię tak nieść nawet do domu- powiedział z uśmieszkiem
S: Ja to sobie zapamiętam- powiedziałam i poruszyłam znacząco brwiami- chiodź, kupię ci tą watę
Z: To był żart, przecież sam za siebie zapłace- powiedział i podbiegł do sprzedawcy. Za chwile był już przy mnie.
S: Podziel się trochę - wzięłam sobie kawałek waty i trochę sobie przy tym pokleiłam buzię- no fajnie teraz cała buzia mi się klei
Z: Taka jest cena jedzenia waty. Chodź kupimy wodę i zaraz już się nie będziesz kleiła.
Gdy przyniósł wodę ja postarałam jakoś umyć sobie buzię.
S: Chyba już jestem czysta.
Z: Jeszcze tutaj- zbliżył się i przetarł mój podbródek. Jego ręka nagle powędrowała na mój policzek. Patrzył mi w oczy i powoli przysuwał swoją twarz do mojej. Nasze usta złączyły się razem. Czułam się przy nim bezpiecznie. On był taki czułyi delikatny. Nagle oderwał swoje usta od moich.
Z: Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać- powiedział ze smutkiem, patrząc mi w oczy
S: Ja tez tego chcę- podeszłam do niego i teraz to ja go pocałowałam najlepiej jak potrafiłam. Wiedziałam teraz napewno, że się w nim zakochałam.
Z: Wiesz mi na tobie bardzo zależy- powiedział z iskrami w oczach
S: Mi na tobie też, Zayn- uśmiechnełam się i go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk.
Z: To mogę nazywać cię moją dziewczyną- spytał się cicho
S: Teraz już tak.- powiedziałam, a on złożył pocałunek na mom policzku.
Z: Aaa  niedługo trzeba się zbierać na imprezę.
Spojrzałam się na zegarek.
S: Jest 15.30! - krzyknęłam przerażona- Ja muszę pędzić się uszykować!
Z: Spokojnie, pomyślałam, że będziesz chciała się urwać. Zabieram cię na zakupy. Kupię ci jakieś ciuchy na imprezę
S:Ale naprawde nie musisz- powiedziałam, nie chciałam, żeby myślał, że chce tylko jego kasy
Z: Ale nie ma gadania- chwycił mnie za ręke i poszliśmy w stronę samochodu. Nareszcie byliśmy razem. Jestem naprawde szczęśliwa. Zayn ma naprawde świetny charakter, no i co tu ukrywać, jest bardzo przystojny i seksowny. Tak dojechaliśmy do centrum handlowego. Chodziliśmy po sklepach, musze przyznać, że on ma naprawde dobry gust.
S: Ja nie wiem co mam wybrać, tu jest naprawde tyle świetnych rzeczy. - spojrzałam na niego z grymasem
Z: Oj nie marudź zaraz coś znajdziemy.- powiedział i poszedł w stronę sukienek. Przyniósł jedną naprawde śliczną.
S: Chyba musze częściej chodzić z tobą na zakupy.
Wziełam sukienkę i szybko poszłam się w nią przebrać.
Z: Wyglądasz cudnie- pokazał kciuki w górę i się uśmiechnął- Bierzemy!
Kupiliśmy sukienkę, mi też bardzo się podobała. Resztę dodatków kupiłam sama.
S: Ale gdzie ja mam się przebrać? Jak zajedziemy do was pewnie będzie już pełno gości, a ja nie chce żeby mnie tak zobaczyli.
Z: Nie ma problemu. Możesz się przebrać w przymierzalni jednej ze sklepów.
S: W sumie, może i racja.- wzięłam moje zakupy i poszłam się przebrać, a Zayn stał przed nią i czekał, aż wyjdę.
Z: Ej pospiesz się, chce zobaczyć efekt końcowy.
S: No moment.- powiedziałam. Po chwili byłam gotowa i wyszłam
Z: WOOOW- krzyknął Zayn gdy zobaczył mnie w tym.- Wyglądasz bosko!
S: No dzięki - powiedziałam trochę zawstydzona
Z: Musze ciebie pilnować, bo jeszcze ktoś mi cię porwie
S: Taaaa.. To czas się zbierać. Dzięki za te ciuchy- powiedziałam szczerze i dałam mu soczystego całusa w policzek
Z: Nie ma sprawy - uśmiechnął się Zayn
S: Chyba czas się zbierać
Z:No chodźmy- ruszyliśmy w stronę samochodu. Zayn jeszcze rozdał kilka autografów fanom. Wreszcie mogliśmy wsiąść do samochodu.
S: Zayn, a tak wogóle to kogo zaprosiliście? - chciałam się czegoś dowiedzieć
Z: A no trochę ludzi będzie.- powiedział wymiająco
S: Czyli kto? Znam ich? - spytałam
Z: Raczej tak.
S: Skąd?- nie dałam za wygraną
Z: No np. ... z telewizji.
S: Żartujesz? Napewno wyjdę na totalną idiotkę.
Z: Nie denerwuj się tak. To też są normalni ludzie tacy jak ty. A poza tym jestem pewien, że zrobisz na nich dobre wrażenie.
S: Postaram się.- powiedziałam trochę pocieszona
Gdy weszliśmy do ich domu był straszny hałas. Wokół mnie było pełno gwiazd. Z każdą z nich zamieniłam kilka słów. Niektórych nawet znałam, bo ubierałam ich na sesję dla magazynu.  Poszłam się też przywitać z chłopakami i Alice. Niall jak zwykle był w nią wpatrzony, i z wzajemnością.
H: Chcesz kieliszka?- spytał się Loczek, czuć było, że trochę już sobie wypił
S: Pewnie, trochę procentów się przyda- powiedziałam i podstawiłam kieliszek
Lou: Ej Harry ty może odpuść sobie ten alkohol już co?- spytał Lou odrywając kieliszek z ust chłopaka
H: Oj nie przesadzaj- powiedział Loczek błagalnym tonem
Li: Lou ma rację, dzisiaj dałeś czadu.
Ja słuchałam ich nalewając już sobie 3 kieliszka.
Z: Ty chyba też powinnaś sobie odpuścić- powiedział Zayn z troską- Który to? -spytał pokazując na alkohol
S: No nie wiem. Chyba 3- powiedziałam chwiejnym krokiem- Masz rację starczy. Jak widać mam słabą głowę.
Z: To póki trzymasz się na nogach, zatańczymy?
S: Pewnie.-powiedziałam i ruszyłam na parkiet. Wirowaliśmy w tańcu, aż w końcu puścili wolne piosenki. Objęłam Zayna wokół szyji, a on trzymał mnie w talii. Było bardzo romantycznie. Kątem oka widziałam Nialla, który pocałował Alice. Cieszyłam się z tego. Napewno Alice mi jutro wszystko opowie. Tymczasem ja wtuliłam się w Zayna i tańczyliśmy już przytuleni do siebie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Był to Lou.
Lou: No hej, tańczycie już chyba z godzinę ja też chce zatańczyć z tobą, Sophie.
S: No pewnie.- puściłam Zayna
Z: No niech będzie, to ja pójdę usiąść na kanapę.
Była to wolna piosenka, więc chcąc nie chcąc musiałam objąc Louisa wokół szyji. Czułam się trochę niezręcznie, ale to w końcu jest tylko przyjaciel.
Lou: No muszę powiedzieć, że świetnie tańczysz.- powiedział z podziwem
S: No ty też. - uśmiechnęłam się do niego. Darzyłam go ogromną sympatią, on zawsze był bardzo wyluzowany i taki zabawny.
H: Yyykhm- gdy zobaczyłam Harrego od razu oderwałam się od Louisa- No to teraz ja
Lou: No niech ci będzie
I tak tańczyłam ze wszystkimi chłopakami, może oprócz Nialla, który czas tańczył z Alice.Cały czas widziałam na kanapie Zayna, który bacznie mnie obserwował. Chyba było mu smutno samemu więc gdy już skończyłam tańczyć z chłopakami poszłam do niego na kanapę. Wyraźnie zrobił się weselszy gdy obok niego usiadłam.
Z: Wreszcie przyszłaś. Myślałem, że chłopaki nigdy mi cię nie oddadzą.- powiedział i mnie przytulił
S: Oni są naprawdę super.
Z: Mam być zazdrosny?
S: Oj ty głuptasie, jasne, że nie. Ja chyba pójdę już do domu.
Z: Zostań jeszcze trochę, proszę- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, że nie potrafiłam mu odmówić
S: No okej
Po dwóch godzinach wszyscy opóścili już dom chłopaków.
S: To teraz trzeba posprzątać- powiedziałam patrząc na chłopaków
H: Jutro, teraz nie mam już siły- podszedł do mnie i przytulił mnie
S: No dobra, to może jutro posprzątamy, a teraz idźcie spać. Harry puścisz mnie? - spytałam
H: Jeszcze nie, bo tak dobrze.- powiedział, ale ja wiedziałam, że się spił tak, że nie wie co mówi
S: No to ja cię odprowadze do twojej sypialni
Z: Harry, możesz ją puścić? - spytał trochę zirytowany
S: Dobra daj spokój, już go odprowadze- powiedziałam łagodnie
Gdy doszłam z prawie śpiącym, przytulonym do mnie Loczkiem, położyłam go na łóżku. Nakryłam go kołdrą, ale on nadal nie chciał mnie puścić.
S: Harry puść mnie. Ja musze wracać do domu.
H: Ale mi tak dobrze. Ty jesteś taka dobra- mamrotał pod nosem.
S: Okej Harry też cię lubie, ale mnie puść.- próbowałam się od niego oderwać
H: To paa.- dał mi buziaka w policzek i puścił
S: No paa- powiedziałam i poszłam do chłopaków na dole- Ale Harry się nieźle upił
Li: Czasem tak ma, ale do jutra mu przejdzie
S: To ja się zbieram chłopaki. Gdzie Alice?- spytałam rozglądając się
Li: Chyba poszła gdzieś z Niallem
S: Spoko to ja ide- powiedziałam i każdemu z chłopaków dałam całusa w policzek
Lou: Możesz tak częściej - powiedział Lou z uśmieszkiem
Z: Nie pozwalaj sobie- nagle odezwał się Zayn, który cały czas był jakby nieobecny
S: Spokojnie chłopaki, tylko mi się tutaj nie pobijcie.
Z: Chodź odprowadze cię- wziął mnie za ręke Zayn i wyszliśmy z domu
Po 2 minutach byliśmy pod moim domem.
S: Impreza była super, trzeba to powtórzyć, ale tym razem u nas i w trochę skromniejszym gronie. Co ty na to?
Z: Ja jestem za- uśmiechnął się chłopak
S: Dziękuje za wspaniały dzień- spojrzałam głęboko w oczy chłopaka
Z: To była tylko czysta przyjemność, spędzić go z tobą.- spojrzał się na mnie i pocałował mnie czule w usta. Ja nie byłam mu dłużna i odwzajemniłam.
S: Dobranoc- na koniec przytuliłam go jeszcze
Z: Ja też lubię cię przytulać- powiedział mi do ucha Zayn, a ja się tylko uśmiechnęłam- Dobranoc
Weszłam do domu i szybko poszłam do łazienki. Po chwili byłam już wykąpana i czysta. Założyłam piżamę i wskoczyłam do mojego miekkiego łóżka. Myślałam jescze o naszym pierwszym pocałunku i o całym dzisiejszym dniu, który był naprawdę wspaniały. Byłam z Zaynem i dzięki temu mogłam być szczęśliwa.

Jest kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie się wam podobał :)

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 7

z perspektywy Alice

Obudził mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na zegarek. Była 10.00. Przetarłam oczy i wzięłam telefon do ręki. Był tam sms od Nialla.
"Hej Alice. Organizujemy dzisiaj wieczorem imprezę o godz. 17. Oczywiście jesteś zaproszona. Mam nadzieje że przyjdziesz" 
Nie zastanawiałam się długo tylko wystukałam jego numer w telefonie i już po chwili usłyszałam dobrze znany mi głos.
-Halo
-Cześć Niall.
- O hej Alice. Dostałaś mojego sms'a?
- Tak dostałam.
- I przyjdziesz tak??
- No jasne , że tak. Tylko mam pytanie.
- No słucham.
- Mogę przyjść wcześniej i wam pomóc?
- Jasne, przyda się pomoc.
- To o, której mam być ??
- Bądź o 13. Z robotą uwiniemy się do 15 i będziesz miała czas na uszykowanie się.
- Ok to pa.
No to muszę się zacząć szykować. Powoli wygramoliłam się z łóżka i w piżamie poszłam poszukać Sophie. Jednak nie mogłam jej znaleźć. Wreszcie doszłam do kuchni gdzie leżała karteczka od mojej przyjaciółki.
"Alice, obiecałam Zaynowi, że spędzę dzisiaj z nim dzień. Mam nadzieję że nie będziesz się nudzić. Spotkamy się u chłopaków na imprezie. Sophie"
No pięknie. Teraz sama będę musiała się wszystkim zająć. Poszłam do lodówki, wyciągnęłam potrzebne składniki i zrobiłam sobie kanapki. Póziniej poszłam pod prysznic. Założyłam różowe szorty, niebieską koszulkę i niebieskie vansy. Do tego na szyi zawiesiłam naszyjnik z czterolistną koniczynką. Włosy upięłam w koka, ponieważ było gorąco a oczy podkreśliłam tuszem. Spojrzałam na zegarek. Była 12.30. Wyszłam z domu kierując się do chłopaków.  Mimo, że miałam być pół godziny później to wiedziałam że Niall nie będzie się gniewał. Zadzwoniłam dzwonkiem i od razu zobaczyłam wesołą i uśmiechniętą twarz blądyna.
- o Alice.
- Hej sorki że tak wcześnie no ale nudziło mi sie w domu bo Sophie pojechała gdzieś z Zaynem.
- Nie ma sprawy. Wiesz twoja sprawa, że będziesz dłużej pomagać.
- No wiesz z tobą mogę jeszcze dłużej - odpowiedziałam i razem wybuchnęliśmy śmiechem.
Weszliśmy do domu. Poszliśmy do salonu gdzie na kanapie siedzieli Liam, Harry i Louis.
- Hej Alice- powiedzieli chórem i podeszli by mnie przytulić.
- No to co zabieramy się za szykowanie.
- No wiesz nam się tak nie chcę a skoro jesteś to........- próbował się wymigać od sprzątania Harry.
- O nie. Już leniuchy wstawać- pobudziłam ich do pracy na co oni szybko wybiegli na ogród.
Stanęli przy basenie i zaczęli rozkładać leżaki. Gdy skończyli popatrzyli na siebie i na mnie i powoli zaczęli do mnie podchodzić. Ja przeczuwałam co się święci więc zaczęłam uciekać. Jednak oni byli szybsi. Chwycili mnie za nogi i ręce i wrzucili do wody. Zaczęli się ze mnie śmiać.
- Tak pogrywacie. No to będziecie mieli wojnę- mówiąc to wyszłam z basenu. Oni dziwnie na mnie patrzyli nie wiedząc o co mi chodzi. Ja szybko podbiegłam do węża ogrodowego, odkręciłam wodę i zaczęłam ich polewać zimną wodą. Zaczęli biegać po całym ogrodzie ale wąż był długi więc bez problemu sięgałam ich wodą. Po 5 minutach zakręciłam wodę i dumna ze  swojej pracy wybuchłam śmiechem.
- hahahaha i dopiero to było śmieszne.
- No to jeżeli i tak wszyscy jesteśmy mokrzy no to do wody- krzyknął Louis i wszyscy wskoczyliśmy do zimnego basenu. Pływaliśmy i się wygłupialiśmy przez dobrą godzinę aż sobie zdałam sprawę że muszę iść do domu się szykować.
- Chłopcy, ja muszę iść się szykować.
- No dobra. Poczekaj dam ci ręcznik- zaproponował Niall i wyszedł razem ze mną z wody kierując się do domu. Dał mi ręcznik a ja opuściłam ich dom. Gdy do domu weszłam Sophie nadal nie było. Poszłam do swojej sypialni i wzięłam suszarkę i zaczęłam suszyć swoje kąpletnie mokre włosy. Gdy już były słuchę wygrzebałam z szafy to. Włosy rozpuściłam, oczy podkreśliłam  
tuszem, nałożyłam odrobinę pomarańczowego cienia do powiek a usta podkreśliłam szminką. Byłam już w pełni gotowa. Wyszłam z domu. Przy domu chłopaków było pełno samochodów. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Zayn. Przywitałam się z nim i weszłam do środka. Nie znałam tam nikogo. Było dużo sławnych osób ale nie zwracałam na nich uwagi. Wreszcie w tłumie znalazłam Nialla i Sophie.
- Hej.
- O Alice ślicznie wyglądasz - przywitał się chłopak.
- Cześć. Mam nadzieję że się dzisiaj nie nudziłaś. Z tego co wiem nie miałaś okazji- powiedziała Sophie.
- Chodź idziemy tańczyć- powiedział chłopak i pociągnął mnie w stronę parkietu. Tańczyliśmy cały czas. Ja z Niallem a Sophie  z Zaynem. Minęły już trzy dobre godziny i wkońcu poleciała wolna piosenka. Niall nieśmiało objął mnie w talii a ja ręce oplotłam wokół jego szyi. Razem kołysaliśmy się w rytm ballady. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Zatonęłam w nich. Gdy piosenka się skończyła Niall przysunął moją głowę do swojej i delikatnie musnął moje usta. Tak bardzo tego chciałam, że nie opierałam mu się. Po prostu muszę to przyznać byłam w nim zakochana po uszy i pocałunek był spełnieniem moich marzeń. Gdy oderwaliśmy się od siebie wtuliliśmy się i mimo że piosenka leciała szybka my kołysaliśmy się w swoim własnym rytmie.

