Obudziły mnie promienie słońca wlatujące przez żaluzje. Otwarłam zaspane oczy i wypoczęta rozejrzałam się po moim pokoju. Jak na rano miałam w nim niezły
porządek. Szary pokój z różowymi akcentami rozświetlało światło słońca. Spojrzałam na zegarek i się przeraziłam. Była 7.30. Za pół godziny miałam być w pracy. Zerwałam się z łóżka na równe nogi i podbiegłam do mojej dość dużej garderoby. Szybko wygramoliłam z niej to: http://www.ubiore.pl/31-phillip-lim-single-breasted-tie-front-blazer,p2121.html
i szybko pobiegłam do łazienki. Szybki prysznic, ubrałam przygotowane rzeczy i lekki makijaż. Zbiegłam na dół a tam czekała już na mnie wściekła Sophie.
-Zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy już spóźnione ??
- Tak i przepraszam ale zaspałam. Choć już bo Jassie J nie będzie czekać - odpowiedziałam przyjaciółce kończąc rozmowę. Nie miałam czasu na kłócenie się z nią. Założyłam buty, chwyciłam kluczyki do auta i pociągnęłam Sophie do samochodu. Jechałyśmy jakieś 10 minut. Wbiegłyśmy do studia w ostatniej chwili. Wszyscy już byli. Dzień w pracy minął nam dość szybko. Wracając do domu zauważyłam ciężarówkę stojącą przed jednym domem. Ktoś nowy się wprowadzał. Mam nadzieje że ktoś młody bo w okolicy nikogo w naszym wieku nie ma.
Wiem że kiepski ale dopiero się rozkręcam. Jutro pojawi się nowy rozdział z perspektywy Sophie. Zapraszam do komentowania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz