z perspektywy Sophie
Rano wstałam jako pierwsza, wiem, że to do mnie nie podobne, ale chciałam rozluźnić sytuacje. Po wczorajszej kłótni jaka zaszła pomiędzy Alice, a Jamesem jest jakaś dziwna atmosfera, niby jest dobrze, a jednak nie do końca. Myśle, że będe musiała porozmawiać z Jamesem, spróbuje mu to wszystko jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale Alice jest moją najlepszą przyjaciółką i nie darowałabym sobie gdyby cały czas była smutna i przygaszona. Na śniadanie usmażyłam naleśniki i do tego dżem. Zrobiłam ich dwa razy więcej sądząc po apetycie Nialla. Po woli wszyscy zaczęli się schodzić.
- Sophie ty wiesz co zrobić żebyśmy byli szczęśliwi!- krzyknął Niall i dał mi buziaka w policzek.
- Tak wiem- uśmiechnełam się zadziornie- A gdzie Alice?
- Jeszcze się szykuje, byłem u niej przed chwilą.- odpowiedział Niall niespokojnie
- Ale wszystko z nią w porządku, tak?- zapytałam podejrzliwie
- Sądzę, że raczej tak, chociaż nie wiem co mam sądzić o tym całym Jamesie.
- Ja coś wykombinuje.- powidziałam pośpiesznie i ruszyłam w strone mojego chłopaka, który właśnie zszedł na dół
- Cześć kotku.- przywitał się ze mną chłopak i dał czułego buziaka w usta
- No hej.- przytuliłam go
- Gdzie byłaś, bo nie zastałem cię w twoim pokoju?
- Zrobiłam wam śniadanko. - odpowiedziałam z uśmiechem
- Alice! Jesteś wreszcie, wszystko ci wystygnie.- podbiegłam do przyjaciółki
- Dobrze, już jem.- powiedziała wymuszając uśmiech
Usiadłam na kanapie i zaczęłam myśleć co powinnam zrobić. Jednak nie dane mi było w spokoju myśleć. Koło mnie przysiadł się mój chłopak.
- Ślicznie dziś wyglądasz, wiesz?- pogłaskał mnie ręką po policzku. Dziś byłam ubrana w bordowy sweter i połyskujące czarne spodnie.
- Dzięki - uśmiechnęłam się szczerze. Jednak znów się zamyśliłam. Nie dawała mi spokoju sprawa z Alice i Jamesem.
- Ej co jest? Czym się martwisz? - spytał chłopak
- A nic, niczym się nie martwie, tylko się zamyśliłam.- wyminęłam się
- Znam cię i wiem, że coś jest na rzeczy. Powiesz mi?- dociekał chłopak.
- Nie teraz, ok?- nie chciałam mówić teraz o tym, szczególnie, że wszyscy są w pokoju.
- Wiesz, musze coś załatwić, wróce za godzinke ok? - oznajmiłam Zaynowi i delikatnie pocałowałam w usta
- Pójść z tobą? A wogóle o co chodzi?
- Nie, chce iść sama. Wszystko ci wieczorem wytłumacze.- powiedziałam i chwyciłam moją torbę.
- Cześć wszystkim, niedługo wracam. - rzuciałam na pożegnanie. Usłyszałam tylko głośne paa. Ruszyłam w stronę parku, to tam chciałam się spotkać z Jamesem. Usiadłam na ławce, która znajdowała się pod drzewem. Wyjęłam swojego i'Phona i postanowiłam zadzwonić do Jamesa. Po chwili chłopak odebrał telefon.
- Hej James, tu Sophie.- powiedziałam w miarę wesołym głosem
- O Sophie, cześć.
- Słuchaj, moglibyśmy się spotkać?- spytałam
- Hmm, jasne. Kiedy i gdzie?
- Mógłbyś podejść do parku, spotkamy się przy tej jedynej ławce pod drzewem ok?
- Ok, zaraz będe.. Paa.- powiedział i się rozłączył
Czekałam w spokoju, myśląc nad tym co mam mu powiedzieć. Po 10 minutach zauważyłam go. Był ubrany w szary sweter i ciemne spodnie.
- Cześć Sophie- prztulił mnie chłopak i usiadł koło mnie.
- Pamiętasz te czasy w których byliśmy najlepszymi przyjaciółmi? Nadal chciałabym żeby tak było.- zamyśliłam się- Wiesz przez ten cały czas brakowało mi ciebie i Emily.
- Mi was też. To były dobre czasy.- spojrzał na mnie James- To co tam u was słychać w wielkim świecie z One Direction?- spytał jakby troche złośliwie
- Przestań, to nie nasza wina, że spotkałyśmy tych chłopaków na swojej drodze. Tak się poprostu złożyło.
- Niech będzie więc co tam u was?- poprawił się chłopak
- Wszystko dobrze, chłopaki są świetni. Wprowadzili do naszego życia wiele pozytywnej energii.
- I jesteś z Zaynem, tak?
- Mhmm, to aż tak widać?
- Na pierwszy rzut oka można zobaczyć, że tylko on się patrzy na ciebie z taką troską i miłością. No i te wasze czułości..- uśmiechnął się chłopak i przewrócił oczyma- A Alice jest z Niallem.- posmutniał chłopak
- No tak, między innymi dlatego chciałam się z tobą spotkać na osobności.
- No wiem wczoraj głupio wyszło, ale ja miałem nadzieję, że coś może z tego wyjdzie. W liceum..
- Podkochiwałeś się w niej.- dokończyłam
- Skąd wiedziałaś?
- Hmm, to widać?
- Myślałem, że może teraz ona mogłaby coś do mnie poczuć, ale teraz jest Niall. I co ja mam zrobić?
- Myśle, że powinieneś szczerze i na spokojnie z nią pogadać. Przeprosić za to całe zamieszanie, wiesz jej też nie jest łatwo. W końcu przyjaźniliśmy się długo i ona miała nadzieję, że nadal tak będzie. Trochę ją znam i wiem, że jej na tobie zależy, ale jako na przyjacielu. Powinieneś to uszanować.- powiedziałam spokojnie, chłopak cały czas patrzył mi w oczy co mnie trochę onieśmielało, ale musiałam powiedzieć mu to bez owijania w bawełne.
- Ja nie wiem czy tak potrafie.
- No wiem, że łatwo mi mówić, ale postaraj się dla niej, dla nas. Ona jest z Niallem naprawdę szczęśliwa i nie próbuj tego zniszczyć, proszę.
- Ok, ja muszę to sobie jeszcze przemyśleć.
Patrzeliśmy razem jak zbierają się chmury nad Londynem. Jak znam życie zaraz zacznie padać.
- I co mi powiesz, zmieniłem się jakoś?- szturchnął mnie lekko, wybudzając z zamyślenia
- Zdecydowanie jesteś przystojniejszy.- uśmiechnęłam się zadziornie
- No dzięki. Wiedziałem, że tak myślisz.- wyszczerzył zęby chłopak
- Nie pochlebaj już sobie tak.- walnęłam go lekko pięścią w ramię
- Ach tak? - zapytał i zaczął mnie gilgotać. Nie mogłam powstrzymać od śmiechu. Nagle poczułam krople deszczu na ramieniu.
- Chodźmy bliżej drzewa, zaraz rozpada się na maksa.- krzyknęłam do chłopaka i stanęliśmy opierając się o drzewo.- Oby szybko przeszło.
- W to wątpie.
- To mnie pocieszyłeś.- powiedziałam z sarkazmem
- Zawsze do usług.- uśmiechnął się chłopak
- W którym hotelu mieszkasz?- spytałam nagle
- Pięć przecznic dalej.
- To kawałek drogi. Poczekajmy chwile, może zaraz deszcz ustąpi.- powiedziałam z nadzieją.
Staliśmy tak i rozmawialiśmy jeszcze pół godziny. Byłam już cała przemoknięta i było mi zimno, a deszcz cały czas padał i zamiast mniej to jeszcze więcej. James zaczął czegoś szukać w swojej torbie.
- Załóż ten sweter, jest suchy, a ty cała mokra. - podał mi swoje ubranie
- Widzę, że jesteś zabezpieczony, dzięki.- wzięłam sweter i szybko go na siebie nałożyłam.- Wiesz ja chyba pójde już do domu, tak szybko ten deszcz nie przestanie padać.
- Odprowadzę cię.
- Będziesz jeszcze bardziej mokry. Twój hotel i mój dom są nie po drodze.
- Nie sprzeciwiaj się i tak nic ci to nie da.
- Tylko jak będziesz chory to mnie nie obwiniaj.- odpowiedziałam i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Gdy doszliśmy ja znowu byłam cała zmarznięta i przemoczona.