Mam nadzieję że wam się spodoba, zapraszam do komentowania.

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 6

perspektywa Sophie

Dziś obudziłam się o 6, niechciało mi się wstawać, ale był dziś piątek więc wiedziałam, że jutro dłużej pośpie. Gdy wygramoliłam się z łóżka, wzięłam orzeźwiający prysznic. Następnie lekko podkreśliłam oczy tuszem do rzęs i ubrałam się w to. Jadąc do pracy cały czas myślałam o Zaynie. O jego ślicznych oczach, pięknym uśmiechu. Nie wiedziałam czemu, ale mnie do niego ciągło. Gdy dojechałam poszłam do garderoby szykując ubrania na sesje dla jakiegoś zespołu. Nagle weszła Alice, jak zwykle wyglądała świetnie. Ale za nią wszedł Niall, który chciał jej potowarzyszyć. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, bo widziałam jak na siebie patrzą. Wyglądali na zakochanych, a ja byłam tylko szczęśliwa z tego, że moja przyjaciółka wreszcie spotkała fajnego chłopaka. Gdy wyszli ja miałam przygotować ten zespół, ale dalej nikt się nie zjawił, więc postanowiłam, że poczekam. I znowu do garderoby przyszli zakochani mówiąc, że jedziemy do domu bo zespół odmówił brania udziały w sesji. W sumie to się ucieszyłam, bo niechciało mi się dzisiaj pracować. W drodze do domu Alice i Niall cały czas rozmawiali, a ja udawałam, że ich słucham, choć tak naprawde cały czas myślałam o tych czekoladowych oczach Zayna. Miałam nadzieje, że jeszcze będzie okazja ich spotkać. W domu mi się strasznie nudziło, a Alice i Niall nie zwracali na mnie uwagi, więc pomyślałam, że pójde do chłopaków. Niall powiedział, że o tej porze w domu jest tylko Zayn, więc czym prędzej opuściłam nasz dom i udałam się do sąsiada. Lubiłam spędzać z nim czas choć znaliśmy się krótko. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili stanął w dzwiach Zayn ubrany w czarne rurki, niebieską koszulke z krótkim rękawem i niebieskie vansy.
Z: Oooo cześć Sophie. - powiedział nieźle zaskoczony moim widokiem
S: No hej wpadłam do was, bo Alice i Niall zajęli naszą chate i poyślałam, że zostawie ich samych. - wytłumaczyłam
Z: Aaa no jasne wchodź- otworzył przedemną drzwi, abym mogła wejść
I faktycznie w domu nikogo nie było.
S: To gdzie reszta? - spytałam
Z: Pojechali coś załatwić, nie wiem co, bo nie chcieli mi powiedzieć. Wiem tylko, że będą bardzo późno.
S: Serio moge tu być? Bo jak nie to ja sie ulotnie. - spytałam dla pewności
Z: Możesz tu przychodzić gdy tylko chcesz.- powiedział mi prosto w oczy - Ja uwielbiam spędzać z tobą czas
S: No wiesz ja też- powiedziałam nieśmiało- To co idziemy na ogród?
Uwielbiałam spędzać czas na świerzym powietrzu, szczególnie kiedy była ładna pogoda, a taka w Anglii jest rzadkością.
Z: Jak chcesz. W sumie to miałem dziś posadzić jakieś kwiaty, ale ogrodnik ze mnie marny.
S: Ja ci pomoge. Troche się na tym znam.- powiedziałam z uśmiechem
Z: No to chodźmy.
Umiałam się obchodzić z kwiatami. One są takie śliczne.
Gdy doszliśmy do grządki zaczełam wykonywać swoją prace. Zayn cały czas przypatrywał mi się z podziwem. Na koniec musiałam tylko jeszcze je podlać. Wzięłam wąż ogrodowy i przez przypadek włączyłam go w kierunku Zayna zamiast kwiatów.
Z: Tak pogrywasz? - zapytał cały mokry z podstępem w oczach
S: Ale ja przez przypadek - przeprosiłam go, ale mimo to zaczełam sie strasznie z niego śmiać. Jego miny w tej chwili nie da się opisać.
Z: Ja tego tak nie zostawie.
W tym momencie zaczął mnie gonić, ale ja szybko się nie dam. Nagle poczułam jego dłonie na moim ramionach. Gdy mnie złapał, straciłam równowage i oboje przewróciliśmy się. On miał gorzej bo upadł na trawe, a ja na niego. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Widziałam, że tego chce, ale po tym co przeżyłam z moimi byłymi, chciałam być pewna na 100% . Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy. W jego ramionach było mi tak dobrze. Panowała wśród nas cisza, chciałam ją przerwać, bo było mi niezręcznie. Pocałowałam go w policzek i położyłam koło niego. Chyba zrobiło mu się przykro.
S: Nie bądź zły ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa- powiedziałam ze łzami w oczach
Z: Rozumiem, ja poczekam- otarł moją łze i cmoknął w policzek- to co, idziemy do domu? - spytał z uśmiechem
S: Ok- powiedziałam już weselej
Zayn wstał i podał mi ręke.
Z: Za to, że jestem mokry musisz spełnić moje życzenie.
S: No słucham. - powiedziałam zaciekawiona
Z: Jutro spędzisz ze mną cały dzień ok? - spytał z iskierkami w oczach
S: Noo niech ci będzie. - starałam się ukryć moją radość spędzenia z nim czasu, ale jakoś to mi nie wyszło
Z: To ja idę się przebrać w suche rzeczy, a ty możesz iść na kanape. Może jest coś ciekawego w telewizji.
Zayn poszedł, a ja rzeczywiście włączyłam telewizor, ale nie było w nim nic ciekawego, więc wyłączyłam go i położyłam się, bo byłam zmęczona. Myślałam o tym co się wydarzyło. Wiem, że kiedy będe gotowa na ten krok to, to zrobie.
Z: O nie jeszcze za wcześnie na spanie.- podszedł do mnie i podał mi swoją ręke, abym wstała. Ja z niechęcią to zrobiłam.
S: Nie chce mi się- powiedziałam ziewając przy tym
Z: Teraz idziemy na spacer. - powiedział błagalnym tonem
S: No dobra, niech ci będzie
Szliśmy tak uliczkami, na szczęście nie było dużo ludzi, bo się ściemniało. Przez ten czas coraz lepiej się poznawaliśmy. On opowiedział mi o swojej przygodzie w x-factorze, rodzinie, przyjaciołach. Cały czas uważnie go słuchałam i coraz bardziej go lubiłam. Ja za to opowiedziałam mu o swojej pracy, którą naprawde uwielbiałam, o ludziach, którzy sprawiali, że byłam szczęśliwa. Rozmawialiśmy tak długo, a tematy do rozmów wcale się nie kończyły.
S: Wracamy, bo trochę mi zimno?
Z: Nie wiedziałem, że jest już 21. Dobra możemy wracać- powiedział i założył mi na ramiona swoją kurtkę.
S: Nie trzeba, naprawde
Z: Przecież nie pozwole ci marznąć- powiedział z troską
S: Dzięki- powiedziałam, a on objął mnie ramieniem.
Czułam się przy nim bezpiecznie. Tak doszliśmy na naszą ulicę.
S: To ja chyba pójde do domu.- powiedziałam kierując się do budynku
Z: Z tego co wiem to Nialla jeszcze nie ma w domu więc chodź do nas, pooglądamy jakieś filmy co?
S: Dobra, dam im jeszcze chwile.- powiedziałam, w sumie to nie chciałam wracać
Gdy weszliśmy do domu chłopaków nadal nie było.
Z: Jakim cudem ich jeszcze nie ma? - powiedział Zayn, w jego głosie można było usłyszeć niepokój
S: Napewno niedługo przyjadą- powiedziałam próbując go uspokoić
Z: Pewnie tak. To co, oglądamy jakiś film?
S: Spoko- powiedziałam i poszłam w strone kuchni, szczerze mówiąc byłam troche głodna, więc zrobiłam dla nas kanapki i poszłam na kanapę. Tam czekał na mnie Zayn z filmem w ręku.
Z: Może być ten? - spytał pokazując jakiś film
S: Może być- powiedziałam kładąc kanapki na stole
Z: Ty czytasz mi w myślach- powiedział Zayn biorąc do ręki kanapkę
Gdy już zjedliśmy włączyliśmy film, a ponieważ kanapa była dość duża położyliśmy się na niej, bo byliśmy zmęczeni. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam w jego objęciach. Obudziło mnie dopiero światło które zostało przez kogoś włączone.
Lou: Woooow, co tu zaszło?- krzyknął zaskoczony Louis
H: Ale słodko razem wyglądają- powiedział rozmarzony Harry
Li: Ja się domyślam co się stało- powiedział z uśmieszkiem Liam
S: Co się dzieje? O wróciliście.- powiedziałam, udawając, że nie słyszłam ich rozmowy przed chwilą
Nagle Zayn zerwał się, bo poczuł, że wstałam
Z: Co jest?- spytał jakby miał zaraz się rozpłakać
Li: Właśnie wróciliśmy i zastanawiamy się co tu zaszło? - spytał roześmiany Liam
S: A co miało zajść? Po prostu zasneliśmy na kanapie, oglądając film- powiedziałam udając, że nie zroumiałam sarkazmu.
Lou: Jasne, rozumiemy.
Z: A tak w ogóle to gdzie wyście się podziewali? My tu od zmysłów odchodziliśmy.- powiedział zdenerwowany Zayn
H: A tam i tu - powiedział wymigająco Loczek
Z: Jak jeszcze chcecie robić takie wypady to prosze mnie powiadomić, że żyjecie, zrozumiano- powiedział groźnie na nich patrząc Zayn
-Zrozumiano!- wykrzykneli chórem
S: To ja będe się zbierać, bo i tak się zasiedziałam.- powiedziałam pacząc na zegarek
Z: Jak chcesz to możesz zostać- powiedział chwytając mnie za ręke na co chłopcy zrobili głośne: uuuuu
Ja tylko spojrzałam na nich groźnie, na co im od razu zbladły miny.
S: Nie lepiej pójde, bo jeszcze Alice będzie się martwić. Może następnym razem.
Z: Aaa i pamiętaj jutro po ciebie podjeżdżam równo o 9 rano. Obiecałaś- powiedział uśmiechając się szeroko
S: Jasne, że pamiętam- potwierdziłam- No to pa chłopaki- krzyknęłam na co oni od razu przybiegli i mnie uściskali
Z: Ej zostawcie coś dla mnie- powiedział odrywając ich odemnie
Gdy wreszcie chłopacy poszli zostałam sama z Zaynem.
Z: Chodź odprowadze cie- powiedział i poszliśmy pod mój dom
S: No to dobranoc- powiedziałam patrząc mu w oczy
Z: Dobranoc- powiedział i czule mnie pocałował w policzek. Ja odwzajemniłam mu się mocnym uściskiem i weszłam do domu. Byłam bardzo zmęczona, więc po cichu powędrowałam do łazienki gdzie zmyłam makijaż. Na szczęście nie obudziłam Alice. Przebrałam się w piżamkę i poszłam spać.

I jest kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się podoba. Następny będzie niedługo. :)

sobota, 6 października 2012

Rozdział 5



z perspektywy Alice

Rano obudził mnie budzik. Mimo że była 6.30 ja tętniłam życiem.  Po wczorajszym wieczorze miałam nową chęć do życia.  Spojrzałam na mojego IPhone. Był tam wiadomość od Nialla.
Szybko mu odpisałam."Dzięki za wczorajszy dzień. Mam nadzieję że się dzisiaj zobaczymy"
" Jasne nie ma sprawy. Jeżeli możesz to przyjdź do mnie po pracy. Będę czekać"
Poszłam szykować się do pracy. Ubrałam się w to .Rozpuściłam włosy a oczy podkreśliłam tuszem. Na usta lekki błyszczyk  i byłam gotowa. Zeszłam na dół  i ze spokojem zaczęłam jeść śniadanie. Sophie idzie do pracy wcześniej niż ja. Dlatego nie było jej już w domu. Cały czas myślałam o Niall. Chciałam już go zobaczyć. No ale musiałam się zbierać do pracy, bo właśnie na niej powinnam teraz się skupić. Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Bardzo się zdziwiłam gdy przy moim samochodzie stał Niall co chwilę zerkający na zegarek. Nagle mnie zauważył. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem w wzroku.
- No wiesz, tęskniłem i nie wytrzymał bym godzin odliczanych do naszego spotkania, więc postanowiłem podwieść cię do pracy. A jeżeli nie masz nic przeciwko to mogę ci w niej potoważyszyć- wytłumaczył widząc moje zdziwienie. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
- Jasne że możesz mi potoważyszyć. Ale nie możesz przeszkadzać.
- Nie będę, obiecuję. To chodź pojedziemy moim autem - powiedział i pociągnął mnie w stronę samochodu. Po drodze cały czas rozmawialiśmy. Niall opowiadał mi o swojej historii w x factorze . To naprawdę niezwykłe. Gdy dojechaliśmy do studia, poszliśmy do garderoby gdzie pracowała Sophie.
- Hej Alice, Niall co ty tu robisz??
- Niall się uparł, że będzie mi toważyszył w pracy a ja się zgodziłam.
-Hej Sophie miło cię widzieć- przywitał się z dziewczyną Niall i przytulił ją.
- Komu dziś robimy sesje?
- Nie wiem. Jakiemuś zespołowi, który bierze udział w x factorze.