- Jak tylko wejdziesz to szybko się wysusz.
- Nie wejdziesz?- zapytałam zdziwiona
- Nie, wiesz tam pewnie będzie Alice. - spojrzałam na niego ostro- Obiecuję, że z nią pogadam tylko najpierw chce to wszystko przemyśleć ok?
- No niech ci będzie, ale teraz szybko pędź do hotelu. Jak będziesz chory to będe miała wyrzuty sumienia. - podeszłam do chłopaka i na pożegnanie przytuliliśmy się. Chłopak ruszył w swoją stronę, a ja szybko weszłam do domu. Szczerze mówiąc nie czułam się najlepiej od momentu kiedy szliśmy do domu.
Weszłam do salonu w którym ku mojemu zdziwieniu siedział Zayn, który niecierpliwie bawił się pilotem. Gdy tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł i mocno przytulił.
- Boże, jak ja się o ciebie martwiłem, wiesz ile cie nie było? Przecież ty cała się trzęsiesz z zimna i jesteś mokra jak szczur.- popatrzył na mnie z przejęciem
- No dzięki, nie spodziewałam się po tobie tego, że nazwiesz mnie szczurem.
- Oj, przecież wiesz, że mi o to nie chodziło.
- A gdzie są wszyscy?- zapytałam rozglądając się
- Postanowili rozweselić trochę Alice i gdzieś z nią wyszli.
- Czemu ty nie poszedłeś?
- Chciałem na ciebie poczekać. Martwiłem się o ciebie.
- Kochany jesteś.- dałam chłopakowi buziaka w policzek
- Mhmm, wiem. Czyj to sweter, bo napewno nie twój?- spytał przyglądając mi się
- Jamesa, spotkałam się dzisiaj z nim.- powiedziałam po chwili- Pożyczył mi go, bo byłam cała mokra.
- Aha, Jamesa- powiedział podejrzliwie- Wiesz, ja mam fajniesze ciuchy. Następnym razem nigdzie cię samej nie puszcze.
- Nie przesadzaj, to było coś ważnego. - powiedziałam chwytając się za głowę, która bolała coraz mocniej
- Ej co jest?
- Nic, tylko trochę mnie głowa rozbolała.
- Idź się przebrać. Weź jakieś ciuchy z mojej szafy, bo pewnie nie masz tu nic swojego. No chyba, że wolisz ciuchy Jamesa.
- Skończyłeś już? Nie chce mi się z tobą teraz kłócić.- powiedziałam z pretensją
- Przepraszam, ja po prostu nie chce żeby ci się stało coś złego.
- Z Jamesem nic mi nie będzie, on jest moim przyjacielem.
- Ok, niech będzie. Idź już, ja zrobię ci herbaty. - powiedział i poszedł do kuchni. Gdy osuszyłam już włosy i ciało w łazience udałam się do jego pokoju. Na szafce zauważyłam nasze wspólne zdjęcie. Ujełam je w dłonie, było zrobione, kiedy spaliśmy wtuleni w siebie. Musiał je zrobić któryś z chłopaków. Dopiero teraz wpatrując się w to zdjęcie uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham. Odłożyłam zdjęcie na miejsce i wyjęłam z szafy koszulke Zayna. Założyłam ją, sięgała mi za uda, ale mniejszej tu raczej nie znajdę. Zeszłam na dół. Zayn stał już czekając na mnie z herbatą.
- Dziękuje.- powiedziałam gdy upiłam łyk gorącego napoju. Po chwili nic już nie zostało.
- Chodź tu do mnie. Jesteś strasznie blada i cała się trzęsiesz.- powiedział i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w niego całym ciałem. Czułam jego bijące ciepło i zapach. Dzięki temu było mi trochę cieplej. Jednak nadal było mi słabo i strasznie bolała mnie głowa.
- Wiesz ja chyba pójde się położyć.- powiedziałam półgłosem- Mogę w twoim pokoju?
- No jasne, ide z tobą.- ruszyłam powoli po schodach do pokoju chłopaka. Jak najszybciej wskoczyłam pod kołdrę.- Dzięki, że jesteś.
- Jak mógłbym nie być tutaj, przecież jesteśmy razem. Na tym polega związek, wspieranie się w trudnych chwilach i opiekowaniem się sobą nawzajem.- chwycił mnie chłopak za dłoń.- Ale ty masz zimne ręce.- dotknął mojego czoła ręką - Przecież ty masz gorączkę.