- Ok. No to jak przyjdą to ich uszykuj a ja w tym czasie będę z Niallem w studiu.- uzgodniłam z przyjaciółką. Pociągnęłam Nialla w stronę studia. 
  Weszliśmy do dość dużego, jasnego pomieszczenia. W środku znajdowała się scenografia, aparaty i flesze. Niall usiadł na czerwonej kanapie stojącej przy bocznej ścianie. Ja poszłam po kawę. Gdy wróciłam zastałam chłopaka grzebiącego w moim komputerze. Gdy mnie zobaczył odskoczył od laptopa jak popażony.
- Niall co ty robisz??
- No wiesz.........ja oglądałem twoje zdjęcia. I nie mogę w to uwierzyć, że masz aż tyle talentu.
- Przesadzasz. A teraz słuchaj zespół, który miał przyjść odwołał sesje i mamy wolne.
 -To świetnie. To idziemy do kina??
- Nie zbyt bo nic ciekawego nie leci. No ale jak chcesz to możesz do mnie wpaść.
- Ok. No to chodź.
- Ale musimy jeszcze zabrać Sophie.
- No dobra. To idziemy- powiedział i pociągnął mnie w stronę garderoby.
- Sophie zbieraj się. Jedziemy do domu - poinformowałam moją przyjaciółkę.
- Jak to, przecież zaraz prz ychodzi ten zespół.
- No ale oni odwołali występ i mamy wolne.
- Ok już idę.
Po drodzę ja rozmawiałam z Niallem a Sophie przysłuchiwała się naszej rozmowie.Ona chyba nawet nie słuchała a tylko rozmyślała nad czymś. Gdy dotarliśmy ja i Niall usiedlismy na kanapie a moja ciągle zamyślona przyjaciółka poszła do kuchni. Gdy wróciła usiadła obok nas i zaczęła wypytywać chłopaka .
- A nikogo u was w domu nie ma?? Bo jak by co to ja mogę pójść do chłopaków i wam nie przeszkadzać.
Niall zauważył o co jej chodzi i zaśmiał się pod nosem.
- No w domu o tej godzinie jest tylko Zayn. I napewno ucieszł by się gdybyś do niego wpadła.
- No to ja do niego pójdę i nie będę wam przeszkadzać.
Po tych słowach wybiegła z mieszkania.
- huehue to zostaliśmy sami. co porobimy- zapytał chłopak
- no to możemy obejrzeć film
- mam lepszy pomysł- uśmiechnął się tajemniczo. Nagle zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam się powstrzymać. Zwijałam się ze śmiechu.
- Niall proszę...............hahahaha.... zostaw mnie.
- Oj najpierw musisz mi obiecać że pójdziesz zaraz do kuchni i zrobisz mi kanapkę.
-Dobrze już dobrze tylko przestań.
Niall mnie posłuchał i zostawił w spokoju.
- Jesteś z siebie zadowolony ??
- Bardzo a teraz idź mi zrobić mi kanapkę.
- Już idę.
Po 5 minutach wróciłam z kanapką. Chłopak spojrzał na mnie i wyrwał mi ją z rąk. Ja usiadłam plecami do niego i udawałam obrażoną.
- Jesteś zła??
-Tak.
- A co mam zrobić abyś mi wybaczyła?
- Ładnie przeprosić.
- Przepraszam- powiedział i pociągnął mnie za ramię w swoją stronę. Chcąc, nie chcąc odwróciłam się w jego stronę. Nasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. W tej chwili chciałam go tak bardzo pocałować. Ale opanowałam się i spojrzałam speszona w podłogę. Kilka minut siedzieliśmy w ciszy.
- Może jednak obejrzymy ten film- zaproponował Niall przerywając ciszę.
Póściłam jakiś film ale nawet go nie oglądałam. Myślałam o sytuacji, która miała miejsce przed chwilą. Po filmie porzegnałam się z Niallem i on poszedł do domu. Mimo że było wcześnie poszłam do pokoju i żuciłam się na łóżko. Nie wiem nawet kiedy zasnełam.


No to jest 5 rozdział zapraszam do komentowania .

piątek, 5 października 2012

Rozdział 4

perspektywa  Zayna
Sesja była bardzo udana, Alice jest świetna. Widzę, że Niallowi sie bardzo spodobała. I dobrze, zasługuje na szczęście. Zależało mi na poznaniu dziewczyn, a szczególnie Sophie. Ona była taka prawdziwa, nikogo nie udawała. Myślę, że warto by było bliżej je poznać. Dlatego gdy zgodziły sie do nas przyjechać byłem bardzo zadowolony. Pojechaliśmy do domu samochodem oprócz Nialla i Alice, którzy postanowili sie przejść. Gdy weszliśmy do domu Sophie była bardzo zaskoczona.
S: Wow, myślałam, że będziecie mieli bałagan, a tu prosze jak czysto. - powiedziała ze zdziwieniem Sophie
Li: No nie przesadzajmy, aż tak pięknie tu nie jest. My dopiero sie tu wprowadziliśmy dlatego jest taki porządek.
H: No za tydzień nie poznasz własnej chaty.- powiedział Harry z lekkim uśmieszkiem
Z: Ej nie straszcie jej, bo więcej nie przyjdzie, a tego bym nie chciał.- powiedziałem  ze smutkiem
S: No zawsze możemy wam pomóc. To co robimy? - spytała Sophie, chyba była troche zawstydzona
Z: Może jak dojdą Alice i Niall to obejrzymy jakiś horror?
S: Możemy, tylko musze mieć przy sobie Alice.
Lou: A dlaczego? - spytał zdziwiony Louis
S: Bo horrory są straszne i jak sie do kogoś nie przytule to potem mam koszmary.
Z: Niall pewnie będzie chciał być przy Alice, ale do mnie też możesz sie przytulić.- powiedziałem ze szczerym uśmiechem
- I do nas też!!! - wykrzykneli w tym samy momencie chłopcy
S: Przy was napewno nie będe sie bała- powiedziała weselsza Sophie
Li: Idziemy przygotować coś do jedzenia?
H: No pewnie, zawsze fajnie jest coś przegryźć przy filmie.- oznajmił  Harry i poszedł do kuchni z Liamem.
Z: To ja pójde sie przebrać ok?- spytałem Sophie, nie chciałem jej zostawić, ale musiałem włożyć na siebie jakieś świeże ciuchy.
S: Jasne - powiedziała do mnie z lekkim grymasem
Poszedłem do swojego pokoju i przebrałem się w biały podkoszulek.
Gdy schodziłem na dół wszedłem jeszcze do łazienki, by poprawić fryzure. Przez przypadek usłyszałem fragment rozmowy pomiędzy Lou, a Sophie.
Lou: Moge ci zadać pytanie? - powiedział nieśmiało Louis
S: No wal . - powiedziała niepewnie Sophie
Lou: No to........ czy ty lubisz Zayna?
S: Jasne, że tak, a co?- spytała zaciekawiona Sophie
L: A tak sie pytam. Chce żeby Zaynowi było w życiu dobrze, a ostatnio spotyka same puste laski. Zresztą widać, że mu sie podobasz.
W tym momencie wyszedłem z łazienki udając , że nic nie słyszałem, podszedłem  do nich.
Lou: To ja ide sprawdzić jak idzie chłopakom- powiedział Lou , widać było, że był zakłopotany tą sytuacją.
Z: No to o czym gadaliście? - spytałem sie i byłem pewien, że nie powie prawdy
S: O tobie, ale nic złego napewno.- gdy to powiedziała ulżyło mi na sercu.
Sophie ruszyła w strone szafki z filmami. W tym momencie do domu weszli Alice i Niall. Wyglądali jakby byli zakochani. Może jeszcze za wcześnie na takie słowa, ale kto wie, może w przyszłości? Oni również zgodzili sie na film więc wszyscy usiedliśmy na kanapie  i  włączyliśmy horror. Niall i Alice usiedli obok siebie, a ja usiadłem obok Sophie, co prawda chłopacy też  chcieli zająć  miejsce obok niej, ale ja ostrzegłem ich moim surowym wzrokiem. Starałam sie skupić na filmie, ale zamiast tego wolałem patrzeć na Sophie. W niektórych momentach gdy sie bała ściskała poduszke, która leżała obok niej. Dlatego objąłem ją, najpierw sie na mnie dziwnie popatrzyła, ale chwile potem wtulała się w mój tors. Było mi bardzo przyjemnie i jej chyba też. Jak tylko mogłem wciągałem jej zapach do nozdrzy. Chciałem aby ta chwila trwała dłużej, ale niestety film sie skończył. Dziewczyny oznajmiły, że pora wracać do domu. Na szczęście mają kilka kroków. Chciałem odprowadzić Sophie, ale chłopacy wymyślili mi inne zajęcie.
Li: No przykro nam Sophie, ale dzisiaj Zayn cie chyba nie odprowadzi. - powiedział Liam, wiem, że coś knuli
Z: A to niby dlaczego? - spytałem lekko zdenerwowany
Lou: A to dlatego, że musisz posprzątać po jedzeniu. To my je przygotowaliśmy więc ty będziesz sprzątał i to teraz, bo jak wrócisz to zapewne nie będzie ci sie chciało- powiedział do mnie Lou z tym swoim złośliwym uśmieszkiem
S: Lou ma racje, sama bym ci pomogła, ale jutro musze wcześnie wstać. Obiecuje, że ci to jakoś wynagrodze. Masz mój nr telefonu wiec jakby co to możesz zadzwonić w każdej sprawie i chłopaki też.- powiedziała Sophie, uśmiechając  się do mnie
Po tych słowach nie miałem siły sie z nimi kłócić. Dałem jej buziaka w boliczek i mocno ją przytuliłem.
Sophie pożegnała sie z resztą i razem z Alice i Niallem wyszli.
Niall mógł je odprowadzić a ja nie? Potem sie z nim policze. Teraz poszedłem  do kuchni i zacząłem myć naczynia. Nagle do kuchni wszedł Louis .
Lou: Widze, że ktoś się tutaj zakochał co? - spytał sie ciekawski Louis
Z: Nie wiem o czym mówisz.- powiedziałem obojętnie
Lou: A więc twierdzisz, że nie wpadła ci w oko Sophie? - przekomarzał się ze mną Lou
Z: No dobra niech ci będzie. Naprawde polubiłem Sophie tylko nie wiem czy z wzajemnością - powiedziałem z lekkim przygnębieniem
Lou: Oj uwierz,  z wzajemnością - powiedział Lou
Z:Tak myślisz?
Lou: To widać . Sophie to świetna dziewczyna więc uważaj, żeby nikt ci jej nie odbił.- powiedział śmiejac się Lou
Louis miał rację, ona jest naprawde świetna, ale żeby mówić o czymś więcej trzeba sie lepiej poznać. Ale przecież mieszkamy niedaleko więc to nie powinno być problemem.
Gdy dokończyłem swoją prace poszedłem do łazienki i wziąłem przysznic. Odprężony poszedłem w strone swojego łóżka. Zanim zasnąłem napisałem jeszcze sms do Sophie:  Dobranoc piękna. Mam nadzieje, że niedługo się spotkamy :). Po chwili usłyszałem dźwięk przychodzącego sms'a . Była to wiadomość od Sophie : Dobranoc, miłych snów. Napewno będzie jeszcze okazja na spotkanie :). Po jakiś 5 min. zasnąłem i śniłem o Sophie.


No i jest kolejny rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania :)

Rodział 3




z perspektywy Nialla

Tak strasznie się ucieszyłem, że Alice zgodziła się pójść ze mną na spacer. Ona jest taka śliczna. I jeszcze to że mieszkamy obok siebie. Wyszliśmy ze studia rozmawiając.
- Wiesz zdjęcia wyszły świetnie. Naprawdę masz talent - komplementowałem ją. Lecz nie kłamałem  bo to jest fakt.
- Oj przesadzasz. Po prostu robię co lubię. A ty też masz ogromny talent.
- Dzięki. Ej czy tylko ja zauważyłem, że Zayn klei się do Sophie ??
- Hahaha nie. Ja też to widzę. Dobrze  im się razem rozmawia.
- No nigdy bym nie pomyślał że się zakocha. No ale zna ją dopiero kilka godzin więc jeszcze zobaczymy.
-Masz racje. Słuchaj, dręczy mnie jedno pytanie. Dlaczego wprowadzacie się na taką małą uliczkę na przedmieściach?? No przeciecz jesteście sławni i możecie sobie pozwolić na różne bardziej luksusowe rzeczy.
- Tak ale ta okolica jest taka spokojna, a po za tym nigdzie się nie przeprowadzimy, bo na tej ulicy mieszkacie wy a trudno jest znaleść tak ładną dziewczynę jak ty - wytłumaczyłem jej mając nadzieje, że moimi słowami nie zrobiłem z siebie głupka. Ale ona zarumieniła się i spojrzała mi głęboko w oczy. Zatopiłem się w brązie jej oczu i gdyby nie to że już prawie doszliśmy do naszego domu mógł bym patrzeć  w jej oczy godzinami. Gdy weszliśmy do domu chłopaki z Sophie siedzieli na kanapie w salonie i strasznie ją zagadywali. Zayn siedział obok niej i co chwile "dyskretnie" się na nią patrzył. Od razu widać że mu się podoba.
- Hej wróciliśmy- krzyknąłem z korytarza. Dośedliśmy się do naszych przyjaciół.
- O proszę, proszę wróciły nasze gołąbeczki -odparł Harry.
- Cicho bądź! - żuciłem w niego poduszką i groźnym spojrzeniem. Bo w końcu to moja sprawa czy Alice mi się podoba czy nie.
- Oj już tak się nie wściekaj. Tylko żartowałem - próbował się bronić. Spojrzałem na Alice. Miała
dwa duże rumieńce na policzkach. No nie dziwę się jej bo sam szczeliłem buraka.
-No to co oglądamy jakiś horror? - zaproponował Louis. Wszyscy się zgodzili. Film był naprawdę straszny. Siedziałem obok Alice, która miała przerażone oczy . Chciałem wyłączyć film ale ona wtuliła się w mój tors chowając głowę. Objąłem ją ramieniem i lekko ją przytuliłem. Było mi smutno, że się aż tak boi, ale wgłębi serca cieszyłem się że miałem okazję ją przytulić. Resztę filmu Alice spędziła w moich ramionach. Chciałem żeby ta chwila trwała dłużej no ale niestety jak na złość film się skończył. Alice wstała i popatrzyła na zegarek. Dochodziła 22.
- My już chyba będziemy się zbierać. Zrobiło się puzino a jutro trzeba wstać do pracy.
- Szkoda bo fajnie było- powiedziałem smutny.
- Może jutro się jeszcze zobaczymy.
- Mam taką nadzieje- uśmiechnąłem się do niej. Obie dziewczyny pożegnały się z chłopakami a ja poszedłem odprowadzić je do domu. Przy drzwiach Sophie przytuliła mnie i wbiegła do domu. W końcu mogłem zostać sam na sam z Alice.
- Dziękuję za cudowny wieczór. Naprawdę  bardzo dobrze się bawiłam. Mam nadzieję, że to powtórzymy.
-Ja też się świetnie z tobą bawiłem.
-Jakby co to dzwoń. Masz mój numer. A teraz muszę lecieć. pa.
-Pa- pożegnałem się z nią. Ona dała mi całusa w policzek i wbiegła do domu. Miałem ochotę skakać i tańczyć na środku ulicy. Ale opanowałem się i wróciłem w ciszy do domu. Nie miałem ochoty rozmawiać z chłopakami, bo dobrze wiedziałem, że na całą sytuację obserwowali przez okno. Jeżeli zaczął bym z nimi na ten temat rozmawiać pewnie znowu żucili jakiś dzicinny tekst w stylu : zakochana para. Nie miałem ochoty tego słuchać więc szybko pobiiegłem do swojego pokoju. Żuciłem się na łóżko, wziąłem laptopa i weszłem na tt. Nic  ciekawego nie było więc odłożyłem komputer i leżałem na łóżku wspominając dzisiejszy wieczór. Zanim się obejrzałem już zasnąłem myśląc o Alice.