- To nic, spokojnie. Macie tu coś na zbicie gorączki?
- Chyba tak, czekaj idę zobaczyć na dół, zaraz wracam.- powiedział zdenerwowany chłopak i pobiegł szybko na dół.
- Szybki jesteś.- chłopak wbiegł do pokoju po niespełna 2 minutach.
- Weź te dwie tabletki, powinny ci pomóc.- podał mi pastylki i szklankę wody. Szybko przełknęłam gorzkie lekarstwa.
- Dzięki.- powiedziałam ledwo usłyszalnie.
- Mogę się położyć koło ciebie?
- Nie chce żebyś się zaraził, lepiej nie.
Chłopak wyraźnie posmutniał, ale nie chciałam żeby on też był chory.
- To teraz powinnaś trochę pospać.- powiedział troskliwie i ucałował w czoło
Mocno wtuliłam się w kołdrę, ale nie mogłam zasnąć. Strasznie mnie wszystko bolało, ale coś za coś. Przynajmniej załatwiłam sprawę z Jamesem, a to jest ważniejsze. Po chwili zasnęłam.... .
Obudziłam się już bez gorączki, leki które podał mi Zayn zadziałały. Co ja bym bez niego zrobiła. Obróciłam się na drugą stronę. Siedział tam Zayn i grzebał coś w komórce.
- O nie śpisz już? I jak się czujesz, lepiej?- wypytywał chłopak
- Tak, znacznie lepiej. Dzięki tobie.- uśmiechnęłam się już znacznie wyraźniej- Z kim tam piszesz?
- Chłopcy, Alice i Emily martwili się o ciebie i chcieli wrócić, ale ja uspokoiłem ich i powiedziałem, że się tobą zajmę.
- Aaa, ok. A tak wogóle to która godzina?- zapytałam przecierając oczy
- Prawie 21.
- To gdzie ich powiało, że jeszcze ich nie ma?
- Sam nie wiem, potem się ich zapytasz.
- Ale ja długo spałam. Cały czas tu byłeś?
- Tak.
- Pewnie zanudziłeś się na śmierć.
- Nie no coś ty, wiesz jest dużo fanek, które chcą żebym im odpisał, a zazwyczaj nie mam na to czasu.
Chłopak usiadł koło mnie na łóżku. Rozmawialiśmy długo, opowiedziałam mu w końcu po co spotkałam się z Jamesem.
- To gość ma pecha, a nasz Niall szczęście.- stwierdził Zayn
- Można tak powiedzieć, ale ja Jamesowi życzę jak najlepiej, zasługuje na szczęście. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz mieszka niedaleko, więc znowu możemy utrzymywać bliski kontakt.
- Żebyś znowu była chora?
- Oj, czepiasz się. Akurat tak się złożyło.- przewróciłam oczami
- Dobra, niech ci będzie.
Uśmiechnęłam się do niego. Cieszyłam się, że jest przy mnie kiedy tylko tego potrzebuje, on rozumie mnie bez słów.
- Teraz mogę się koło ciebie położyć? - zapytał z uśmiechem
- Ja nie chce żebyś był przezemnie chory
- Proszęęę.- zrobił słodkie oczka
- Okej, ale co złego to nie ja.
Chłopak natychmiast wgramolił się pod kołdrę, musiał się już wcześniej wykąpać i przebrać, bo był w samych bokserkach. Patrzeliśmy sobie w oczy, aż w końcu nasze usta zetknęły się. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu oderwaliśmy się od siebie.
- Kocham cię wiesz?- wyznałam
- Ja ciebie też.- powiedział dając mi przelotnego buziaka w usta
Szczęśliwa wtuliłam się w chłopaka i po chwili razem zasnęliśmy.
Na wstępie przepraszam za długą nieobecność, ale ostatnią miałam maaasę nauki i tak wyszło. Jako, że teraz mam wolne to następny rozdział powinien ukazać się w przyszłym tygodniu. Nadal zapraszam do komentowania, to dla nas dużo znaczy! :)
Super blog :) Zapraszam do mnie :) Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://the-strange-love-story.blogspot.com/ Skomentujesz ?
Ps. Czy mogłabyś kto tak naprawdę je4st chłopak ze zdjecia /