Przepraszam że taki kiepski ale miałam kiepską wennę. Proszę o komentarze i nie długo pojawi się następny Rozdział.

Rozdział 2

Perspektywa Alice

Czekałam w studiu na Sophie , która miała przy prowadzić jakiś sławny zespół. Wszystko było już gotowe: scenografia  , aparat. Zaczęłam się trochę niecierpliwić. Ale w końcu za drzwiami usłyszałam głośne śmiechy. Nic nowego. Sophie często łapie dobry kontakt z gwiazdami które przychodzą do studia. Drzwi się otworzyły i weszła Sophie oraz dobrze znany mi zespół One Direction. Lubiłam ich ale nie byłam fanką.
- Chłopaki to jest Alice. Moja przyjaciółka będzie wam robić zdjęcia do magazynu- przedstawiła mnie Sophie.
- Hej jestem...... - próbował powiedzieć jeden z chłopaków ale błękitno oki blądyn odepchnął go i podszedł do mnie.
- Jestem Niall. Bardzo miło mi cię poznać - powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
- Mi też cię miło pozoznać.
-Jestem Zayn - przedstawił się chłopak, który przez Nialla prawie się nie wywalił. Żucił w jego stronę gniewne spojrzenie i uśmiechnął się do mnie.
- A ja jestem Louis - widać że cała ta sytuacja bardzo go rozbawiła.
- Harry.
- A ja jestem Liam.
- Alice, pamiętasz jak wczoraj zastanawiałyśmy się kto się nowy na naszą ulicę wprowadza??- zapytała mnie z radością w głosie Sophie.- To chłopcy będą nowymi sąsiadami.
Nie mogłam w to uwierzyć. Muszę przyznać że Niall bardzo mi się spodobał. Mieszkanie obok niego i reszty to naprawdę super sprawa. Ale żeby nie wyglądało, że strasznie się ekscytuję żuciłam tylko krótkie :
-To świetnie, ale mamy dużo pracy więc lepiej zaczynajmy.
Chłopcy stanęli w wyznaczonym miejscu a ja tłumaczyłam im jak mają stać i jakie miny robić. Nie zaprzeczę, że wyglądali sexownie. W ubraniach uszykowanych przez Sophie było im do twarzy. Sesja pezbiegła szybko i sprawnie.
- No chłopcy na dzisiaj koniec a  po jutrze wasze zdjęcia ukarzą się na okładce. Bardzo dobrze wam poszło.
- A więc jeżeli nie macie nic przeciwko to możecie do nas teraz wpaść to się bliżej poznamy- zaproponował Zayn. Chyba wpadła mu w oko Sophie, ponieważ cały czas się na nią patrzył .
- Jasne, czemu by nie - zgodziła się moja uradowana przyjaciółka.
- No to wy pojecdzie z Sophie do domu a ja z Alice się trochę przespacerujemy , co ty na to?? - zapytał mnie uśmiechnięty Niall. Ucieszyłam się.
- Oczywiście z przyjemnością
Wszyscy spojrzeli na nas dziwnym wzrokiem na co ja zareagowałam lekkim śmiechem.
Wzięłam torebkę i razem z Niallem wyszliśmy ze studia.

No i jest 2 rozdział. Jeszcze może dzisiaj pojawi się nowy rozdział z perspektywy Nialla. Mam nadzieje że wam się spodoba a jeżeli tak to proszę komentować .

Rozdział 1

Perspektywa Sophie

Budzik zadzwonił jak zwykle o 6 rano. Mimo to że z Alice pracujemy w tym samym czasopiśmie to dziś musiałam być troche wcześniej w pracy bo miałam ubrać jakiś zespół. Chociaż musze wcześnie wstawać to i tak uwielbiam to robić. Od zawsze interesowałam sie modą. Przy okazji mogłam również poznać wiele gwiazd. Szybko wstałam z łóżka i popędziłam do łazienki. Zrobiłam sobie delikatny makijaż i ubrałam sie w to. Dojechałam do biura na 7. Jak zwykle poszłam do szefowej gazety by dowiedzieć sie kogo mam uszykować do sesji fotograficznej. Okazało sie, że ma być to zespół One direction. Nie byłam ich mega fanką ale lubiłam i ch piosenki. Słuchałam ich, aby zapomnieć o problemach które mnie spotykały. Chłopacy mieli sie zjawić za 10 min. więc postanowiłam zejść do wejścia, aby ich przywitać, bo to należało do moich obowiązków. Gdy zeszłam zobaczyłam jak rozdają autografy. Gdy wreszcie fanki ich zostawiły zeszłam do nich i sie przywitałam.
S: Hej, miło mi was poznać.
H: Cześć, rozumiemy, że chcesz autograf?
S: Niekoniecznie, ja mam za zadanie ubrać was na sesje.
Li: Aaaa.. nie wiedzieliśmy, że to ty. Ja jestem Liam, ato Harry, Zayn, Louis i Niall. A ty?
S: Ja jestem Sophie.
Na przywitanie każdy z chłopaków mnie przytulił. Zrobili na mnie dobre wrażenie. No i każdy z nich miał piękny uśmiech.
S: To co idziemy do garderoby?
N: Jasne, prowadź Sophie. A bym był zapomniał. Najpierw musze iść do automatu kupić sobie coś do jedzenia, bo nie wiem ile to wszystko może potrwać.
S: Ok. Tylko się pospiesz. Jak któryś z was chce do WC to radze iść teraz.
Po tych słowach Harry, Louis i Liam popędzili do toalety. Został tylko Zayn.
Z: Za z nich wszystkich chyba mam najsilniejsze zawory. -powiedział z uśmiechem
S: Hahaha na to wygląda.
Z: Chyba troche na nich poczekamy. Czasem jak Niall dorwie jedzenie to nie może przestać. Ale taki jest Niall i tak kocham go jak brata, z resztą  tak jak wszystkich.
S: Na pierwszy rzut oka widać, że sie dobrze rozumiecie. A tak w ogóle to jakie ciuchy nosisz? Skoro mam cie ubrać to musze wiedzieć jak lubisz sie ubierać.
Z: To ty serio nie jesteś naszą fanką?- zapytał zdziwiony Zayn
S: Raczej nie. Inaczej już bym wrzeszczała na wasz widok jak każda wasza fanka.
Zayn uśmiechnął się pokazując przy tym swoje białe ząbki.
Z: I już cie lubie! Czasami mam dosyć tych ciągłych pisków w końcu ja też jestem zwykłym chłopakiem.
Nie zrozum mnie źle kocham naszych fanów, bo bez nich nic byśmy nie osiągneli, ale czasami jest to męczące. A co do ubioru to ubierz mnie jak chcesz, zdaje sie na ciebie.
S: Postaram sie, ale sam widzisz jak ja sie ubieram.
Z: Jak na mój gust dziewczyna powinna wyglądać tak jak ty.
S: Dzięki za te komplementy, ale chyba za wysoko mnie cenisz.
Z: Napewno nie.- Zayn spojrzał sie teraz na mnie z takim dziwnym blaskiem w oku. Chyba maprawde mnie polubił.
Z: Super sie rozmawiało,ale widze, ze chłopaki idą.
Na miejscu zjawił sie ostatni Niall.
H: Niall jak zwykle pewnie wykupił cały automat.
Wszyscy zaczeli sie śmiać.
N: Nieprawda, coś zostało, no ten złom sie zawiesił.
Lou: Biedny Niall, jeszcze biedak umrze z głodu.
S: Dobra chłopaki, czas sie zbierać do garderoby, a potem na sesje, którą będzie wam robić moja przyjaciółka, Alice.
N:A co fajna jest? - nagel odezwał sie z uśmiechem Niall
S: No jest bardzo fajna. Od pewnego czasu mieszkamy razem.
Li: A co z waszymi rodzicami? Czemu z nimi nie mieszkacie?
S: Po prostu chciałyśmy sie usamodzielnić, dlatego postanowiłyśmy wyprowadzić się od rodziców. Ale widujemy sie z nimi jak tylko mamy czas.
Lou: Nasza piątka też mieszka razem, ale bez rodziców. Właśnie kupiliśmy dom na Green Street i sie dzisiaj wprowadzamy, a wy gdzie mieszkacie?
S; Żartujecie? Ja z Alice też mieszkamy na Green Street i dzisiaj zastanawiałyśmy kto nowy sie wprowadza.
Z: To będziemy sąsiadami. Świetnie, przynajmniej będziemy mogli lepiej sie poznać. - w jego oczach było widać szczęście
N: No jasne! Super.- wykrzyknął Niall
Wszyscy widocznie byli z tego powodu zadowoleni, z resztą ja też sie cieszyłam. Ciekawe co powie Alice jak sie dowie? Teraz czekała na nas jednak praca.
S: Lepiej zabierzmy sie za robote, bo mamy mało czasu.
Najpierw dobrałam ciuch Louisowi. On jest naprawde bardzo zabawny. Dobrałam mu bluzke w czerwone paski, do tego czerwone rurki i czarne conversy. Następny był Harry, który ubrał niebieską bluzkę z krótkim rękawem, czarne rurki i białe conversy. Niall dostał odemnie białą bluzkęna którą założył koszule w czerwono-białą kratę i do tego czarne rurki i czarne conversy. Liam postawił na zieloną bluzkę, białe rurki i czarne vansy. Na końcu był Zayn. Ubrałam go w białą bluzkę na którą założył skurzaną kurtkę, do tego dobrałam białe turki i niebieskie vansy. Musze przyznać, że wyglądał bardzo seksownie. Gdy już wszyscy byli ubrani poszliśmy w strone pokoju w którym były wykonywane zdjęcia. Wszyscy w podziękowaniu za moją prace mnie uściskali. Najbardziej czule zrobił to Zayn, który dodatkowo pocałował mnie w policzek, przez co sie zarumieniłam. Weszliśmy do pokoju i tam przedstawiłam im Alice.


Wyszedł tak sobie, ale myśle, że nie jest źle. Następny rozdział już niedługo. :)

czwartek, 4 października 2012

Prolog

Perspektywa Alice.

Obudziły mnie promienie słońca wlatujące przez żaluzje. Otwarłam zaspane oczy i wypoczęta rozejrzałam się po moim pokoju. Jak na rano miałam w nim niezły
porządek. Szary pokój z różowymi akcentami rozświetlało światło słońca. Spojrzałam na zegarek i się przeraziłam. Była 7.30. Za pół godziny miałam być w pracy. Zerwałam się z łóżka na równe nogi i podbiegłam do mojej dość dużej garderoby. Szybko wygramoliłam z niej to: http://www.ubiore.pl/31-phillip-lim-single-breasted-tie-front-blazer,p2121.html
 i szybko pobiegłam do łazienki. Szybki prysznic, ubrałam przygotowane rzeczy i lekki makijaż. Zbiegłam na dół a tam czekała już na mnie wściekła Sophie.
-Zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy już spóźnione ??
- Tak i przepraszam ale zaspałam. Choć już bo Jassie J nie będzie czekać - odpowiedziałam przyjaciółce kończąc rozmowę. Nie miałam czasu na kłócenie się z nią. Założyłam buty, chwyciłam kluczyki do auta i pociągnęłam Sophie do samochodu. Jechałyśmy jakieś 10 minut. Wbiegłyśmy do studia w ostatniej chwili. Wszyscy już byli. Dzień  w pracy minął nam dość szybko. Wracając do domu zauważyłam ciężarówkę stojącą przed jednym domem. Ktoś nowy się wprowadzał. Mam nadzieje że ktoś młody bo w okolicy nikogo w naszym wieku nie ma.



Wiem że kiepski ale dopiero się rozkręcam. Jutro pojawi się nowy rozdział z perspektywy Sophie. Zapraszam do komentowania :)

Bohaterowie


 

Sophie Brown
wzrost: 170 cm
waga: 55kg
kolor oczu: błękitny
kolor włosów: ciemny bląd
miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania
data urodzenia: 26 stycznia 1993
wiek: 19 lat
znaki szczególne: charakterystyczny śmiech, szeroki uśmiech
matka: Elise Brown. Znana projektantka mody.
ojciec: Mat Brown. Sławny reżyser filmowy.
Sophie jest zawsze uśmiechnięta. Jest miłą i wesołą dziewczyną. Ma wiele kompleksów ale nie okazuję tego zbyt mocno. Jest stylistką. Przyjaźni się z Alice od dzieciństwa. Razem z nią pracuje w studiu fotograficznym sławnego magazynu młodzieżowego Fashion. Stylizuje sławne gwiazdy. Mieszka z Alice w domku na przedmieściach Londynu. Trudno zdobyć jej zaufanie ale mimo tego jest otwartą na nowe znajomości osobą.

Alice Smith
wzrost: 172cm
waga: 56kg
kolor oczu: brązowy
kolo włosów; brązowy
miejsce urodzenia: Londyn, Wielka Brytania
data urodzenia: 24 października 1993
wiek:19 lat
znaki szczególne: dołeczki w policzkach, duże usta
matka: Caroline Smith. Właścicielka sieci butików w Londynie.
ojciec: Christopher Smith. Znany architekt.
Alice jest wesołą osobą ale miewa gorsze dni. Jest żywa i odważna. Jest fotografem. Przyjaźni się z Sophie. Razem z nią pracuje w studiu fotograficznym magazynu Fashion. Jest głównym fotografem i dzięki temu zna wiele gwiazd. Mieszka z Alice w domku na przedmieściach Londynu. Łatwo zdobyć jej zaufanie przez co jest często wykorzystywana. Sprawia jej to wieli ból ale mimo to nie ogranicza się na nowe znajomości.



One direction: Brytyjsko-Irlandzki boysband. W jego skład wchodzą Liam Payn, Harry Styles, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Niall Horan.



Narazie bohaterowie ale jeszcze dzisiaj pojawi się prolog. Mam nadzieję że będzie interesował was mój blog i zachęcam do komentowania. :)